Posiadanie pupila jest modne nie od dziś. Pieski, czy kotki - tak jak rodzina, najlepiej wychodzą na zdjęciach. Szara rzeczywistość wychodzenia z nimi trzy razy dziennie, sprzątania po nich i zabawiania w parku przerasta niejednego właściciela. W końcu zwierzę to nie zabawka, a obowiązek. Kiedy jednak okazuje się, że żywe stworzenie nie było dobrym rozwiązaniem – zapełniają się klatki i boksy w schronisku, gdzie smutne i pełne rozpaczy oczy, wyczekują powrotu swojego pana…
Preambuła ustawy o ochronie zwierząt głosi: "Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolną do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę". Tyle w temacie prawa, a jak jest naprawdę? Zwierzęta siedzą w boksach, nawet po kilka w jednym. Nikt ich już nie przytula, brak im ruchu. W schroniskach często zatrudnionych jest zbyt mało opiekunów, aby każdy pies mógł choć raz dziennie wyjść na spacer. W takich przypadkach bardzo ceniona jest pomoc wolontariuszy. Jednym z nich jest Krzysztof.
- Aby zasilić ekipę wolontariuszy wyprowadzających psy na spacery, należy odbyć stosowne szkolenie teoretyczne organizowane w schronisku średnio raz na kwartał – zaznacza Krzysztof – Spotkanie prowadzi behawiorysta i trwa ono około półtorej godziny.
Tegoroczna edycja szkolenia na „spacerowicza psów” rusza już w tę sobotę, czyli 25 marca o godzinie 17:00. Podczas szkolenia uczestnicy dowiedzą się jak bezpiecznie i z korzyścią dla obydwu stron (pies - człowiek) spacerować z psem, jakich zasad należy przestrzegać, na co zwrócić uwagę podczas spaceru oraz na co można psu pozwolić, a na co nie. Uczestnicy zdobędą także podstawową wiedzę o zachowaniu psów. Odbiegając na chwilę od organizowanego szkolenia – wolontariusze zachęcają do poznania historii tych biednych zwierzaków.
- Bibułek to niewidomy, starszy pies, który trafił do schroniska z kawałkiem łańcucha na szyi. Był bardzo osłabiony, nie wiedzieliśmy czy z tego wyjdzie… Okazało się, że psiak ma wielką wolę życia. Wyzdrowiał na tyle, że mogliśmy zacząć szukać mu domu. Dzięki zaangażowaniu wielu osób udało się i dziś Bibułek ma kochających właścicieli. W historii Bibułka zapamiętam jego miłość i oddanie w stosunku do człowieka. Psiak nadal bezgranicznie ufał ludziom, pomimo że Ci pewnie nie raz go skrzywdzili – zaznacza Ewelina, wolontariuszka w schronisku.
Zwierzęta mają bardzo dobrą pamięć. Pamiętają wszystko - pierwszy dom i właściciela. Raz źle potraktowane, przez lata mogą mieć koszmary senne. Bardzo przeżywają rozstanie z właścicielem. Zwierzęta mają potrzebę należenia do kogoś, posiadania swojego pana. Chwilowym rozwiązaniem są tzw. Domy tymczasowe. Lepsze niż schronisko… ale niestety jest to rozwiązanie na chwilę. Jeden z takich domów tymczasowych znajduje się właśnie w mieszkaniu Krzysztofa.
- Obecnie pod opieką Wujkowego Domu Tymczasowego znajduje się kot Chudy i Sara – 14 letnia suczka w typie owczarka niemieckiego. Poznając zachowania psa w domu, zwiększamy jego szansę na adopcję. Przez „wujkowy tymczas” przewinęło się już kilka psów i kotów, jak np. Marcel z pola kukurydzy, Kitka z „hot spotem” lub Tosia z sześcioma szczeniakami, które zostały znalezione pod lasem – opowiada Krzysztof.
Jest też Żaba i Maja – dwie suczki, które straciły swojego pana, swój dom i dotychczasowe życie. Nagle trafiły do schroniska. Przerażone nową sytuacją, obcymi ludźmi, szczekającymi głośno psami, trzęsły się i wciskały w kąt. Aktualnie przebywają w domu tymczasowym, który prowadzi Ewelina. Pieski są bardzo łagodne. Bardzo potrzebują kontaktu z człowiekiem. Wykorzystują każdą sytuacje by się przytulić, zostać pogłaskaną. Nie można ich nie pokochać. Wolontariusze szukają dla Żaby i Mai domu, w którym znów poczują się kochane i bezpieczne. One odwdzięczą się ogromem miłości do końca swoich dni. Może ktoś z czytelników naszego portalu będzie chciał je przygarnąć?
- Oprócz codziennych spraw, jak pomoc w sprzątaniu, dolewaniu wody, czy wyprowadzaniu psów na spacery, zajmujemy się również promowaniem psów. Wspaniała ekipa dziewczyn robi psiakom zdjęcia, opisuje je i w ogromnym stopniu przyczynia się do ich adopcji. Zajmujemy się też psami potrzebującymi socjalizacji. Oczywiście to zadanie dla bardziej doświadczonych wolontariuszy. W schronisku jest wiele psiaków, które nie miały do czynienia z człowiekiem, lub zostały tak skrzywdzone, że się go boją. Takie psy bez odpowiedniej, cierpliwej i żmudnej pracy, nie miałyby w ogóle szans na dom. Na szczęście taka praca przynosi efekty, psy robią ogromne postępy i z przerażonych stworzeń stają się wspaniałymi towarzyszami człowieka. To ogromna satysfakcja dla nas, kiedy taki psiak wychodzi spod naszych skrzydeł i idzie do kochającego domu. Tak więc wolontariat to nieodłączna część schroniska i dzięki tej dobrej współpracy wszyscy mamy wpływ na lepszy los naszych podopiecznych. Oby wolontariuszy było jak najwięcej, a psów w potrzebie coraz mniej – reasumuje Alina, wolontariuszka w schronisku.
Pomożecie?
bravo09:08, 24.03.2017
7 0
znam krzyśka i jego "wujkowy tymczas" - chłop odwala dobrą robotę! takich ludzi trzeba nam! 09:08, 24.03.2017
Alaaa09:14, 24.03.2017
6 0
Chetnie zaopiekowalabym sie jakims pieskiem. Ale mama ma alergie :( nie moge :( az serce mi peka :( 09:14, 24.03.2017