Zamknij

Sędzia przyłapany na jeździe z promilami usłyszał zarzuty. Ale nie przyznaje się do winy. Sprawie przyjrzy się biegły

15:37, 29.08.2016 Alicja Wesołowska
Skomentuj fot.depositphotos - zdjęcie ilustracyjne fot.depositphotos - zdjęcie ilustracyjne

8 miesięcy - tyle czasu musiało upłynąć, by toruński sędzia Mirosław W. usłyszał zarzuty za jazdę po pijanemu. Choć alkomat pokazał prawie promil, sędzia nie przyznaje się do winy.

Przypomnijmy: chodzi o kontrolę drogową, która miała miejsce w ubiegłym roku, dzień przed wigilią. Policjanci zatrzymali wtedy samochód w pobliżu skrzyżowania ulic Grunwaldzkiej i św. Józefa. Za kierownicą siedział Mirosław W., wysoko postawiony toruński sędzia. Alkomat pokazał prawie promil alkoholu u kierowcy. 

Tego samego dnia pracownicy toruńskiego sądu świętowali urodziny innego sędziego. Czy impreza była zakrapiana? Rzeczniczka Sądu Okręgowego w Toruniu zapewniała, że nie.

- W dniu 23 grudnia 2015 r. w godzinach przedpołudniowych odbyło się krótkie spotkanie okolicznościowe związane z urodzinami jednego z sędziów, w czasie którego nie był spożywany alkohol - mówiła sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz. - Panu prezesowi Sądu Okręgowego w Toruniu nie są znane żadne przypadki spożywania alkoholu w miejscu pracy.

O sprawie poinformowano zwierzchnika sędziego - od tej pory postępowanie ruszyło dwutorowo. Jarosław Sobierajski, prezes Sądu Okręgowego w Toruniu zawiesił Mirosława W. w czynnościach służbowych. Najpierw na miesiąc, a później - po decyzji sądu dyscyplinarnego w Warszawie - na dłużej. Zwrócił się też do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku o podjęcie czynności dyscyplinarnych.

[ZT]2466[/ZT]

Sprawą zajęła się też prokuratura. Na początek - toruńska, ale śledczy szybko zrezygnowali z prowadzenia postępowania i sami wyłączyli się ze sprawy. Chodziło o to, żeby sędziego nie przesłuchiwali prokuratorzy, którzy na co dzień z nim pracują. 

Dokumenty trafiły więc do Gdańska, który skierował sprawę do Słupska, a tamtejsi śledczy - do leżącego pod Słupskiem Miastka. Przed postawieniem sędziemu zarzutów trzeba było jednak najpierw uchylić sędziemu immunitet, a to nie było proste. Sędzia nie chciał się go zrzec dobrowolnie, procedura trwała więc kilka miesięcy. 

W efekcie dopiero w piątek, 26 sierpnia Mirosław W. usłyszał zarzuty. Został przesłuchany w charakterze podejrzanego, przebadali go również biegli psychiatrzy. 

- Podejrzany nie przyznał się do winy, ale nie kwestionuje przebiegu zdarzeń, które są przedmiotem tego postępowania - wyjaśnia Michał Krzemianowski, prokurator rejonowy w Miastku. - W związku z tym musimy podjąć dodatkowe czynności, uzyskać opinię biegłych nie tylko z zakresu psychiatrii, którzy zweryfikują jego wyjaśnienia, wzbudzające uzasadnione wątpliwości co do poczytalności w czasie czynu. 

Wspomniani przez prokuratora biegli, sprawdzą, czy sędziowska niepoczytalność mogła wynikać z choroby. Jakiej - tego prokuratura nie zdradza. Niewiele jest chorób, które mogłyby wyjaśnić sytuację na korzyść sędziego. Jedną z nich może być cukrzyca, która może zafałszować wynik badania alkomatem, ale tylko do pewnego stopnia.

Teraz prokuratura musi zgromadzić dokumentację medyczną, której brakuje w aktach. Śledczy planują też powołanie biegłego toksykologa, który zweryfikuje, ile alkoholu mógł wypić sędzia i ile czasu minęło, zanim wsiadł za kierownicę. 

(Alicja Wesołowska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

MarekMarek

5 0

Mam nadziej ze Ziobro dowie się o występach sędziego i kara go nie ominie 17:25, 29.08.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

kotowtomkotowtom

0 0

Jeden już miał chorobę filipińską, czyżby nowe ognisko wirusa? 07:38, 31.08.2016

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%