Jedna z Czytelniczek podzieliła się z naszą redakcją swoimi doświadczeniami z podróży feralnym autobusem, który we wtorkowe popołudnie płonął w Lubiczu. Do zdarzenia doszło około 17:00. - Zaczęło śmierdzieć w autobusie. Kierowca zatrzymał się, otworzył drzwi i kazał opuścić pojazd. Jak wyszliśmy, zaczął się palić. Każdy szedł jak najdalej, bo ogień był coraz większy - relacjonuje Czytelniczka. Pierwsze informacje mówiły o tym, że pojazdem kierowała kobieta, co okazało się nieprawdą. Na szczęście nikomu nic się nie stało. '
2018-10-10 20:44:01