Prace trwały od środowego od wieczora, a ostatni pracownicy do domu wrócą dopiero po godz. 11. W zakładzie cukierniczym Cukierni Franciszka Pokojskiego smażą na potęgę, pączków będzie 20 tys.! To dużo? Nie, to w sam raz, dla tych, którzy je zamówili i kupią je do południa.
Robienie pączków wcale nie jest takie proste, jakby się wydawało! Trzeba dokładnie wyrobić drożdżowe ciasto, pozwolić mu urosnąć, a następnie usmażyć w odpowiedniej temperaturze tłuszczu, nadziać, polać lukrem i posypać słodką posypką. I tak przez całą noc!
Pokojscy cukiernię prowadzą od trzech pokoleń, mają swoich wiernych klientów, którzy przez całą noc odwiedzają zakład Przy Skarpie i kupują łakocie, aby godnie rozpocząć tłusty czwartek. Dokładna receptura to ich rodzinna tajemnica, ale jak przyznają cukiernicy, najważniejsze są dobrej jakości składniki.
- To bardzo prosta receptura: dobre surowce! W naszym przepisie jest dużo jaj, a pączki smażymy na porządnym tłuszczu, nie na żadnym smalcu! Musi być to tłuszcz wysokiego spalania - zdradza Grażyna Pokojska. - Nigdy nie liczymy, ile składników zużywamy. Jesteśmy przygotowani, aby smażyć je prawie do południa.
Tak to wygląda "od kuchni":
Gdzie można kupić efekt całonocnej pracy najlepszych cukierników w mieście? Adresy sklepów firmowych Cukierni Franciszek Pokojski znajdziecie tutaj.
Teraz przyznajcie się szczerze, ile pączków już zjedliście? Ile zamierzacie zjeść?
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz