Po raz ósmy młodzież z toruńskich szkół przeszła ulicami miasta, aby powiedzieć głośne NIE przemocy. Każdy przypiął sobie białą wstążkę. Ten kawałek materiału to symbol i deklaracja braku przyzwolenia dla agresji i nienawiści.

Marsz Białej Wstążki tradycyjnie zwieńczył całą kampanię. W tym roku torunianie sprzeciwili się biciu i poniżaniu już po raz ósmy. Ten mały kawałek materiału zmienił życie wielu osób!

[ZT]7791[/ZT]

Kampania w tym roku realizowana była pod hasłem "Czy sprawca to twardziel?". Wszystkie działania, jakie w jej ramach podjęto, miały jeden cel -  zmienić myślenie ludzi i uwrażliwić ich na krzywdę drugiej osoby.

- Jako sąsiedzi, rodzeństwo, rodzina musimy zwracać uwagę, że w naszej okolicy komuś dzieje się krzywda. Chcemy, żeby nikt nie był obojętny, na to co dzieje się z drugim człowiekiem - tłumaczy Danuta Gadziomska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Edukacji i Profilaktyki Uzależnień. - Biała wstążka to deklaracja, że zawsze zareaguję, kiedy komuś będzie działa się krzywda. Musimy mieć odwagę powiedzieć NIE, powiedzieć STOP! Nie możemy tolerować rasizmu. Wszelkie wojny biorą się od krzywdy jednego człowieka!

Młodzi ludzie przemaszerowali ze skrzyżowania Wielkie Garbary z Królowej Jadwigi i Szerokiej pod pomnik Mikołaja Kopernika. Rozdawali balony i przypinali przechodniom białe wstążki.

Ramię w ramię z młodzieżą maszerowali strażnicy miejscy, oni często jako pierwsi spotykają się z ofiarami przemocy. Zawsze pamiętają o tym, że trzeba najważniejsza jest pomoc osobie pokrzywdzonej.

- Kiedy napotykamy ofiarę przemocy to musimy jej pomóc. Zaangażować w to także psychologa. To musi być dla nas priorytet. Tych osób nie wolno zostawić samym sobie - przekonuje Mirosław Bartulewicz, komendant Straży Miejskiej w Toruniu. - Funkcjonariusze dobrze wiedzą, że przemoc m.in. w rodzinie to nie jest kwestia pojedynczych przypadków. Najważniejsze to zaopiekować się ofiarą. Dopiero potem możemy podjąć dalsze działania.

Jak pracować z osobami, które mimo wszystko, biją i poniżają drugiego człowieka?

- Trafiają do nas sprawcy przemocy oraz ci, którzy zostali osadzeni za inne przestępstwa, ale wiemy, że mają problem z agresją. Prowadzimy programy przeciwdziałania przemocy, w ramach których nasi wychowawcy starają się resocjalizować agresorów - zapewnia Agnieszka Szotkowska, rzecznik prasowy aresztu śledczego w Toruniu.

Inicjatywę od lat wspiera także radny Michał Rzymyszkiewicz. W tym roku, po raz kolejny przemaszerował on wzdłuż Szerokiej, z przypiętą do płaszcza białą wstążką.

- Wyrażam swój sprzeciw wobec agresji. Przemoc jest zła i należy ją piętnować. Szczególnie ta wobec osób słabszych i kobiet jest szczególnie ohydna. Nie możemy tego tolerować pod żadnych pozorem! Powinniśmy stanowczo zwalczać wszelkie przejawy agresji na tle rasowym - zaznacza radny.

Zawsze w marszu brał udział także Michał Zaleski, bądź ktoś, kto go reprezentował. W tym roku jednak prezydenta miasta zabrakło w gronie protestujących. Nie było także żadnych reprezentantów magistratu. Dlaczego? Zwróciliśmy się z tym pytaniem do biura prasowego urzędu miasta.

- Prezydent Zaleski brał dziś udział w trzech spotkaniach między innymi opłatkowych z podopiecznymi Środowiskowego Domu Samopomocy Społecznej i Fundacji im. Brata Alberta, które były wcześniej zaplanowane i odbywały się w czasie tego Marszu - tłumaczy Anna Kulbicka-Tondel, rzecznik prasowy prezydenta Torunia, - Niemniej jednak jest to wydarzenie organizowane przez miejską jednostkę, a miejskie służby reprezentowała Straż Miejska. Dodatkowo pracownicy urzędu otrzymali dziś białe wstążki i na znak poparcia nosili je przypięte do ubrań.

Patronem medialnym Kampanii Biała Wstążka 2016 był portal Dzień Dobry Toruń.