Czy w jednym z toruńskich żłobków dzieciom podawane są winogrona w całości? Tak twierdzi rodzic jednego z dzieci, który podsyła do naszej redakcji zdjęcia. Co na to dyrekcja placówki?
[POLUB_FB]
Kilka dni temu cały kraj obiegła wiadomość, o tragicznej śmierci małego dziecka. 3-latek zmarło w jednym z rzeszowskich żłobków, a sprawę bada prokuratura. Radio RMF podało, że przyczyną zgonu chłopca mogło być zakrztuszenie się winogronem, ale tej wersji jak dotąd nie potwierdzili jednak śledczy. Mówi się, że być może zawinili pracownicy żłobka, którzy mieli podawać dzieciom owoce w całości, bez wcześniejszego ich pokrojenia.
Sprawa rozgrzała internautów, którzy mówią wprost, co sądzą o tej sytuacji. Z naszą redakcją skontaktował się też torunianin, który jest ojcem dziecka uczęszczającego do jednego z miejskich żłobków. Mężczyzna alarmuje, że tego typu tragedia może się powtórzyć.
- Wstrząśnięty wczorajszą sytuacją zacząłem myśleć o bezpieczeństwie swojego dziecka, które uczęszcza do żłobka miejskiego w Toruniu (nazwa placówki do wiadomości redakcji). Przeglądając zdjęcia zamieszczone przez żłobek na Facebooku zauważyłem że winogrona również są podawane dzieciom w całości, banany pokrojone są w nieodpowiednie kawałki. Tylko czekać aż dojdzie do kolejnej tragedii
- pisze nasz Czytelnik.
- Dziwi mnie to że placówki, które mają zajmować się dziećmi nie znają podstawowych zasad podawania żywności. Boję się. Nie chciałbym, aby źle podanym owocem zadławiło się moje dziecko - dodaje i przesyła zdjęcia, na których widać posiłki ustawione na stołach. Na fotografiach można zobaczyć całe winogrona.
Z dyrekcją żłobka skontaktowała się Paulina Błaszkiewicz z Gazety Wyborczej. Okazuje się, że mail trafił także do nich. W rozmowie z gazetą dyrektorka tłumaczy, że do takiej sytuacji (podawania dzieciom całych winogron) dojść nie mogło, bo pracownicy są w tej kwestii przeszkoleni i szczególnie uczuleni.
- Nasze posiłki są przygotowywane zgodne ze wszelkimi normami, a podczas ich spożywania przy dzieciach jest opiekun
- powiedziała w rozmowie z Wyborczą i dodała, że zdjęcia pokazują sytuację, która miała miejsce podczas spotkania okolicznościowego z rodzicami. Dzieci przebywały wtedy pod ich opieką i to oni decydowali, czy podać swoim podopiecznym owoce.
W rozmowie z Pauliną Błaszkiewicz dyrektorka wskazuje też na to, że w ich żłobku tego typu owoce w ogóle nie są podawane.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ddtorun.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz