Toruńska policja bada, czy podczas czwartkowej sesji rady miasta w trakcie prezentowania szczątków doszło do złamania prawa. Kości wykopane na bulwarze przyniósł na sesję w plastikowym pudełku dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów Sławomir Wiśniewski.
O sprawie pisaliśmy już w minioną sobotę (22 kwietnia). Podczas ostatniej sesji przedstawiciel urzędu udzielał radnym informacji o postępie prac na Bulwarze Filadelfijskim i kontrowersjach związanych z tą modernizacją. W pewnym momencie przyniósł plastikowe pudełko i zaprezentował kości. Wskazywał, że to wszystkie szczątki przekazane mu dotychczas z placu budowy.
Wcześniej PAP wielokrotnie informowała o tym, że kości na Bulwarze Filadelfijskim leżą niezabezpieczone na hałdach ziemi. Reporter PAP znalazł je kilka razy. W piątek po raz kolejny, o czym zawiadomiono policję.
- W odpowiedzi na pytania informuję, iż sprawdzamy, czy doszło do złamania przepisów prawa podczas czwartkowej sesji Rady Miasta. Zabezpieczyliśmy szczątki, które zostaną przekazane do dalszych badań. Od ich wyniku zależy dalszy tok postępowania. Sprawa jest prowadzona pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód
- poinformowała mł. asp. Bocian, oficer prasowy KMP w Toruniu.
Jak podaje Polska Agencja Prasowa, w rozmowie z Radiem Pomorza i Kujaw Sławomir Wiśniewski wskazywał, że nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia, a kości na Bulwarze Filadelfijskim są w jego ocenie zabezpieczane prawidłowo i z odpowiednim szacunkiem.