Zamknij

Toruń: zobacz, jak kiedyś obchodzono Wielkanoc. Niektóre tradycje zostały do dziś

10:00, 21.04.2019 online
Skomentuj Fot. Archiwum Fot. Archiwum

Toruń: zobacz, jak kiedyś obchodzono Wielkanoc! Niektóre tradycje zostały do dziś! 

Przesyt produktów, które obecnie możemy dostać sprawia, że mało kto zastanawia się nad tradycyjnymi potrawami wielkanocnymi. Dziś na stołach „królują” czekoladowe zające, marcepanowe baranki i kolorowe jajka z różnorodnym nadzieniem. A jak było dawniej? Nasz region – ziemia chełmińska jest bogata w wiele potraw, które niestety – odchodzą do lamusa. Wielu z  nas zapomina też o niektórych wielkanocnych tradycjach. 

Przede wszystkim, żeby zacząć mówić o tradycjach wielkanocnych, musimy bliżej przyjrzeć się obostrzeniom kulinarnym, które obowiązywały w czasie Wielkiego Postu.

Widomo, po okresie karnawału przychodził post, a w czasie postu mieszały się tradycje kościelne i zwykła przednówkowa bieda. Kościół nakazywał wstrzemięźliwość od zabaw, od jedzenia mięsa w piątki. Z tego powodu w mieszczańskich i bogatych kamienicach poszczono, jedząc na przykład mięso z kaczek. Potrafią one pływać, były więc uznawane za zamiennik ryb. Z kolei w domach chłopskich post był pochodną biedy, którą dziś trudno sobie wyobrazić. Kończyły się zapasy z poprzedniego sezonu, a wiosna dopiero nadchodziła. 

Dziś nie obchodzimy Świąt Wielkiej Nocy z takim rozmachem, jak nasi przodkowie. Święconka to dla nas symboliczny koszyczek, z jajkiem, małym kawałkiem kiełbasy i chlebem, ewentualnie słodkim makowcem czy czekoladowym zajączkiem. Nasi przodkowie w Wielką Sobotę potrafili zanieść do poświęcenia ogromną ilość jedzenia, w wielkich wiklinowych koszach. Jaja malowane były w cebulaku lub w runi młodego żyta, zdobiono je wzorami rysowanymi woskiem lub zeskrobywanymi żyletką. W koszach był też chleb, baran z ciasta, masła lub cukru, chrzan, pieprz, zioła lecznicze, czasem małe wypieki w kształcie ptaków i zwierząt, zdarzał się też ser. 

Poświęcone pokarmy czekały do następnego dnia. Po rezurekcji rodziny siadały do śniadania. Było składanie życzeń, dzielenie się „święconką”. Gdy ktoś miał w rodzinie chorego krewnego to tego dnia jeszcze pościł, jeśli nie – mógł się wreszcie po okresie postu najeść do syta. W naszym mieście piernika na stołach pojawiały się również te niezwykłe ciastka – oczywiście w domach najbogatszych – którym przypisywano specjalną rolę. Najstarsi mieszkańcy Torunia po dziś dzień powiadają, że „piernik jest to cud przyrody, bo piernikowe leczy wrzody”. 

Symbolika Wielkiej Nocy oczywiście jest głęboko chrześcijańska, ale w swojej istocie nawiązuje też do pogańskich, prastarych wierzeń i praktyk leżących u zarania historii człowieka jako istoty religijnej. To przede wszystkim symbole związane ze śmiercią i odradzaniem się. Z faktem, że wszystko umiera, człowiek zapoznaje się już w dzieciństwie, również już od najmłodszych lat widzi odradzanie się życia, np. poprzez nienaruszalne cykle przyrody, która po zimowej martwocie z nową siła odradza się na wiosnę. Początkowo hierarchowie kościelni przeciwstawiali się włączaniu przedchrześcijańskich wierzeń, ale przyzwyczajenie do prastarych obrzędów była tak wielkie, że w końcu zaniechano walki i włączono pogańskie symbole w obyczaj świętowania Wielkanocy.

Jedną z takich tradycji jest nasz drugi dzień świąt, czyli lany poniedziałek. Obyczaj oblewania wodą ma długą tradycję w Polsce. Już w XVI wieku kultywowali go mieszkańcy wsi, zaklinając deszcz, aby spadł z chmur i uczynił glebę urodzajną. Gospodarze o brzasku wychodzili na pola i skrapiali je wodą święconą. W ziemię wbijali krzyż zrobiony z palm poświęconych w Niedzielę Palmową. Miało to uchronić plony od klęsk żywiołowych, takich jak gradobicie.

Oprócz tego mieszkańcy wsi w lany poniedziałek chłostali łydki witkami, aby zapewnić sobie witalność i zdrowie. Zwyczaj ten szczególnie upodobały sobie dziewczęta i młode kobiety. Oblana wodą podlotka mogła czuć się wyróżniona, bo to te najładniejsze dziewczyny adoratorzy wybierali za cel. 

Lany poniedziałek zwany jest również śmigusem-dyngusem. Śmigus oznacza smaganie zielonymi gałązkami (zwyczaj popularny był w Polsce na północy, gdzie ludzie nie znali obyczaju oblewania wodą), a dyngus – polewanie, słowo pochodzi też od wykupywania, okupu, którym zwykle były pisanki.

(online)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%