Zamknij

Awantura o in vitro między burmistrzem a księdzem. Czy w Toruniu będzie podobnie?

15:00, 28.03.2017 AA
Skomentuj Czy w Toruniu in vitro wzbudza podobne emocje? fot. depositphotos, urząd miasta Chojnice Czy w Toruniu in vitro wzbudza podobne emocje? fot. depositphotos, urząd miasta Chojnice

Radni w Chojnicach pracują nad projektem zakładającym finansowanie zapłodnienia pozaustrojowego z budżetu miasta - ma być on gotowy na sesję absolutoryjną. Spotkało to się z ostrą reakcją księdza z lokalnej parafii. Zagroził on, że burmistrz miasta - Arseniusz Finsner - nie będzie mógł nieść krzyża podczas procesji w Wielki Piątek.

O konflikcie, jaki wybuchł między władzami miasta, a księdzem Januszem Chyłą, doniósł serwis Pudelek.

Znany w mieście ksiądz zagroził burmistrzowi, że jeśli nie wycofa się on z projektu finansowania zapłodnienia pozaustrojowego, to nie pozwoli mu nieść krzyża podczas drogi krzyżowej w Wielki Piątek.

Próbowaliśmy skontaktować się z Arseniuszem Finsterem, jednak jest on w delegacji. Udało nam się ustalić, że rada miejska w Chojnicach, mimo wszystko, przegłosowała projekt, którego tylko jedną z opcji jest finansowanie in vitro.

"Program wsparcia prokreacji dla mieszkańców Chojnic z uwzględnieniem finansowania profilaktyki i procedur medycznych w tym zapłodnienia pozaustrojowego in vitro" ma zostać przedstawiony i oddany pod głosowanie na sesji absolutoryjnej.

Twarde stanowisko Janusza Chyły podzieliło internautów - niektórzy bardzo chwalą księdza, inni uważają to za wtrącanie się kościoła w lokalną politykę.

?- Na początku byłem tą sprawę bardzo zbulwersowany, ale po chwili namysłu pomyślałem sobie: dlaczego burmistrz ma nosić krzyż? Czy dziwić może to, że lokalnym politykom tak zależy na udziale w takich uroczystościach? Jeśli już się na to decydują, to muszą być konsekwentni i liczyć się ze zdaniem przedstawicieli kościoła. Problem to pomieszanie kompetencji władzy kościelnej i lokalnych samorządów, instrumentalne wykorzystywanie jednych przez drugich dla osiągania partykularnych celów
- tłumaczy Jarosław Wojtas, politolog.

Temat finansowania in vitro z miejskich pieniędzy popularny był także w Toruniu. O środki na to walczyli działacze Nowoczesnej.

[ZT]6377[/ZT]

Jak toruńscy radni zapatrują się na tę kwestię?

- Rządowy projekt dofinansowywania procedury in vitro pozwalał wielu parom na sfinansowanie tego kosztownego zabiegu i realizację marzenia o własnym dziecku. Program powinien być wspierany na poziomie krajowym. Niestety tak nie jest, przez co została otwarta droga do finansowania in vitro przez samorządy. Problem dotyczy niestety coraz większej ilości par, stąd decyzje poszczególnych samorządów o wspieraniu tej metody - wyjaśnia Bartłomiej Jóźwiak z Platformy Obywatelskiej.

Inaczej wypowiada się o tej zależności Karol Wojtasik z Prawa i Sprawiedliwości.

- Procedura „in vitro” mimo, iż jest ukierunkowana na szlachetny cel, jakim jest poczęcie i narodzenie dziecka, jest głęboko nieetyczna i sprzeczna z polskim prawem. Ogromna większość poczynanych w procedurze „in vitro” istot ludzkich ginie w czasie selekcji, transferu, zamrażania i odmrażania. Procedura „in vitro” narusza godność ludzką zarówno samych rodziców: eliminując ich personalistyczny, głęboko intymny akt małżeński i zastępując go działaniami technicznymi, jak i godność człowieczą dziecka poczętego poprzez stosowanie wobec niego selekcji, transferu, procesu zamrażania i odmrażania oraz przetrzymywania w bankach ludzkich embrionów. Sama procedura „in vitro” narusza trzy artykuły Konstytucji RP: art. 30, art. 38 i art.40, a także stanowi naruszenie art. 157a kodeksu karnego, to tyle jeśli chodzi o kwestie etyczne. Jeśli chodzi o praktykę, to uważam, że gmina nie powinna finansować tej procedury ponieważ ma pilniejsze obciążenia finansowe i cele do realizacji niż procedura, która nie jest procedurą leczniczą, a jest mocno wspierana przez wąskie środowisko medyczne i lobby farmaceutyczne. Głównym celem tych środowisk są korzyści materialne. Potrzebą zdrowotną jest przede wszystkim profilaktyka, zapobieganie niepłodności i jej leczenie, a „in vitro” w żadnym wymiarze nie jest leczeniem niepłodności. O wiele lepszą metodą jest nowoczesna, bardziej skuteczna i kilkakrotnie tańsza naprotechnologia. Osoby, które dążą do wprowadzenia finansowania „in vitro” przez samorządy budzą we mnie pytanie, czy one robią to rzeczywiście w trosce o bezdzietne rodziny, czy bardziej o wspieranie lobby lub robienie na przekór etyce i logice. W wydaniu niektórych polityków opozycji, uważam, że bardziej to drugie. Gminy powinny skupić się głównie na profilaktyce i leczeniu wad wzroku i postawy (kręgosłupa) u dzieci, chorób serca, krążenia i nowotworów oraz rehabilitacji - zaznacza Wojtasik.

Czy samorząd powinny brać pod uwagę opinie Kościoła w ewentualnych rozważaniach na temat podjęcia uchwały?

- Kościół, jak głosi Katechizm Kościoła Katolickiego, jest wspólnotą ludzi, którą wiąże wiara w jednego Boga i wyznanie. Dotyczy to tak samo duchowieństwa, jak i wiernych świeckich. Duchowni: księża, zakonnicy, biskupi, arcybiskupi, kardynałowie oraz siostry zakonne, są zobowiązani, aby w imieniu wspólnoty Kościoła, zgodnie z naukami płynącymi z Ewangelii zwracać uwagę ludziom na pewne aspekty życia i stać na straży Prawa Bożego. Poza tym, jak każdy z nas, tak samo i duchowni, jako wyborcy i obywatele RP, mają prawo do wygłaszania swoich poglądów, tym bardziej jeśli dotyczą one takich kwestii. Podsumowując, Kościół ma takie samo prawo ingerować w problemy „in vitro” jak feministki i samorząd powinien brać ich głos pod rozwagę - dodaje Wojtasik.

Czy in vitro powinno być finansowane z miejskich pieniędzy?

Ankieta zakończona, dziękujemy za oddane głosy. Wyniki głosowania są widoczne poniżej:
TAK 71%
NIE 26%
Nie wiem 3%

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(6)

Bartosz SzymanskiBartosz Szymanski

17 5

Nie rozumiem dlaczego ideologia ma wpływać na prawo człowieka do szczęścia, jakim jest posiadanie własnego potomstwa. Oczywiście Kościół ma prawo do głoszenia swoich teorii, ale dlaczego wpływa na życie wszystkich. Niech uczy, wychowuje swoich wiernych. Pomijam już fakt, że przecież te dzieci wejdą w machinę finansową Kościoła. To co pisze radny Wojtasik to jakiś bełkot. Pomijam brak wiedzy na temat samej procedury in vitro. W jaki sposób niby ta procedura narusza Konstytucję, której sam PiS nie szanuje i łamie? W którym momencie łamana jest godność człowieka, ochrona życia czy naruszana zasada zakazu tortur? A powołanie się na Kodeks Karny to już totalny odlot. Przypominam, że mówimy o zapłodnionej komórce, gdzie selekcja jest jedynie naturalna, tak jak w ludzkim ciele, gdzie 70% zapłodnionych komórek się nie zagnieżdża, nie dzieli lub zwyczajnie obumiera. Jeżeli chodzi o naprotechnologię, to ona nie leczy. Pozwala jedynie monitorować i utrzymywać zdrowie układu rozrodczego kobiet. Jest adresowana do kobiet, u których niepłodność można uleczyć i medycznie korygować, czyli 40% par. Dla pozostałych 60% niepłodnych i 100% bezpłodnych in vitro to jedyna szansa! Dodam tylko, że sama procedura in vitro jest poprzedzona procesem naprotechnologicznym. Proszę Państwa, większość z nas ma to szczęście i nie ma problemów, ale są ludzie którzy potrzebują pomocy. Nie bądźmy egoistami.
Zachęcam do polubienia i udostępniania profilu: https://www.facebook.com/PopieramInVitroDlaTorunia/ 16:46, 28.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

Przeciw in vitroPrzeciw in vitro

7 11

Bełkot Wojtasika? To chyba Pan nie wie o czym pisze i nie zna przebiegu procedury. To, że nie wiele pan rozumie, to sam zaświadcza zdziwieniem braku rozumienia tego co się czyta. 17:44, 28.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

AniołekAniołek

4 0

a co masz do powiedzenia w sprawie pedofilli w kościele katolickim, aferze która i u nas była zamiatana pod dywan,Jan Paweł II tez z tym problemem sobie nie poradził, jak komuchy pod dywan i cicho sza WSTYD i plama na honorze kleru. Zabierają głos w sprawie in vitro a u siebie brudu na podwórku nie widzą? Żenada. 10:13, 29.03.2017


AlAl

3 1

Problem jest zupełnie inny bo jednej i drugiej stronie mamy partie polityczne, które patrzą na problem pod innym kątem niż te rodziny które walczą o dziecko... ani jedni ani drudzy kompletnie tego nie czują bo patrzą słupkami poparcia i to jest chore.. 20:43, 28.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Bartosz SzymanskiBartosz Szymanski

4 0

@AI: proszę mi wierzyć, że wolałbym żeby niepłodność, nie była zakładnikiem polityki. Żeby ludzie mieli wybór i wsparcie, przecież in vitro nie jest obowiązkowe. Niestety aktualnie w kontrze do osiągnięć nauki stawia się zabobony. 00:35, 29.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

tenten

2 0

Karolek znowu wypowiada się na temat na którym się nie zna, bo nie może albo nie musi. Taka typowa cecha (marnego) polityka - gadać byle gadać o wszystkim i na każdy temat. Jeszcze jedno - Karolku, Kościół nie ma prawa ingerować (np.szantażować), ma prawo nie zgadzać się i nauczając swojej wiary w BUDYNKU Kościoła zniechęcać swoich wiernych do tego czy innego działania - nic więcej. 15:12, 29.03.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%