Osiedle mieszkaniowe na toruńskich Glinkach powstanie. Miasto, inwestor oraz Fundacja "Pamięć" bronią inwestycji, która została zaplanowana na terenie dawnego obozu jenieckiego. Co ze szczątkami wydobytymi z ziemi, na której wkrótce powstaną domy mieszkalne?
Chociaż przedstawiciele środowiska naukowego bili na alarm, kiedy okazało się, że na terenie, gdzie ma powstać nowe osiedle mieszkaniowe, znaleziono ludzkie szczątki z czasów, kiedy funkcjonował tam obóz jeniecki, to magistrat nie zamierza wycofywać się ze swoich planów. Cała niemerytoryczna dyskusja to - zdaniem władz Torunia - efekt zbyt wielu zbędnych emocji.
- Tu chodzi o ludzkie losy i historię narodów, dlatego przez kilka tygodni gromadziliśmy wszystkie niezbędne dokumenty. Ekshumacje są w trakcie. W tak ważnym temacie nie ma miejsce na emocje - przyznaje prezydent Torunia Michał Zaleski.
Teren po dawnym obozie jenieckim, w którym osadzeni byli niemieccy żołnierze, wykorzystywany pod inwestycje był już od lat 90. XX w.
- Poprzednie edycje miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zakładały, że będzie to teren inwestycyjny. Od wielu lat tereny te były wykorzystywane zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Każdorazowo konsultowano to m.in. z wojewodą kujawsko-pomorskim i wojewódzkim konserwatorem zabytków - tłumaczy Anna Stasiak, dyrektor Miejskiej Pracowni Urbanistycznej w Toruniu. - Projekt opiniowany był trzykrotnie i żadna z instytucji nie miała żadnych uwag i wątpliwości związanych z tym, że to teren dawnego obozu.
Okazuje się, że jedynie mała część osiedla wybudowana zostanie na terenie, w którym znaleziono szczątki.
- Powierzchnia mogił to zaledwie 0,35 proc. całego terenu - zaznacza Beata Żółtowska, prezes Toruńskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które buduje osiedle na Glinkach. - Kiedy znaleźliśmy ludzkie szczątki, od razu poinformowaliśmy o tym odpowiednie organy. We wrześniu archeolodzy na polecenie IPN-u badali ten teren. Stwierdzili, że są to szczątki niemieckich żołnierzy. Nie znajdują się one jednak na terenie TTBS-u.
Jak przyznają eksperci, gdyby nie inwestycja, to mogiła nie zostałaby odkryta.
- 21 listopada przystąpiliśmy do prac. Od razu zauważyliśmy, że nie jest to typowy grobowiec, bo na bardzo małym terenie, pochowano wiele ciał. To pozwala nam wykluczyć, że ci ludzie zginęli poprzez egzekucję - wyjaśnia Maciej Milaj z fundacji "Pamięć". - Do dzisiaj nie odnaleźliśmy jednej z mogił. Prawdopodobnie znajduje się ona na terenie firmy IBF.
Kiedy rozpoczęto ekshumacje, wielokrotnie padało pytanie o to, co stanie się ze szczątkami wydobytymi z ziemi na toruńskich Glinkach? Władze fundacji zapewniają, że spoczną one w godnym miejscu.
- W Polsce podczas drugiej wojny światowej poległo ponad 500 tys. żołnierzy niemieckich. W tej chwili w całej Polsce działa 13 cmentarzy, na których składane są ich szczątki. Te, które wydobyliśmy w Toruniu, trafią pod Ełk. Te obiekty to godne miejsca spoczynku - przekonuje Iza Gruszka, prezes fundacji "Pamięć".
Obszar obozu jest zagospodarowany od wielu lat. Miasto zapewnia, że w odpowiednim miejscu zamontowana zostanie tablica informująca o tym, że w latach 50. XX w. funkcjonował tam obóz jeniecki.
- Zwrócę się także z prośbą do proboszcza pobliskiej parafii, aby w kościele znalazła się tablica upamiętniająca wszystkich, którzy zginęli na Glinkach - dodaje Zaleski.