We wtorek (23 maja) wczesnym rankiem zmarła Wanda Dyrda z Torunia. 39-latka była bardzo znaną trenerką personalną. Przegrała nierówną walkę z nowotworem.
Wiadomość o bardzo ciężkiej chorobie na toruniankę spała w 2021 roku. Wtedy to, w lipcu dowiedziała się, że ma raka piersi. Walczyła dzielnie, przeszła ciężkie operacje, m.in. obustronnej mastektomii z rekonstrukcją piersi. Z myślą o niej znajomili założyli zbiórkę na leczenie onkologiczne.
Gdy wydawało się, że Wanda wygrała z chorobą, w lutym 2023 roku pojawiła się kolejna, dramatyczna informacja - przerzuty do mózgu.
- Jadę do Centrum Onkologii do Bydgoszczy, żeby odebrać bloczek parafinowy z próbką mojej pierwszej biopsji. Wyślę go do zagranicznych ośrodków, aby szukać opcji leczenia. Poza tym pójdę do onkologa (nie jestem umówiona, ale pójdę i tak) i przypomnę się, że czekam na początek naświetlań. Głowa cierpi coraz mocniej. Guzy rosną. Nie będę czekać
- pisała wtedy torunianka.
Mimo ciężkiej choroby Wanda Dyrda nie poddawała się i aktywnie działała na wielu polach. Znana trenerka personalna założyła m.in. fundację Jak podaje Gazeta Wyborcza, chciała, aby mówić o badaniach genetycznych, które są kluczowe w walce nowotworów piersi.
Przez długi czas kobieta przebywała w szpitalu w Toruniu, ale później przeniesiono ją Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Stamtąd, w pierwszej połowie maja, opublikowała ostatni post na instagramie.
Wanda Dyrda zmarła we wtorek (23 maja) wczesnym rankiem. Osierociła córeczkę. Termin pogrzebu torunianki nie jest jeszcze znany.