W ramach Toruńskiego Festiwalu Książki zorganizowano spotkanie z toruńskimi pisarzami. Chociaż wszyscy zajmują się literaturą, to każdy tworzy coś innego. Łączy ich Toruń, czy miasto ich inspiruje?
Wrocław ma Krajewskiego, Poznań Pasewicza, a jaką literacką sławą może poszczycić się Toruń? O toruńskości w literaturze rozmawiano podczas Toruńskiego Festiwalu Książki. Niedzielny panel w Dworze Artusa był okazją do spotkania się z pisarzami, którzy tworzą w Toruniu, lub o Toruniu. Wielu z nich na łamach swoich książek promuje nasze miasto!
- Od 40 lat mieszkam w Toruniu i właśnie w tym mieście osadziłem akcję swojej książki - tłumaczy Robert Małecki, autor kryminału "Najgorsze dopiero nadejdzie". - Na kartach książki można śmiało promować miasto, chociaż na pewno prościej jest w serii wydawniczej.
Zasadniczy problem z literaturą "po toruńsku" to brak rozpoznawalności. Chociaż od lat miasto stara się promować swoje atrakcje kulturalne czy sportowe to i tak w całej Polsce kojarzeni jesteśmy jako medialne imperium fundacji Lux Veritatis.
- Jeśli ktoś mówi "teksty z Torunia" albo "media z Torunia" to myśli o Radiu Maryja i o Tadeuszu Rydzyku - przyznaje Piotr Głuchowski, którego akcja dwóch książek dzieje się w Toruniu.
Toruń to także idealne miejsce akcji dla powieści fantastycznych, co od lat z sukcesami udowadnia Aneta Jadowska.
- Osadziłam w tym mieście 9 moich powieści. Także miasto jest dla mnie bohaterem. Toruń jest jak dziewczyna: miła, sympatyczna, ani zbyt piękna, ani zbyt brzydka, żeby budzić jakieś negatywne skojarzenia - wyjaśnia pisarka. - Żeby pisać o przestrzeni, trzeba być z nią bardzo związany. Jeśli autor pisze o mieście z sympatią, to potrafi nią zarazić.
Nie wszyscy toruńscy literaci piszą właśnie o Toruniu. Karina Bonowicz akcję książki "Pierwsze Koty Robaczywki" oraz "I tu jest bieg pogrzebany" umiejscowiła w bliżej nieokreślonym mieście. Teraz pracuje nad papierową wersją przewodnika po Toruniu.
- Mój przewodnik składa się z anegdot i legend toruńskich. To miasto jest bardzo inspirujące. Kiedy ktoś za granicą pyta mnie, skąd jestem, zawsze dla ułatwienia mówię, że z Torunia, czyli takiego "małego Krakowa". Myślę, że niektórych już zachęciłam do odwiedzin miasta Kopernika - tłumaczy Bonowicz
Marcel Wożniak, autor biografii Leopolda Tyrmanda, pracuje nad kolejną książkę - tym razem będzie to kryminał, którego akcja dziać się będzie pod czujnym okiem Mikołaja Kopernika.
- 10 lat temu, kiedy przeczytałem "Kod Leonarda da Vinchy" to wyobrażałem sobie, co by było, gdyby prof. Langdon chodził po Toruniu? To mnie zainspirowało! - wspomina. - Tylko mieszkańcy Torunia wiedzą, jak brzmi obcas buta, który złamie się na Szerokiej. Żeby poznać specyfikę tego miasta trzeba tu pomieszkać kilka lat.
W 2017 roku czeka nas premiera m.in. drugiej części kryminalnej trylogii Roberta Małeckiego i prawdopodobnie papierowej wersji przewodnika turystycznego Kariny Bonowicz, aktualnie dostępnego jedynie w wersji online.
A Giedrys? Może jaki09:14, 07.12.2016
Żenada. Jak dzieci... 09:14, 07.12.2016
A Giedrys? Może jaki09:15, 07.12.2016
Żenada. Jak dzieci...Słabe pomysły i słabi pomysłodawcy. Amatorzy 09:15, 07.12.2016
Łukasz 12:47, 07.12.2016
1 0
No, tak, szkoda, że nie zaproszono Pana/Panią (trudno stwierdzić płeć po tak dziecinnym nicku), bo sypie Pan/Pani pomysłami jak z rękawa... 12:47, 07.12.2016