Wynudzone panienki i paniusie znów tylko o skrobankach. Tylko to im w głowie, a raczej w....!!! Razem z nimi ten dyżurny-cap, któremu już chyba znudziło się obłapianie emerytowanych kaścianek ( od kasty) na schodach sądu i postanowił skorzystać z młodszego - obmacywać lewaczki.

Garstkę tych chorych tzw.feministek ochraniały trzy lub cztery samochody policyjne ,czego one się boją ? Ale największą atrakcją był nasz ,,gwiazdor'' uczestnik-krzykacz wszystkich tego rodzaju wygłupów tego rodzaju ludzi, zawodowy kodziarz ,bez niego by się taka ,,ważna''impreza się nie odbyła ......Tak trzymaj gwiazdor !!!

TO JEST ODŁAM TYCH WSZYSTKICH KODOMITÓW ,NOWOCZESNYCH, PEJŁOWCÓW I IM PODOBNEGO ROBACTWA DLA KTÓRYCH ROBIENIE ZADYMY JEST NIEOMAL SEKSUALNĄ PRZYJEMNOŚCIĄ ,TYLKO CIESZY MNIE TO ŻE ICH ILOŚĆ SIĘ GWAŁTOWNIE ZMNIEJSZA !

ani jego rzecznika tow. M. Czyżniewskiego ,równocześnie szefa Rady Miasta Torunia nie było?
Według ustaleń "GP" na podstawie dokumentów znajdujących się w Instytucie Pamięci Narodowej, członkowie rodziny prof. Tretyna byli aktywnymi zwolennikami władz PRL. Ojciec Edward Tretyn był funkcjonariuszem Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, w ramach którego pracował jako strażnik w Służbie Więziennej. Pełnił funkcję starszego oddziałowego w Obozie Pracy w Mielęcinie. Przełożony Edwarda Tretyna naczelnik Stefan Kulis oceniał, że "wyrobienie polityczne" strażnika jest na "dobrym poziomie". "z Partią jest związany, w życiu społeczno-politycznym aktywnie interesował się życiem Partii i życiem politycznym w ogóle, posiada w tym kierunku zamiłowanie i dobre chęci, dobrze ustosunkowany do linii KC, którą wprowadza w życie i realizował w codziennej pracy. Tajemnice służbowe zachowuje. Kapral Tretyn Edward w tut. obozie pracował na różnych funkcjach i z nałożonych obowiązków wywiązywał się ku zadowoleniu władz i przełożonych" - wynika z charakterystyki funkcjonariusza Tretyna.

1. fotek więcej niż uczestniczek!, chyba, że tego odpasiono/odkarmionego kod'erstę liczyć za 10 osób.
2. Wasza macica! wasz koszt! wasza kasa! tzw dziewuchy! pierwej sobie folgujecie, idziecie się walić, gzić się z byle kim, często po haju i alkoholu w toalecie, po krzakach, a potem domagacie się, abym ja -podatnik za to wasze < byle gdzie i z byle z kim> płacił , finansował wam aborcje na życzenie czy środki wczesnoporonne, organizował pogotowie z pigułką...po! A może byście to wzięły tak na własny, na swój koszt to życie seksualne, skoro wasza macica, wasz brzuch, to i wasz, wyłącznie wasz koszt!

Mało ich i wszystko brzydkie. Także brzydkie moralnie.

Lewackie patole roznoszą patogen wulgarnej rozwiązłości po ulicach i usiłują polskim kobietom wmówić, że to ....postęp i szczęście.

Brawo kobitki ale jak chcecie zmieniać świat to musicie iść na wybory .Samo manifestowanie nie pomoże.

Obłęd, a feministki nie próżnują. "aborcja to nie olimpiada - nie da się jej przełożyć na później, na następny rok."piszą na swojej stronie polskie aborcjonistki, które zachęcają kobiety do zabijania dzieci za pomocą pigułek. W związku z epidemią wiele wydarzeń, nie tylko sportowych, zostało odwołanych lub przełożonych. Aborcyjne lobby nie zawiesiło jednak swojej działalności a wręcz ją zintensyfikowało. Dlaczego? To również wyjaśniają na swoich stronach:



Aborcjonistki nie próżnują , ale już nie ukrywają przed ludźmi tego, że aborcja to zabicie dziecka. Zamiast tego, usprawiedliwiają dzieciobójstwo moralnie. Jeśli z jakiegokolwiek powodu nie chcesz mieć dziecka, to możesz je po prostu zabić, to nic złego, a dodatkowo my ci w tym pomożemy - mówią aborcjonistki do Polek. Bardzo mocno podkreślają także, że zgodnie z polskim prawem matka, która zabija własne dziecko, jest całkowicie bezkarna. To jeszcze bardziej wzmacnia ich przekaz i prowadzi do kolejnych tragedii.
Kilka cytatów od przerażonych matek, które zdecydowały się zabić swoje dziecko.
„To już koniec... boże dziewczyny siedzę i wyje.... ono miało główkę, raczki, nóżki... widziałam je dokładnie, czułam jak wychodziło... jestem przerażona (...) masakra jakaś to wszystko."
„To było straszne. Byłam już w 20 tygodniu ciąży. Pierwsza, druga, trzecia i czwarta próba [aborcji] nieudana. Po piątej próbie odeszły mi wody i maluszek. Jest mi z tym źle. Wiem, że nie był niczemu winny… Widok jego malutkich rączek, nóżek, włosków na główce i malutkich uszek był dla mnie szokiem
Potwory-feministki opamiętajcie się.