Chris Holder po raz drugi z rzędu nie zakończy cyklu SGP w czołowej ósemce, która będzie miała zagwarantowane miejsce w przyszłorocznych mistrzostwach świata. Australijczyk przed GP w Toruniu traci do ósmego Emila Sajgutdinowa 28 punktów.
"Crispy" zdobył jak na razie zaledwie 60 punktów, co plasuje go dopiero na dalekiej, dwunastej pozycji. Szanse na odrobienie start i awans do czołowej ósemki są znikome. Holder traci do ósmego Sajfutdinowa aż 28 punktów. Ostatnie zawody tegorocznego cyklu odbędą się 6 października na Motoarenie.
Podobnie było przed rokiem, kiedy Holder kończył zmagania w cyklu na 10. miejscu. Wówczas jednak uratowała go "dzika karta" przyznana przez BSI. Czy i tym razem będzie mógł liczyć na przychylność organizatorów? Dziś trudno powiedzieć. Na pewno brak Australijczyka w SGP będzie odczuwalny dla niego samego zarówno ze względów finansowych jak i sportowych.
Sam zainteresowany jakoś szczególnie nie martwi się ewentualnym brakiem obecności wśród najlepszych ośmiu żużlowców świata, o czym mówił w niedawnej rozmowie opublikowanej na oficjalnej stronie internetowej SGP.
- Po prostu pojedziemy w dwóch ostatnich zawodach i będziemy się dobrze bawić. Nie martwię się o punkty. Wiem, że pierwsza ósemka to strzał w dziesiątkę. Ale chcę dobrze zakończyć i zobaczyć, co się stanie. Oczywiście każdy chce być w tej serii i chciałbym w niej się znaleźć - mówił Holder.
Przypomnijmy, że szósty w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 86 punktów jest Jason Doyle.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz