Prośba o interwencję nie pomogła - bezdomni nadal na przesiadują na Dworcu Wschodnim

Pisaliśmy niedawno o bezdomnych na Dworcu Wschodnim, który zrobili sobie z poczekalni miejsce do zamieszkania. Informowaliśmy o tej sprawie straż miejską, ale municypalni niestety również są bezsilni. "Żyjemy w wolnym kraju" - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych

Przypomnijmy, że o bezdomnych na Dworcu Wschodnim poinformował nas kilkanaście dni temu nasz Czytelnik. Lokatorzy budynku zamieszkali w poczekalni Dworca. Nie dość, że ich higiena osobista odpycha pasażerów, to dodatkowo panujące temperatury mogą być dla nich bardzo niebezpieczne. Dworzec nie jest przystosowany do ciągłego zamieszkania, a po zamknięciu poczekalni (około godziny 23:00) bezdomni udają się do pobliskiej toalety. 

O tym przypadku dwukrotnie informowaliśmy Straż Miejską. Wcześniej municypalnym przypadek zgłaszał Czytelnik. Skutek? Żaden. Dworzec Wschodni został objęty obserwacją i osoby przebywające na dworcu są pod stałą kontrolą municypalnych. Nie ma jednak żadnej możliwości, żeby ich z obiektu usunąć i przenieść do bezpiecznego miejsca, jeżeli sami nie wyrażą takiej woli. 

Żyjemy w wolnym kraju i każdy może przebywać gdzie chce - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskiej Straży Miejskiej. - Obserwujemy obiekt praktycznie cały czas. Nie ma jednak bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dla tych osób. Jako straż nie mamy też możliwości usunięcia tych osób z dworca siłą. Byłoby to nadużycie.