Zamknij

Co dalej z budżetem obywatelskim? "Grozi mu zmiana w plebiscyt" - alarmują społecznicy. Jak temu przeciwdziałać?

10:31, 21.03.2016 Alicja Wesołowska
Skomentuj fot.depositphotos/UM Toruń fot.depositphotos/UM Toruń

Na co zwrócić uwagę przy pisaniu projektów do budżetu obywatelskiego? I czy Toruń potrzebuje aż tyle siłowni zewnętrznych? To tylko niektóre kwestie, jakie pojawiły się w sobotę na maratonie pisania wniosków.

Akcję zorganizował Czas mieszkańców.

- Takie spotkanie jest potrzebne, żebyśmy mogli wspólnie wymienić się doświadczeniami - uważa Rafał Kmieć z Kaszczorka. - Sam napisałem kilkanaście wniosków. Pierwszy projekt, jaki składałem, był dla mnie trudny, ze względów formalnych został odrzucony. Teraz jestem bardziej uważny, wiem więcej, wiem, jakich błędów nie popełniać. I tą wiedzą chcę się dzielić. 

Zdaniem społecznika budżet obywatelski jest świetnym sposobem na poinformowanie urzędników o tym, czego chcą mieszkańcy. - Mamy swoje potrzeby, których miasto nam nie realizuje - mówi Rafał Kmieć. - Nie mam pretensji: skąd urzędnik, który mieszka w innej części miasta, a na co dzień siedzi za biurkiem na Starówce, ma wiedzieć, ze u mnie na osiedlu jest potrzebna ławka albo kosz na śmieci? Po to jest budżet, żeby mu o tym powiedzieć. Nawet, jeśli wniosek nie zostanie zrealizowany, jest już sygnałem dla urzędników: słuchajcie, tutaj czegoś potrzeba.

Michał Kruk, mieszkaniec Mokrego, żadnego wniosku jeszcze nie napisał. Przyszedł na spotkanie, żeby dowiedzieć się więcej o ich tworzeniu.

- Dopiero zainteresowałem się tematem, chcę dziś dowiedzieć się czegoś ciekawego od ludzi bardziej kompetentnych ode mnie - mówi torunianin. - Pomysłów mam kilka. Na razie chcę dowiedzieć się jak najwięcej o procedurze i spokojnie usiąść do napisania projektu w przyszłym roku.

Zdaniem Pawła Kołacza takie spotkania są w Toruniu potrzebne choćby dlatego, że mieszkańcy miasta nie mają do kogo zwrócić się o pomoc.

- Kampania informacyjna jest bardzo słaba, urzędnicy nie dyżurują - wylicza Kołacz. - Dlatego trochę niestety zastępujemy dziś urząd. Szkoda, bo teraz, kiedy zainteresowanie pierwszą edycją budżetu obywatelskiego już dawno minęło, powinniśmy tym bardziej pracować nad tym, by budżet realizował to, do czego został wymyślony: żeby realizował potrzeby mieszkańców.

Organizatorzy akcji obawiają się, że prędzej czy później budżet przerodzi się w rodzaj plebiscytu. - Początkowo mieszkańcy zabiegali o place zabaw, psie wybiegi, przejścia dla pieszych, ścieżki rowerowe - o rzeczy, które powinny być zrobione już wcześniej - zauważa Paweł Kołacz. - To świadczy o tym, jak wielkie były potrzeby. Teraz chcielibyśmy, by realizowane były te wnioski, które naprawdę są na osiedlach potrzebne. Owszem, nie ma nic złego w placu zabaw za każdym rogiem, ale przestrzeń jest ograniczona. 

Co będzie, gdy zapchamy miasto placami zabaw, siłowniami i wybiegami dla zwierząt? Jeśli zmienimy budżet w referendum, będzie on z roku na rok coraz słabszy, a jakość wniosków coraz niższa. Trzeba zacząć rozmawiać o zmianach. Wierzymy, że można znaleźć taki mechanizm budżetu, który będzie łatwym sposobem poprawiania przestrzeni, a jednocześnie rozwiązywania konkretnych celów. 

[ZT]3584[/ZT]

Przypomnijmy: budżet partycypacyjny polega na tym, że miasto oddaje do dyspozycji mieszkańców część swojego budżetu. Każdy z torunian może samodzielnie zgłaszać pomysły, a potem decydować w głosowaniu, na co te pieniądze zostaną wydane.

W tej edycji miasto przeznacza 7,03 mln zł na projekty. Większość z tych pieniędzy trafi na osiedlowe inwestycje, 30 proc. przeznaczone będzie na inwestycje ogólnomiejskie. Wnioski do budżetu partycypacyjnego na 2017 r. można składać do końca marca. W kwietniu będą one weryfikowane, a potem odbędzie się głosowanie.

(Alicja Wesołowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(5)

torektorek

3 0

akurat urzędników z pewnością to najmniej interesuje czego chcą mieszkańcy. przypominam - rewitalizacja piekarskich gór. do dziś nie ma fontanny - zgodnie z wygranym projektem. mało tego, podczas specjalnie ku temu miejscu przygotowanemu projektowi konsultacji społecznych - mieszkańcy mieli możliwość wyrażenia swoich opinii na temat potrzeb związanych z tym miejscem. nie wykonano żadnych z tych postanowień. sory ale urzędnicy wcale nie słuchają albo bynajmniej nie chca słyszeć. 14:00, 21.03.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

oijlkoijlk

2 0

co z tego że wygra jakiś projekt jeśli i tak w efekcie wybudują w jego ramach drogę chodnik i postawią monitoring :/ 14:02, 21.03.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

mieszkaniecmieszkaniec

2 0

Co z tego, że miasto wybuduje plac zabaw z BP jak później nikt o to nie dba. Na Stawkach przy Szuwarów Nenufarów poustawiali śmietniki ale miasto o nich zapomniało nikt o ten teren nie dba, śmieci walają się po placu zabaw. Od postawienia placu nikt ich nie opróżniał. Można jeszcze spore części fajerwerków pozbierać po Sylwestrowej nocy. Tak więc nie jest problemem postawienie a utrzymanie tego w jakimś przyzwoitym stanie. Miasto o lewymbrzegu nie pamięta tak więc syf jest taki a nie inny. 21:23, 21.03.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

TorunianinTorunianin

1 0

Panie Pawle Kołacz, mówi Pan że jest już dużo placów zabaw, siłowni, psich wybiegów, ale nie mówi Pan co innego można zrobic, nie ma Pan pomysłu czy ma i nie powie. Czy to taka zwykła krytyka innej opcji? 21:30, 21.03.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

malenczukmalenczuk

0 0

do mieszkaniec: oj tak, ten plac zabaw ogólnie pozostawia wiele do życzenia...ale to jeszcze nic w porównaniu do boiska jakie miało powstać, tzn.powstało, ale klepowisko...i po co były te konsultacje społeczne??? ja pytam: po co? skoro teraz nie zrobią boiska z prawdziwego zdarzenia (nie mówiąc już o tych pięknych placach zabaw jakie tam też miały być), bo jak to urzędnicy stwierdzili pieniążków nie ma...żal... 08:41, 22.03.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%