Nowoczesna: PiS nie jest "dobrą zmianą", tylko "dojną zmianą". Partia Ryszarda Petru pokazuje, o ile wzbogacili się na niej radni z regionu

Nowoczesna porównała zarobki radnych sejmiku i toruńskiej rady miasta przed dojściem PiS do władzy i po jej przejęciu. Różnice są znaczne. - PiS nie jest "dobrą zmianą", tylko "dojną zmianą" - grzmi Joanna Scheuring-Wielgus, posłanka Nowoczesnej. Co na to rajcy?

"#RadnyPlus" - tak swoją czwartkową konferencję prasową toruńscy działacze Nowoczesnej. Przedstawili na niej informacje o regionalnych radnych i samorządowcach powiązanych z PiS, którzy w ostatnim roku skorzystali z tzw. dobrej zmiany wprowadzonej przez partię rządzącą. Nowoczesna skupiła się przede wszystkim na zarobkach z 2015 i 2016 r., czyli przed i po "dobrej zmianie".

- Porównywaliśmy nie tylko oświadczenia majątkowe z 2015 i 2016 r. - mówi Jacek Warczygłowa, szef regionalnych struktur Nowoczesnej. - Dochód tych radnych utrzymywał się w minionych latach w miarę stabilnie na pewnym poziomie. Nagle po przejęciu rządów przez PiS, każdy z nich zyskał po kilkadziesiąt, czasami 100 proc. Duże spółki państwowe płacą potężne pieniądze menedżerom. Natomiast tymi menedżerami zostają ludzie, którzy nie mają doświadczenia, mający niewielką praktykę w działaniu biznesowym, kierowaniu dużymi zespołami, rozwiązywaniu problemów makro, do tej pory działali w skali mikro.

Listę radnych sejmiku województwa i toruńskiej rady miasta, którzy skorzystali z - jak określili to działacze Nowoczesnej - "dojnej zmiany", przedstawiła toruńska posłanka Joanna Scheuring-Wielgus.

- Na przykład: radny Michał Jakubaszek - w 2015 r. jego dochody oscylowały wokół 65 tys. zł. Co się stało w 2016 r.? Radny Michał Jakubaszek ma teraz 113 tys. zł. Widzicie państwo, jaka jest różnica - wskazuje Scheuring-Wielgus i wylicza dalej. - Jacek Kowalski - dochód z 2015 r. 65 tys. 379 zł. W 2016 r. - łał - mamy w zasadzie trzykrotnie więcej - 179 tys. 425 zł. Pan Adam Banaszak trochę mniej skorzystał, ale jednak. Też jest kolegą PiS. Ze 122 tys. na 159 tys. zł.

Jakubaszek (jest wiceszefem, a wcześniej był prezesem Kopalni Soli Kłodawa) i Kowalski (jest wiceprezesem płockiej spółki Energa - Operator Logistyka) to miejscy radni. Banaszak (jest członkiem rady nadzorczej Krajowej Spółki Cukrowej) zasiada w sejmiku. Do tego grona Scheuring-Wielgus dołączyła także radnych sejmiku: Wojciecha Jaranowskiego, Michała Krzemkowskiego, Andrzeja Walkowiaka, Marka Witkowskiego i Przemysława Przybylskiego. Wszyscy pełnią funkcje lub dostali posady w spółkach lub administracji państwowej. A ich dochody w 2016 r. w porównaniu do 2015 r. znacznie wzrosły - o 40-110 tys. zł.

- PiS jest partią, która kłamie: z mównicy sejmowej, w telewizorach, w radiu - mówi Scheuring-Wielgus. - Oszukuje Polaków. Zobaczcie, jak w naszym regionie z tej "dobrej zmiany" skorzystali politycy PiS. Przeciętni politycy, którzy nie mają wykształcenia w danych spółkach, w których przyszło im pracować. PiS nie jest "dobrą zmianą", tylko "dojną zmianą". Jeśli jesteś w PiS, to możesz na tym skorzystać.

Jak chce temu zapobiec w przyszłości Nowoczesna? - Najważniejszą rzeczą w zarządzaniu państwem jest opieranie się na fachowcach i ekspertach - odpowiada posłanka ugrupowania Ryszarda Petru.

Poprosiliśmy o komentarz radnych PiS z Torunia, którzy znaleźli się na liście. Jakubaszek był w południe niedostępny. Przybylski, jedyny radny PiS z Torunia w sejmiku, w rozmowie z DDTorun.pl wskazał, że jest osobą doświadczoną i kompetentną.

- Jestem nauczycielem akademickim, doktorem socjologii , mam uprawnienia do zasiadania w radzie nadzorczej i nie widzę nic zdrożnego w tym, że zasiadam w radzie nadzorczej Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 - mówi Przybylski, który w 2016 r. zarobił 190 tys. zł, czyli ok 45 tys. zł więcej niż w 2015 r. - To żaden zysk w porównaniu do innych profesji np. prawników, lekarzy, informatyków. To populizm ze strony Nowoczesnej. Proponowałbym jej działaczom napisanie rzetelnego programu wyborczego , przekonanie wyborców i wygranie wyborów.

Przybylski podkreśla, że nie zna nikogo ze swojego otoczenia politycznego w Toruniu, kto zostałby powołany i nie miałby uprawnień i doświadczenia. - Trudno mi się tłumaczyć z tego, że pracuję na studiach podyplomowych i na uczelni - mówi radny sejmiku. - Na uczelniach zatrudnia się kogoś nie z tego powodu, czy jest z PiS czy Nowoczesnej, tylko czy ma tytuły naukowe lub nie.

W podobnym tonie wypowiada się Jacek Kowalski, miejski radny i szef toruńskich struktur PiS. W jego przypadku skok dochodów był największy, bo aż o 114 tys. zł. 

- Jeżeli chodzi o doświadczenie, jestem przekonany, że je miałem, bo wcześniej pracowałem w spółce handlowej - mówi Kowalski, mają na myśli pracę w Energohandlu (za czasów poprzednich rządów PiS). - Na niższych stanowiskach, ale w przeciągu tego okresu zdobyłem doświadczenie i wiedzę. Odbyłem właściwe studia, które wskazywały, że mogę pracować jako członek zarządu. Skończyłem MBA, czyli studia dla wyższej kadry zarządzającej. Pracowałem pięć lat w spółce handlowej. Potem miałem przerwę na pracę w urzędzie marszałkowskim. Ale cały czas handel był w kręgu moich zainteresowań i sprawą oczywistą wydaje mi się, że jeśli dany rząd przejmuje władzę, to musi dawać ludzi kompetentnych na pierwszym miejscu, ale także ludzi zaufanych. Dlatego też trafiłem do tej spółki. Nic więcej nie mogę powiedzieć, bo złamałbym ład korporacyjny, który w grupie obowiązuje.

Temat podjęty przez Nowoczesną Kowalski nazywa wprost "odgrzewanym kotletem".

A jak Wy oceniacie tę "dobrą zmianę"?