Zamknij

Trzy kolejne "cuda" w Fundacji Światło - Oktawian, Marek i Tomek wygrali ze śpiączką

15:30, 14.08.2018 Adrian Aleksandrowicz
Skomentuj fot. Tomasz Berent fot. Tomasz Berent

Wszyscy przeżyli poważne wypadki komunikacyjne, zespół lekarzy walczył o ich życie i zdrowie, zapadli w śpiączkę i nikt nie mógł zagwarantować najbliższym, że jeszcze się z niej wybudzą. A jednak się udało! Oktawian, Marek i Tomek dołączyli do grona wybudzonych Fundacji "Światło".

Chociaż historia każdego z wybudzonych jest inna, to każda ma kilka wspólnych momentów. Każdy zetknął się z ciągnącym się czasem oczekiwania i niepewności, morzem wylanych łez i wielką radością, kiedy udaje się wygrać ze śpiączką. W Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Fundacji "Światło" aż trzy osoby wybudziły się w ciągu kilku ostatnich tygodni. Jednym z nich jest 24-letni Marek.

- Marek miał wypadek samochodowy, przewieziono go do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Tam lekarze zaczęli walkę o jego życie. Operowano mu krwiaka mózgu, zespalano kręgosłup. Potem trafił do Fundacji "Światło" i tutaj się wybudził - wspomina Sylwia Kowalska, mama 24-latka. - Wybudzanie Marka było stopniowe, ale syn robi ogromne postępy, komunikuje się z nami, pokazując palcami, a jego sprawność fizyczna jest coraz większa. Walczymy o to, aby był cały czas rehabilitowany, aby w końcu zaczął mówić. Kiedy usłyszę jego głos, to będzie to najpiękniejszy dzień w moim życiu.

Ten wyjątkowy moment ma już za sobą pani Violetta, mama Oktawiana.

- 6 sierpnia mój syn zaczął mówić. Tyle czasu go nie słyszałam, a kiedy po raz pierwszy od miesięcy nazwał mnie "mamą", to nie mogłam opanować łez szczęścia - przyznaje Violetta Chojnacka.

Ten moment radości poprzedziła jednak długa walka o życie i zdrowie. Syn pani Violetty w maju miał wypadek samochodowy. Jego stan był bardzo ciężki.

- Od razu wezwano karetkę, mnie o wypadku poinformował policjant, który odebrał telefon syna. Uwierzyłam dopiero za trzecim razem, myślałam, że to po prostu głupi żart. To było traumatyczne przeżycie. Lekarze na OIOM-ie powiedzieli, że nie dają gwarancji, że syn się wybudzi - dodaje.

Trzeci wybudzony to 26-letni Tomasz, który mówi już coraz więcej. Czuwają przy nim najbliżsi, w tym siostra Paulina.

- Brat 28 lutego miał wypadek komunikacyjny. Za nami długa droga, szukaliśmy placówki, w której mogą mu pomóc, tak trafiliśmy do "Światła", tu dano nam nadzieję, że brat się wybudzi - wyjaśnia Paulina Luty, siostra Tomasza. - Tomek od początku wykazywał minimalną świadomość, teraz potrafi już mówić, słyszymy jego głos.

26-latek ma dużą motywację, by jak najszybciej stanąć na własnych nogach. - Na Tomka czeka ukochana narzeczona, no i gospodarstwo, brat się buntuje i chce już wrócić do domu - zapewnia Paulina.

Trzem wybudzonym udało się wygrać ze śpiączką, bo bardzo szybko zaczęto ich rehabilitować.

- Im jak najszybciej trzeba dać szansę! Wybudzili się i musimy zrobić wszystko, by dalej byli rehabilitowani. Jeśli będziemy czekać to efekty wybudzenia i ich ciężka praca pójdą na marne. Każdy z trzech chłopaków miał wsparcie rodziny, ich życie wygląda teraz zupełnie inaczej, niż kiedy byli w śpiączce - tłumaczy Janina Mirończuk, prezes Fundacji "Światło".

Fundacja "Światło" we wrześniu będzie obchodzić 15-lecie działalności. Przez ten czas wybudziło się 65 osób, to 65 powodów do radości.

- Każdego następnego "śpiocha", który trafi do naszego ZOL-u będziemy traktować tak, jakby miał być naszym kolejnym wybudzonym - deklaruje prezes Mirończuk.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

GośćGość

4 0

Brawo chłopaki, brawo opieka i personel 22:36, 14.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

gośćgość

1 0

Jestem w pozytywnym szoku gdyż nie zdawałam sobie sprawy że takie cuda się zdarzają...brawo dla fundacji za tyle dobrego i tyle wiary w to co robią!!! Dali, nie tylko nadzieję, dla tak wielu rodzin. 18:10, 16.08.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%