72 lat temu, dokładnie 1 lutego 1945 r., oddziały Armii Czerwonej zajęły Toruń, kończąc trwający ponad pięć lat okres okupacji hitlerowskiej miasta.
Jednak to mroźny styczniowy dzień (konkretnie 31 stycznia) był faktycznie dniem wolności dla mieszkańców naszego miasta. Pod osłoną nocy Toruń opuściły resztki żołnierzy, wraz z którymi uciekły władze okupacyjne i większość ludności niemieckiej. Niemcy jak ognia bali się nacierających Rosjan. „Nie licz dni, nie licz kilometrów, licz jedynie trupy Niemców, których zabiłeś” – nawoływały kolportowane wśród żołnierzy radzieckich ulotki propagandowe – „Zabijaj Niemców – o to modli się twoja matka. Zabijaj Niemców – do tego wzywa cię Rosja. Nie wahaj się. Zabijaj”.
Rosjanie do Torunia wkroczyli 1 lutego 1945 r. i tę datę uznano oficjalnie jako dzień jego wyzwolenia oraz sukces Armii Czerwonej, która wręcz wypędziła hitlerowców i uratowała zabytkowe miasto, które uniknęło losu wielu innych miejscowości w Polsce, całkowicie zburzonych w toku oblężeń i walk podczas II Wojny Światowej. Tymczasem faktyczny przebieg wydarzeń był zupełnie inny…
Sytuacja zaczęła ulegać zmianie już 1943 r. Utrata przez III Rzeszę inicjatywy strategicznej na froncie wschodnim i wkroczenie Rosjan latem 1944 roku nad Wisłę, Narew i Prusy Wschodnie wymusiła na niemieckich dowódcach opracowanie nowej koncepcji obronnej. Do wyhamowania impetu uderzenia Armii Czerwonej zdecydowano się wykorzystać dawne twierdze i umocnienia znajdujące się na terenie Polski. Ponadto przeciwnik miał być zmuszony do zdobywania takich miast za wszelką cenę, aby uzyskać dostęp do znajdujących się w nim węzłów komunikacyjnych i łączności.
Na obszarze Polski zbudowano pięć pasów obronnych. Toruń ponownie ogłoszony twierdzą w sierpniu 1944 roku włączony został w system obronny pasa „Stellung b1” i wraz z Grudziądzem i Fordonem tworzył „Toruński Rejon Umocniony”. Strefa ufortyfikowana nawiązywała do XIX-wiecznej koncepcji obrony twierdz Dolnej Wisły. Tworzyła ją charakterystyczna cięciwa, ciągnącą się od twierdzy Toruń do twierdzy Grudziądz. Pomiędzy linią obronną a łukiem Wisły utworzono w ten sposób plac broni wewnątrz którego znajdowała się twierdza Chełmno, stanowiąca pozycję tyłową – zaczyna swoją opowieść Kamil Tomczyk, przewodnik po Twierdzy Toruń.
Wokół Torunia zorganizowano dwie pozycje obronne – wewnętrzną, opartą o stare XIX-wieczne forty oraz zewnętrzną - wysuniętą daleko na przedpola miasta. Na niej miał spoczywać główny ciężar obrony. Zewnętrza pozycja obronna nie była ciągłą linią umocnień, lecz składała się z tak zwanych „stützpunktów”, czyli punktów oporu, które wznoszono przy mających największe znaczenie szlakach komunikacyjnych oraz w najdogodniejszych pozycjach terenowych tworząc punkty oporu obrony okrężnej oraz pozycje ryglowe.
Według niemieckich raportów z dnia 17 stycznia 1945 roku łącznie w trzynastu punktach oporu wokół Torunia oddalonych od miasta o 10-15 kilometrów planowano wybudować około dwustu schronów bojowych i biernych typu Ringstand 58c „Tobruk”, Regelbau 668 i Regelbau 701 oraz 18 schronów typu 687 „Pantherturm” z wieżami czołgów „Panther”. Do czasu nadejścia oddziałów rosyjskich nie udało się w pełni umocnić Torunia planowanymi schronami.
Umocnienia Torunia to tylko niewielka część tego, co wybudowano na terenie naszego województwa do chwili nadejścia Rosjan.
- Dzięki badaniom terenowych prowadzonym przez pasjonatów fortyfikacji z Torunia, Grudziądza i Włocławka mamy w tej chwili zinwentaryzowanych 430 niemieckich schronów z końca II WŚ, z czego na pewno 84 schrony zdążono wybudować wokół Torunia. Mimo ogromnych środków materialnych i ludzkich włożonych w ich budowę, nie wzięły niemal żadnego udziału w walkach w styczniu 1945 roku – reasumuje po krótkiej rozmowie Kamil Tomczyk.
12 stycznia 1945 r. Armia Czerwona rozpoczęła wielką ofensywę na Froncie Wschodnim znaną jako Operacja Wiślańsko-Odrzańska. Toruń znalazł się w pasie działania dwóch wielkich jednostek operacyjnych Armii Czerwonej: 2. Frontu Białoruskiego marsz. Konstantego Rokossowskiego i 1. Frontu Białoruskiego marsz. Gieorgija Żukowa.
Pod koniec stycznia 1945 r. w Toruniu po raz pierwszy usłyszano odgłosy artylerii, pojawiły się też pierwsze sowieckie samoloty. 23 stycznia 1945 r. miasto przetrwało pierwsze uderzenie Rosjan. Walki na dobre rozgorzały na terenie poligonu oraz w okolicach Fortów XIII i XIV. Ciężkie boje o Czerniewice, Rudak, Stawki i Podgórz z oddziałami rosyjskiej 70. armii, wchodzącej w skład 2 Frontu Białoruskiego stoczyła 31. Dywizja Grenadierów Ludowych. Główne uderzenie wykonała jednak 136 dywizja piechoty z kierunku Grębocina i Lubicza na kolonię Rubinkowo, natomiast z Różankowa na Wrzosy nacierały oddziały 71. dywizji piechoty.
[ZT]8512[/ZT]
Kilka dni walk wykazały, że garnizon Torunia jest silny i zdolny do długotrwałej obrony, a siły rosyjskie są zbyt słabe do złamania oporu. Co więcej, nie miały one sił wystarczających nawet do skutecznego zablokowania miasta. Jak wspominał marsz. Rokossowski, grupa mieszkańców Torunia bez przeszkód opuściła miasto i dotarła do sowieckich stanowisk, opowiadając o „tysiącach żołnierzy, czołgach i działach” stacjonujących w twierdzy.
28 stycznia 1945 r. dowódca niemieckiej 2 armii, gen. Płk Walther Weiss zaproponował wycofanie z Torunia garnizonu, który kilkoma drogami miał wymaszerować z miasta na zachód i północny zachód, by uderzyć od tyłu na sowieckie jednostki. 30 stycznia gen. Weiss wydał rozkaz komendantowi twierdzy toruńskiej gen. Otto Lüdecke, by ten wyprowadził swoje siły z twierdzy. Również 30 stycznia do komendanta garnizonu Toruń dotarło ultimatum, wystosowane przez generała Markiana Popowa, wedle którego twierdza jest otoczona przez oddziały 70. armii i powinna skapitulować. Jednak generał Lüdecke odrzucił propozycję generała Markiana Popowa i zamierzał wyrwać się z okrążenia i przebić wraz ze swoimi oddziałami w kierunku zachodnim i północno-zachodnim.
W nocy z 30 na 31 stycznia 1945 roku żołnierze niemieccy, w liczbie około 18 000 żołnierzy, wyrwali się z okrążonego Torunia i posuwali się w kierunku Chełmna i Grudziądza. Doszło do zaciętych walk w otwartym terenie. W wyniku kilkudniowych walk zgrupowanie toruńskie zostało rozbite. Z początkiem lutego 1945 roku przestał istnieć tzw. "wędrujący kocioł toruński". Około 9000 żołnierzy i oficerów niemieckich poległo, do niewoli wzięto ok. 4000, a tylko części zgrupowania toruńskiego udało się przedostać na lewy brzeg Wisły w rejonie Świecia i połączyć z wojskami 2 armii niemieckiej, dowodzonej przez gen. płk. W. Weissa. Straty po stronie rosyjskiej nie są znane.
Aby ułatwić wyrwanie się z okrążonego miasta garnizon toruński podzielono na trzy kolumny, które wychodziły wzdłuż trzech osi natarcia, jednak część oddziałów przedzierała się też przez lasy i boczne drogi. Najsilniejsza 73. dywizja przebijała się wzdłuż Szosy Chełmińskiej i w okolicy Fortu VI na Wrzosach, tutaj też toczyły się najzacieklejsze walki, które trwały od godziny 2.00 w nocy do około godziny 14.
- Ugrupowanie środkowe, które składało się z resztek wielu oddziałów przebijało się w rejonie Fortu VII. Zgrupowanie trzecie, składające się z 31. Dywizji Grenadierów Ludowych wychodziło z miasta pomiędzy Wisłą a Fortem IX, również bijąc się zaciekle z Rosjanami w tym rejonie – wylicza Kamil Tomczyk.
Oficjalnie – 1 lutego 1945 roku – Toruń stał się wyzwolonym, ale nie wolnym miastem. Niemal natychmiast za regularnym wojskiem wkroczyły oddziały NKWD.
W ciągu pierwszych miesięcy po zakończeniu okupacji hitlerowskiej NKWD aresztowało ok. 18 tys. mieszkańców Pomorza, w tym ok. 700 obywateli Torunia. Odbywały się też regularne łapanki na ulicach miasta. Większość aresztowanych została zesłana później w głąb ZSRR, 233 Torunian zmarło na zesłaniu. Sowieci prowadzili także zakrojone na szeroką skalę grabieże, wywieźli do ZSRR m.in. całe oprzyrządowanie nowoczesnych Młynów na Mokrem i innych zakładów w Toruniu.
panaceum08:33, 30.01.2017
10 13
miło się zdziwiłem widząc ten temat! powiem szczerze, że głównie przeglądam waszą działkę historyczną, bo reszta to taka sieczka, że szok!
Otton08:38, 30.01.2017
7 11
krótko, rzeczowo i na temat! o to chodzi! a nie tam jakies długie opracowania. Powiem szczerze ze faktycznie jest sporo na temat "wędrującego garnizonu", ale tu nie o to chodzi. Ukłony w stronę redakcji!
do panaceum08:51, 30.01.2017
11 14
to kto chce więcej takich historii na ddtorun - lajkuje ten komentarz!!!
łapacz kretynów09:24, 30.01.2017
10 3
@panaceum @Otton @do panaceum ofiaro czemu sam sobie piszesz komentarze i sam sobie je lajkujesz, ale ty gościu musisz być frustratem, i do tego bezmózgą istotą, której się wydaje że inni nie widzą twojego IP. Jesteś wyjątkowo tchórzliwą kanalią, już ci to wcześniej napisałem.
Odpowiedz10:09, 30.01.2017
7 3
Dajcie spokoj. Tekst jest spoko, fajnie, ze ktos o tym pisze, pan Tomczak ma dpora wiedze, a wy sie klocicie kto ile komentarzy dodal... no bez przesady. Robcie swoje a nie tworzycie kolko wzajemnej adoracji.
Literówka w nazwisku10:23, 30.01.2017
5 1
Tomczyk, nie Tomczak :)