Dochód rozporządzalny na osobę wzrósł o rekordowe 14,4 proc. – informuje "Puls Biznesu". Skąd taki wynik i dlaczego Polacy nadal ostrożnie wydają pieniądze?
Jak podaje "Puls Biznesu", w 2024 roku przeciętny dochód rozporządzalny na osobę wyniósł 3167,17 zł. Uwzględniając inflację, oznacza to realny wzrost aż o 14,4 proc. To największy wzrost tego wskaźnika od co najmniej dwóch dekad.
Dla porównania – w 2022 roku odnotowano realny spadek dochodów, a w 2023 r. jedynie symboliczny wzrost o 2,1 proc. Wyniki za ubiegły rok robią więc duże wrażenie.
Jak wskazuje dziennik, na tak duży wzrost dochodu rozporządzalnego wpłynęło kilka czynników. Wśród nich m.in.: podwyżka płacy minimalnej, wzrost średnich wynagrodzeń w przedsiębiorstwach, wysoka waloryzacja emerytur i rent przez ZUS, zwiększenie świadczeń na dzieci,– podwyżki w sektorze publicznym.
To wszystko sprawiło, że Polacy faktycznie dysponowali większą ilością pieniędzy niż w poprzednich latach.
Jednak jak zauważa Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP, przyczyn takiego skoku należy doszukiwać się w przeszłości. Jej zdaniem, to właśnie wysoka inflacja z poprzednich lat napędziła m.in. waloryzacje świadczeń i wymusiła wzrost wynagrodzeń – najpierw tych ustawowych, później także w pozostałych branżach. Jej zdaniem raczej nie ma co liczyć na powtórkę z tak wysokiego tempa wzrostu dochodów w 2025 roku
Choć dane GUS pokazują wyraźny wzrost zamożności, nie przekłada się to na dynamiczny wzrost konsumpcji. Jak podaje „PB”, wciąż utrzymuje się ostrożność w wydatkach. Może to wynikać z niepewności geopolitycznej, ale również z doświadczeń ostatnich lat, kiedy inflacja mocno uderzyła w siłę nabywczą gospodarstw domowych.
Obawy o przyszłość sprawiają, że mimo wyższych dochodów, wielu Polaków woli oszczędzać lub zachować większy dystans do zakupowego entuzjazmu.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz