Zamknij

Kłótnia o metraż ogródków letnich. Wchodzą przepisy ograniczające ich wielkość na wybranych ulicach. Właściciele restauracji są wściekli!

13:30, 12.08.2016
Skomentuj Już od wtorku na Szczytnej będą mogły stawać tylko ogródki letni do 50 m kw., fot. Tomasz Berent Już od wtorku na Szczytnej będą mogły stawać tylko ogródki letni do 50 m kw., fot. Tomasz Berent

Na Szczytnej do 50 m kw., a na Łaziennej - do 30 m kw. - tyle będą mogły zająć ogródki letni na tych ulicach. Właściciele restauracji są wściekli!

Chodzi o - na pierwszy rzut oka niepozorną - uchwałę rady miasta w sprawie wprowadzenia zakazu handlu okrężnego na terenie miasta. Radni przyjęli ją na lipcowej sesji. 16 sierpnia nowe prawo wejdzie w życie. Uchwała została już opublikowana w dzienniku urzędowym województwa.

- To dyskryminacja! - oburza się Jarosław Najberg, współwłaściciel restauracji Jan Olbracht Browar Staromiejski. - Gdybym wcześniej nie był radnym i nie interesowałbym się tym, co dzieje się w mieście, pewnie o tych ograniczeniach dowiedziałbym się, składając kolejny wniosek o zajęcie pasa drogowego pod letni ogródek gastronomiczny przy ul. Szczytnej.

Najwięcej kontrowersji wśród staromiejskich restauratorów budzi jeden z zapisów. Chodzi o ograniczenie metrażu ogródków gastronomicznych na kilku ulicach. „Powierzchnia poszczególnych ogródków usytuowanych przy ul. Chełmińskiej, Panny Marii, Szczytnej, Szerokiej, Żeglarskiej nie może przekroczyć 50 m kw., a przy ul. Łaziennej - 30 m kw." - tyle uchwała.

A restauratorzy? Niektórzy z tych, którzy mają swoje ogródki letnie, we wskazanym w uchwale limicie, się nie mieszczą. Tak jest np. na Łaziennej i Szczytnej. Przykładem jest 59-metrowy ogródek restauracji Jan Olbracht przy Szczytnej. Według nowych przepisów o 9 m kw. za duży.

- Ogródki letnie na ulicach wskazanych w uchwale mają ok. 40-50 m kw. - tłumaczy Aleksandra Iżycka, dyrektor biura Toruńskiego Centrum Miasta i zwraca uwagę na sytuację, jaka panuje na ul. Łaziennej, gdzie ogródki letnie stoją po dwóch stronach ulicy, a pośrodku jest dość wąski i problematyczny przejazd dla kierowców. - Służby ratunkowe kilkakrotnie zwracały uwagę, że tam po prostu nie da się przejechać. Mieszkańcy wysyłali zdjęcia, jak próbuje tamtędy przejechać straż pożarna czy karetka.

Stąd też wziął się pomysł, żeby ograniczyć metraż takich konstrukcji na wybranych ulicach, gdzie pojawiają się podobne problemy z przejazdem służb ratunkowych. - Żeby czasem nikt nie wystąpił o więcej metrów - mówi Iżycka. - Chodzi o zwiększenie osi jezdni np. na Łaziennej.

Zajęcie pasa drogowego pod ogródek gastronomiczny odbywa się na podstawie ustawy o drogach publicznych. Zgodnie z przepisami restauratorzy występują do Miejskiego Zarządu Dróg o zajęcie pasa drogowego. I sami wskazują, ile chcą metrów zająć. 

- Jeśli spełniają warunki dotyczące bezpieczeństwa, to nawet gdyby MZD wydał decyzję odmowną, to można by ją zaskarżyć - tłumaczy Iżycka. - Chcieliśmy więc stworzyć w prawie miejscowym w naszym mieście taką możliwość, abyśmy regulowali to sami, że jeśli ktoś będzie chciał zająć pod ogródek więcej niż 30 lub 50, to my na to nie zezwolimy.

- To paradoks! - podkreśla Najberg. - Przecież można zrobić ogródek na długość, a nie szerokość i w ten sposób zająć np. ponad 60 m kw., a w ogóle  nie ograniczać ruchu dla pieszych i kierowców pośrodku ulicy.

Najberg ma żal do dyrektor biura TCM, że uchwała nie była konsultowana z toruńskimi restauratorami. - To pokazuje brak chęci i umiejętności komunikacyjnych z przedsiębiorcami - mówi właściciel restauracji.

[ZT]4366[/ZT]

- Bezpieczeństwa w przestrzeni publicznej nie da się konsultować - podkreśla Iżycka. - Jeśli służby ratunkowe mówią, że ul. Żeglarska, Łazienna i Szczytna są najtrudniejszymi ulicami i tam właściwie nie da się przejechać, to co tutaj konsultować? Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo na Starówce i do odpowiedzialności będzie pociągnięta gmina, a nie przedsiębiorcy, bo to jest przestrzeń publiczna.

Dyrektor biura TCM podkreśla, że o tym ograniczeniu powierzchni ogródków gastronomicznych rozmawiała podczas tegorocznego spotkania z restauratorami. Iżycka: - Może nie w formie konsultacji, ale mówiłam, że są na Starówce ulice, na których trzeba będzie to ograniczyć.

A jak wygląda ta kwestia od strony bezpieczeństwa? Czy strażacy, którzy każdorazowo opiniują wnioski o zajęcie pasa pod ogródki gastronomiczne, wyrazili swoją opinię w sprawie ograniczeń metrażu ogródków letnich? 

- Zajmujemy się przede wszystkim dojściem i prowadzeniem działań ratowniczo-gaśniczych w obrębie kamienic, przy których te ogródki stoją - mówi Andrzej Seroczyński, rzecznik prasowy miejskiej komendy straży pożarnej, który wśród swoich obowiązków ma też kontrole staromiejskich ogródków. - Wielkość ogródka mnie kompletnie nie interesuje, tylko dostęp do kamienicy. Rozpatrując wnioski, jedziemy na miejsce, mierzymy parametry drogi dojazdowej i prowadzenia działań ratowniczo-gaśniczych. Te warunki są obecnie spełnione na ul. Łaziennej czy Szczytnej. Nie opiniowaliśmy uchwały ograniczającej wielkość ogródków.

- To sztuczne rozdmuchiwanie problemu tam, gdzie go nie ma - podkreśla Najberg. - Proszę mi uwierzyć, że zwłaszcza przedsiębiorcom zależy na tym, żeby turystom i mieszkańcom na Starówce było bezpiecznie. Moi goście muszą się czuć bezpiecznie. Ja nie sprzedaję piwa i jedzenia. Sprzedaję dobrą atmosferę. A bezpieczeństwo jej jednym z jej elementów.

Najberg już zastanawia się, jak obejść nieżyciowe przepisy. - Może wystąpię o dwa, 50-metrowe ogródki - zastanawia się. - Po całorocznym ogródku pierogarni na Moście Paulińskim widać, że to chyba jedyny sposób na urzędników. Dlaczego na tamtej ulicy nie ma ograniczenia?

(Wojciech Giedrys)
Dalszy ciąg materiału pod wideo ↓

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

kaskas

14 2

Szkoda że odbyło się to bez konsultacji. Ciekawi mnie też wątek opinii strażaków - skoro nie widzą problemu, to skąd pomysł na zmiany? Jednak histeria pana byłego radnego, teraz przedsiębiorcy, co wcale nie sprzedaje piwa w browarze (sic!) tylko atmosferę, o 9 m kwadratowych jest wręcz groteskowa. Niech się dopomina wyjaśnień, jego prawo, niech stara się to zmienić, ale zagrożenie, że już szuka sposobu na obejście w stylu pierogarni na Moście Paulińskim (a przypominam, że właściciel jest w sporze sądowym z Konserwatorem zabytków, bo olewał jego nakazy z własnej pazerności), jak najgorzej o nim świadczy.

15:02, 12.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NajbergNajberg

8 3

Awanturny, jakby całe miasto należało do niego. Zablokował już jeden remont na "swojej" ulicy, ale nie zważa na to, że chyba od ubycia 9mkw to nie zbiednieje. No chyba, że taki z niego przedsiębiorca, że no nie da rady...

18:08, 12.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

stanislawstanislaw

0 6

Kolejny uwłaszczony potomek z bolszewickiego miotu! poczuł się królem ulicy! I jeszcze wyciera swoje proletariackie pyszczydło jednym z polskich króli! Nie mógłby lokalu nazwać Róża Luxemburg czy inszym pochodnym komuszym mianem.

18:21, 12.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

MisMis

7 0

Jak zwykle etatówi trole w ramach obrony UMT i ich decyzji opluli pana artykuł i tych co smieli się sprzeciwić urzędnikom.
Panie Giedrys niech pan dalej pokazuje takie sprawy bo może prezydent trochę przewietrzy gabinety

19:40, 12.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

toruniaktoruniak

0 0

Strażacy widzą problem właśnie w tym nie raz było widać jak nie mogą przejechać swoimi wozami, a te małe budeczki z pamiątkami zwijały swoje sprzeciki z drogi.

23:16, 12.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

EdekEdek

4 0

A nie mogą wyznaczyć środkiem drogi przejazdowej na każdej ulicy (nie ma ich aż tak dużo na starowce) i określić maksymalnej szerokości na ogródek czy lepiej - minimalnej szerokości drogi przejazdowej?

10:56, 13.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

konserwatorwkonserwatorw

9 1

A moim zdaniem wszelkie ogródki letnie w takiej formie jak obecnie rejonie starówki powinny być całkowicie zakazane. Nie chodzi tutaj tylko o kwestię bezpieczeństwa. Stoi tego tyle, że w ogóle nie widać zabytkowej architektury starówki. Rzygać się chce. A restauratorzy skoro w zimę jakoś dają radę utrzymać lokal tylko z obrotu wewnątrz lokalu to bardzo nie zbiednieją. Jeśli już to wystawiać same stoliki i krzesła, ewentualnie estetyczne parasole chroniące przed słońcem/deszczem. Po co te całe konstrukcje drewniano/plastikowe, w których niby to gość siedzi na zewnątrz, a czuje się jak w tandetnej klatce.

13:56, 13.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pwpw

3 2

Dobrze że ograniczają wielkość, na starym rynku prawie w ogóle miejsca nie ma.

13:57, 13.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KlientKlient

1 0

Ci z ta nielegalna częścią pierogarni stojącej na ulicy ?

15:49, 14.08.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%