- Gimnazja się sprawdziły - podkreślają posłowie PO i krytykują założenia reformy oświatowej rządu PiS. Jakie według nich będzie ona mieć skutki?
Grzechy reformy edukacyjnej - to hasło wtorkowej konferencji, w której wzięli udział posłowie PO: Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji w rządzie PO, Tomasz Lenz, szef PO w regionie i Arkadiusz Myrcha.
- PiS mówi tak: "Musimy zlikwidować gimnazja, bo gimnazja się nie sprawdziły" - zauważa Kluzik-Rostkowska. - Nie mam żadnych wątpliwości, że ta teza jest fałszywa. Wszystkie badania - m.in. międzynarodowe badania PISA - pokazują, że gimnazja właśnie się sprawdziły. PiS buduje reformę edukacji na fałszywej tezie.
Na dowód była minister edukacji przytacza wspomniane wyniki badań, które plasują polską edukację na 4. miejscu w Unii Europejskiej. Zostały one przeprowadzone wśród 15-latków i pokazują wzrost poziomu wiedzy i umiejętności polskiej młodzieży.
PO wskazuje, że trójszczeblowy system edukacji funkcjonuje w większości krajów unijnych i dobrze się sprawdza. - Dzięki gimnazjom obowiązkowa nauka ogólna została wydłużona z ośmiu do dziewięciu lat - mówi Kluzik-Rostkowska. - A to przełożyło się na większe szanse na rozwój kompetencji i wyrównanie szans edukacyjnych.
PO przytacza też wyniki raportu Instytutu Badań Edukacyjnych dotyczącego przemocy w szkołach. Okazuje się, że odsetek uczniów dręczonych jest największy nie w gimnazjach (10 proc.), ale w podstawówkach (15 proc.).
- Gimnazja dawały dzieciom możliwość awansu - mówi Lenz. - Uczniowie z szkół wiejskich mogły kontynuować naukę w gimnazjach np. w miastach powiatowych. Dzięki temu dzieci dostawały możliwość poznania nowego środowiska i korzystania z lepszych pomocy naukowych i szkół. Po likwidacji gimnazjów ta sytuacja zostanie zaprzepaszczona.
Posłowie PO zwracają uwagę, że dzieci 6-7-letnie znów zostaną "wymieszane" z dorastającą młodzieżą w wieku 14-15 lat. - Nie jest to dobre ani dla małych dzieci, ani dla dorastającej młodzieży - mówi Lenz. - A jeszcze nie tak dawno PiS sam mówił, że sześciolatkowie nie powinni przebywać w jednym budynku z 12-latkami. To, co robi minister Zalewska, temu wszystkiemu zaprzecza.
[ZT]5448[/ZT]
Jednym z problemów, jakie będzie nieść ze sobą reforma PiS, jest wystąpienie tzw. podwójnego rocznika. W 2019 r. do liceów będą konkurować dwa roczniki: ostatni kończący naukę w gimnazjum i pierwszy wieńczący edukację w szkole podstawowej . To łącznie ok. 700 tys. dzieci. - Szkoły nie są z gumy i nie jest możliwe, aby przyjęły wszystkich chętnych - zaznacza Lenz.
Wśród kolejnych problemów PO wymienia m.in. brak programów nauczania i ponowną wymianę podręczników w szkołach.
Jakie zdaniem PO będą skutki reformy edukacyjnej PiS?
- Mamy 7612 gimnazjów, na które samorządy wydały 140 mld zł na infrastrukturę i ich utrzymanie - mówi Myrcha. - To jedna trzecia budżetu naszego kraju. To będzie się wiązało z ryzykiem utraty unijnych dotacji na świeżo wybudowane obiekty oświatowe.
Kolejna sprawa - zwolnienia nauczycieli. PO przytacza szacunki związkowców. A te mówią o zwolnieniach nawet od 60 tys. do 120 tys. osób i do 80 proc. kadry na terenach wiejskich. To pociągnie ze sobą dodatkowe koszty dla samorządów, które będą musiały przeznaczyć ok. 2 mld zł na odprawy dla nauczycieli.
- Co się będzie działo po wejściu reformy w zespole szkół złożonym z podstawówki i gimnazjów, w którym nauczyciele pracują w dziewięciu rocznikach? - pyta Kluzik-Rostkowska. - W momencie, kiedy z zespołu szkół zrobi się szkoła podstawowa, to już nie będzie dziewięć roczników, tylko osiem. Kilka klas odpadnie. A to oznacza, że dla kilku nauczycieli będzie mniej godzin.
[ZT]6284[/ZT]
Ale jest jeszcze kolejna rzecz, która przełoży się na mniej godzin dla nauczycieli. - PiS skutecznie przestraszył rodziców, że szkoła to straszne miejsce i sześciolatek być w niej nie może - wskazuje była minister edukacji. - Dlatego też w tym roku rozpoczęliśmy tzw. pusty rocznik. Skoro 80 proc. dzieci sześcioletnich nie poszło do pierwszej klasy i zostało w przedszkolu, to w wielu miejscach nie ma pierwszej klasy w ogóle albo jest jedna lub dwie. Zatem przez wszystkie roczniki edukacji aż do matury i rekrutacji na uczelnie będzie szedł pusty rocznik. W związku z tym tak naprawdę w zespole szkół będzie siedem roczników.
Posłowie PO zwracają uwagę, że ciężar zwolnień w szkołach spadnie na samorządowców. Można się go spodziewać w roku wyborów samorządowych, czyli w 2018 r.
- Jest wiele argumentów opartych na rzetelnych danych potwierdzających dobroczynny wpływ utworzenia gimnazjów na jakość polskiej edukacji - podkreśla Kluzik-Rostkowska. - I nie ma żadnych, które świadczyłyby o słabości gimnazjów.
2 3
Kluzik - Rostkowska w okresie jednego roku potrafiła "zaliczyć" 3 partie polityczne to chyba rekord w polskiej polityce i jedyna rzecz na której się zna. A reszta tego towarzystwa tylko się ośmiesza z obroną swojej reformy, zrobioną wbrew społeczeństwu, nie potrafią nawet przyznać się do błędu. Straszą zwolnieniami, a pracę pewnie stracą tylko dyrektorzy i księgowe...
3 1
Zwolnień będzie jeszcze więcej.
Przecież do tej pory większość nauczycieli przedmiotowych uczyła w klasach 4-6 i gimnazjum 1-3. A teraz będą uczyć w klasach 5-8. Czyli z sześciu robi się cztery!