Nowy dzierżawca zamku ma ambitne plany na ten rok. Czego możemy się spodziewać?
Przez lata miasto nie miało planu dla Zamku Dybowskiego. Magistrat postanowił dzierżawić teren. W 2013 r. najemcą został Zbigniew Mikiciuk. Zamek miał stać się miejscem wystaw muzealnych, spotkań i wydarzeń nawiązujących do historii budowli, ale także do dziejów Torunia. To była nadzieja dla zamku, jednak dzierżawca szybko zrezygnował.
W zeszłym roku udało się miejsce ponownie wynająć, tym razem zajął się nim Aleksander Żmuda Trzebiatowski i jego fundacja „Zamek Dybów i Gród Nieszawa”. Pierwsze efekty można było oglądać w programie kulinarnym Karola Okrasy. - Mieliśmy okazję wspierać to przedsięwzięcie poprzez przygotowanie scenografii i strojów średniowiecznych, na koniec wspólnie spędziliśmy czas przy ognisku na zamku Dybów – chwali się na facebookowym profilu fundacja.
Najemca ma też inne pomysły na to, żeby dybowska warownia wreszcie odżyła i zaczęła tętnić życiem.
- Pierwszą imprezę planujemy w majówkę, chcemy powoli zacząć działać, jesteśmy w trakcie tworzenia programu pikniku – mówi Aleksander Żmuda-Trzebiatowski. - Ale chcemy też działać zarówno na polu rekreacyjnym, edukacyjnym, a także sportowym. Duże nadzieje wiążemy zwłaszcza z działalnością na polu edukacji historycznej i to nie tylko związaną z tym obiektem, ale też z regionem.
Gospodarz zamku chciałby też utworzyć tu wioskę ginących zawodów. Chciałby też, aby regularnie odbywały się tu np. warsztaty.
Fundacja musi sprostać wymaganiom, jakie miasto postawiło przed najemcami. Są one rozłożone na lata, jednak to fundacja będzie musiała poradzić sobie ze stroną finansową. Chodzi o prace związane z infrastrukturą np. zapewnienie szamba, bez którego nie da się zapewnić sanitariatów, zadaszenie wieży bramnej, uszczelnienie bruku przy trakcie prowadzącym do zamku.
- Na pewno niektórych elementów nie uda się wykonać bez wsparcia zewnętrznego, bo to kosztowane prace – mówi Żmuda Trzebiatowski.