Kilkadziesiąt osób protestowało przeciwko wycince drzew w Puszczy Białowieskiej, wcześniej doszło do zablokowania drzwi gmachu Lasów Państwowych - tak aktywiści z Torunia włączają się w ogólnopolską akcję protestacyjną, jak przekonują jest to sprawa nas wszystkich.

Początkowo pod pomnikiem Kopernika protestowało zaledwie kilkanaście osób, po jakimś czasie jednak akcja demonstracyjna pod hasłem „Las to nie firma” zainteresowała znacznie większe grono torunian.

- Puszcza Białowieska, to jeden z niewielu ostatnich naturalnych lasów, jakakolwiek wycinka w tak wrażliwym ekosystemie powoduje ogromne straty – tłumaczyła zebranym Agata Chyrzewska-Pawlikowska. – Na naszych oczach dokonywana jest bezmyślna degradacja w imię zysku. Rząd z minister Szyszko na czele, Lasy Państwowe i środowiska biznesowe powiązane z nimi, chcą podstępem zmienić puszczę w kolejną monokulturę i uprawę gospodarczą. Manipulują informacjami i ignorują zdanie społeczeństwa, lokalnych mieszkańców, naukowców i międzynarodowych ekspertów.

Organizatorzy protestu alarmują – kilka tygodni temu w puszczy pojawiły się maszyny wycinające 200 drzew dziennie, wśród nich, także ponad 100-letnie dęby! To zbulwersowało wielu Polaków. Doszło do blokowania prac.

- Pod koniec maja po raz pierwszy blokowaliśmy maszyny, które w ekspresowym tempie wycinają drzewa! Obecnie kilkudziesięciu aktywistów przebywa w Puszczy Białowieskiej, a my spotykamy się tutaj, żeby pokazać naszą solidarność! – tłumaczy Radosław Sowicki z Pracowni na Rzecz Wszystkich Istot.

Na miejscu pracują harvestery, to miejsce nie przypomina już wiecznie zielonej krainy.

- Kilka tygodni temu byłem w Puszczy Białowieskiej, to co tam zobaczyłem, to istna masakra! Ta maszyna przez dzień robi tyle, ile cała ekipa pilarzy przez miesiąc! Tego się nie da opisać - dodaje.

Jak można wesprzeć ogólnopolski protest? Odpowiedz tutaj.