We wsi Zawały w gminie Obrowo panuje konflikt sąsiedzki. Mieszkańcy nie mogą się ze sobą dogadać. Na miejscu często interweniuje policja. Chodzi m.in. o... szczekające na wsi psy.
"Walka" sąsiadów trwa od blisko dwóch lat, a w czerwcu ubiegłego roku sprawę opisała "Interwencja" Polsatu. Z nagrania dowiadujemy się, że w zawałach mieszkańców nęka jeden sąsiad. Przeszkadza mu m.in. szczekanie psów. W tej sprawie wysłał do różnych służb kilkadziesiąt zgłoszeń. W związku z tym w Zawałach dochodzi do awantur i gróźb.
- Kiedy to zajrzała do nas pierwszy raz straż gminna z informacją, że nasz pies przeszkadza sąsiadom. Moje pierwsze pytanie było: "jakim sąsiadom?", bo moim jedynym sąsiadem jest moja mama. Tu mamy pole i tu obok też pola
- mówi w programie jedna z kobiet.
Sąsiad, który miał nękać innych, broni się. Mówi, że w trakcie zwrócenia uwagi to jemu grożono dotkliwym pobiciem.
- Kilkukrotnie grożono mi pozbawieniem życia, przynajmniej trzykrotnie próbowano uszkodzić samochód, a kilka dni temu próbowano również użyć przemocy fizycznej i doszło do tego, że musiałem się bronić
- tłumaczył.
Sprawa najprawdopodobniej nie zakończyła się, bo do naszej redakcji zgłosiła się inna z mieszkanek gminy Obrowo. Problem, jej zdaniem, ciągle jest ten sam.
- Para sąsiadów nęka pozostałych mieszkańców zgłaszając na policję donosy w sprawie rzekomo uciążliwie szczekających psów, głośnej muzyki czy zwyczajnych, codziennych czynności, które w ich mniemaniu zakłócają spokój. Sami dopuszczają się wszelkich prowokacji, aby tylko mieć powód do donosu na policję
- mówi nasza informatorka.
- W nocy chodzą przy posesjach, patrzą się w okna, kręcą się koło bud czy kojców. To nie wszystko do czego się posuwają ci ludzie, ale nie sposób wszystkiego opisać. Wszyscy jesteśmy bardzo zmęczeni tą sytuacją. Ciągłe wezwania na policję, obserwacje nas, naszych posesji, odwiedzających nas gości, podsłuchiwanie czy krzyki, groźby ze strony tych ludzi sprawiają, że nie możemy zwyczajnie żyć i funkcjonować we własnych domach, podwórkach i w lokalnej społeczności - dodaje.
Jak przekonuje kobieta, sytuacja jeszcze bardziej zaogniła się po emisji "Interwencji". Przekonuje ona, że konflikt się zaostrzył. "Mimo naszych wielu rozmów i próśb ze strony policji nie możemy liczyć na pomoc. Bardzo prosimy o pomoc i nagłośnienie sprawy" - kończy kobieta.
Z naszych informacji wynika, że sprawa została zgłoszona do prokuratury.
mieeetek 10:11, 05.02.2023
same piz....y teraz są nie chłopy.. Kiedyś poszłoby pół wioski i takim wytłumaczyli że albo w jedną albo w drugą.. 10:11, 05.02.2023
xd13:39, 05.02.2023
Założyć monitoring i problemu nie ma. Każde zbliżenie w nocy do posesji nagra kamerka i zgłosić na policję. 13:39, 05.02.2023
M---19:44, 05.02.2023
Monitoring na kazdym domu. W 2 lata nie nagrano ani razu draznienia psow ani 'krecenia sie pod domem'. Za to, robia z siebie ofiary i sami biegaja na policje skladajac donosy. Prokuratura owszem, prowadzi sprawe ale wobec jednego z sasiadow o grozby w strone tego czlowieka. Psy? Klatki, lancuchy - minus 8 stopni a pies siediz na budzie bo mu nogi zamarzaja. Robia z siebie ofiary a sami zglaszaja wszystko na policje. Konflikt sprawia tym ludziom przyjemnosc. Zyja tym. Maja wspolnego wroga. Wlasnie odrzucaja propozycje mediacji. Sami biegaja z donosami na policje - ostatni sprzed kilku tygodni. Przypomnialo im sie, ze rok temu o 7.30 cos ten mezczyzna glosno mowil. Tak. Po roku. Tak wyglada 'rozmowa'. Jak ktos nie pozwala soba pomiatac, staje sie wrogiem. Sprawe naglasniaja, bo jutro juz maja sprawe w sadzie z art 107 (zlosliwe niepokojenie), ale o tym 'zapomnieli' sasiedzi napisac. 19:44, 05.02.2023
Sia18:10, 07.02.2023
5 2
Panie M, 🤦🤦🤦🤦tyle na panskie zachowania wobec tych ludzi, i na panskie komentarze🤦.... 18:10, 07.02.2023