Zamknij

Kobiece protesty - miłość, zdrada nienawiść i lewicowa alternatywa

09:20, 22.01.2018
Skomentuj To jeden z ostatnich protestów torunianek pod Kopernikiem, fot. Tomasz Berent To jeden z ostatnich protestów torunianek pod Kopernikiem, fot. Tomasz Berent

Pod pomnikiem Mikołaja Kopernika w Toruniu dwukrotnie protestowały środowiska feministyczne przeciwko dalszemu procedowaniu przez Sejm  projektu delegalizującej przerywanie ciąży z powodu nieuleczalnych wad genetycznych zagrażających życiu płodu.

Projekt ten zgłosiły organizacje pro life z komitetu „Zatrzymaj aborcję”. Wcześniej torunianki wyrażały oburzenie wobec decyzji posłów, którzy w głosowaniu nie dopuścili do procedowania przez Sejm, nad projektem obywatelskim „Ratujmy Kobiety 2017”, pod którym zebrano 400 000 podpisów.

Wraz kilkuset toruniankami i torunianami skandowałem: "Kobiet prawa, wspólna sprawa", "Nie składamy parasolek" czy "Wolność, równość, prawa kobiet", "Najpierw godność, potem płodność". Wysłuchałem pełne emocji wystąpienia liderek, przemaszerowałem po Starówce. Jednak jako absolwent wydziału prawa, człowiek aktywny na gruncie społeczno-politycznym prawie trzy dekady, nie dostrzegam jasnej klarownej wizji dalszej walki Pań o swoje prawa. Krzykami na ulicy, trąbieniem i biciem w werble, nie stanowi się norm w demokratycznym państwie prawa, republice parlamentarnej, jaką jest Rzeczpospolita.

Marksista i lewicowy teoretyk polityczny Slavoj Żiżek pisze: "Obawiam się, że przepaść pomiędzy rzeczywistymi odczuciami społeczeństwa i niemożliwością ich wyrażenia za pomocą polityki może stać się czymś bardzo groźnym. Zwłaszcza jeśli z góry uznamy, że nie ma na to żadnej rady".

We współczesnej Polsce jest taka rada, są możliwości przekucia odczuć społecznych na grunt prawa stanowionego. Z pełnych goryczy wystąpień, jakie wygłosiły toruńskie liderki feministyczne, wynika, że nie. W czym jest problem? Otóż, dziś, środowiska feministyczne przeżywają gorycz oszustwa, jakiego doświadczyły ze strony środowisk neoliberalnych (PO i Nowoczesna).

To trochę jak z kobietą, która obdarzy uczuciem adorującego ją mężczyznę, wiążąc z nim dalekosiężne plany, a potem odkrywa, że ten ją okłamał, dla tej jednej, namiętnej nocy. Podobnie posłowie owych liberalnych partii, piękni, fotogeniczni i medialni, przychodzili na manifestacje kobiet, robili sobie selfie na Facebooka, składali gorące deklaracje i wygłaszali płomienne przemówienia.

I oto gdy wielkim wysiłkiem, kobiety i solidaryzujący się z nimi Polacy, zebrali przeszło 400 000 podpisów, na liczącej 460 krzeseł sali sejmowej było prawie pusto. Barbara Nowacka przemawiała do nielicznych. A przecież z naszych podatków opłacani posłowie winni być w pracy. W Sejmie. Tłumaczyli się idiotycznie, że nie wiedzieli, nad czym głosują, że myśleli, że ich głos nie jest ważny, czy wreszcie wykręcając się chorobą. Zabrakło tych, którzy tak wiele Paniom, obiecywali.

Szczytem arogancji, tchórzostwa, było zachowanie posłów partii neoliberalnych, którzy na czas głosowania wyjęli swoje karty na to konkretne głosowanie, będąc w Sejmie. Można być wkurzoną? Można. Można przykleić posłom PO i Nowoczesnej „karną ci...ę”? Można. Ale po happeningu, po emocjach, trzeba trzeźwo myśleć. Drogie Panie, w sposób bolesny, obiektywnie przykry, w okolicznościach podłych, wyleczyłyście się z naiwnej wiary w postępowość i walkę o prawa kobiet ze strony partii prawicy neoliberalnej - PO i Nowoczesnej, zwanej „Staromodną.pl.  Jednak, gdyby każda oszukana kobieta, nie szukała dalej partnera nie mielibyśmy tylu udanych związków.

Na scenie politycznej zostali Ci, którzy Pań nie zdradzili. Którzy zawsze byli po stronie praw kobiet, postępu i równouprawnienia. To partie lewicowe. Dziś poza parlamentem. Widać teraz, jak ich w polskim Sejmie brak. Tu jednak trzeba będzie niestety dokonać wyboru, pomiędzy dojrzałą lewicowością a impertynenckim lewactwem.

Rzeczniczka SLD na łamach "Krytyki Politycznej" pisała niedawno: „Dokonała się zmiana pokoleniowa w SLD. Nie jesteśmy partią „dziadów” i „betonu partyjnego”. Nasi przewodniczący i sekretarze mają po 30-40 lat, także w Toruniu. Wyciągnęliśmy wnioski z błędów. Działamy aktywnie w regionach, zbieramy podpisy, proponujemy zmiany w prawie. Nasz lider Włodzimierz Czarzasty chodzi na Parady Równości i opowiada się za polityką odpowiedzialną społecznie. Czego jeszcze trzeba, żebyśmy się dogadali? W zeszłym roku udało nam się m.in. wywalczyć budowę mieszkań komunalnych we Włocławku, utworzenie 10 gabinetów dentystycznych w szkołach podstawowych we Wrocławiu, wprowadzić w wielu miastach Karty Seniora i obniżki biletów dla dzieci, zbudować żłobek w Świdnicy, otworzyć jadłodzielnię w Bydgoszczy i wywalczyć finansowanie in vitro dla całego województwa łódzkiego”.

W odpowiedzi z ust rzeczniczki prasowej „Razem” i lidera Zandberga popłynęła seria oskarżeń, żalów i kategoryczna odmowa współpracy. 
SLD, jako dojrzała partia od lat z dużą dozą wyrozumiałości odnosiła się do wybryków „Razem”, w stylu nie podania ręki na wiecu pierwszomajowym przez Panią Zawiszę, wyciągającemu dłoń liderowi SLD. Jednak tolerancja wobec „przedszkola politycznego” pod buraczkową flagą, właśnie się wyczerpała.

Mają zatem kobiety, oszukane przez sejmową opozycje z PO i Nowoczesnej, możliwość wyboru na lewicy. Tym bardziej w Toruniu, gdzie rada Powiatowa SLD przyjęła jednoznaczną uchwałę o pełnym poparciu walki kobiet oraz aprobacie decyzji krajowego SLD, który jako pierwszy przyjął apel Barbary Nowackiej zapraszający wszystkie organizacje lewicowe, zaangażowane w projekt Ratujmy Kobiety, do podjęcia rozmów w sprawie budowy wspólnego frontu walki standardy demokratyczne i postępowe w tym o prawa kobiet.

Wybory samorządowe tuż, tuż, jak mówił w Centrum Sztuki Współczesnej w Toruniu prezydent Robert Biedroń, nie przyjedzie rycerz na białym koniu, sami musimy walczyć o swoje prawa, o swoje małe ojczyzny. Najpierw „prawicowych talibów” trzeba odsunąć od władzy w Toruniu, a potem wysłać w polityczny niebyt „dobrą zmianę” budującą w Polsce „ciemnogród”.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(10)

fiu!fiu!fiu!fiu!

3 11

Oślica Tekla ma rację, obawiając się że zaraz do niej i do wyżrebionych ośliczek się będziecie dobierać ze środkami wczesnoporonnymi leninowsko/stalinowscy popaprańcy! Brednie jakie wygłaszała towarzyszka Nowacka z mównicy sejmowej przeraziły nawet tych z peło i od Lubnauer!, którzy pokazali wam to co trzeba. Na nic wasze zaklęcia. Tylko skrobanki w tych waszych, pełnych zmurszałego marksizmu łepetynach. 15:31, 22.01.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JoJo

0 9

W punkt .Razemowców lsd i tak nie przebije . 19:07, 22.01.2018


reo

Otóz to:)Otóz to:)

2 8

Czasami mam wrażenie,ze te " dziady i beton partyjny{ jak to określiła baba skoro jestesmy już w tej nomenklaturze,, rzeczniczka sld, bywało,ze miały więcej oleum niż ten młody, niedojrzały betonik:)A tak w ogóle to pan Czarzasty to młodzian nad młodziany:):):) 22:57, 22.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JoJo

2 11

Jak mówił znany socjalista Do innego socjalisty . Heinrich Himmler zwrócił się do Adolfa Hitlera słowami:

?Z punktu widzenia historycznego jest błogosławieństwem, że Polacy to robią. Po pięciu, sześciu tygodniach wybrniemy z tego. A po tym Warszawa, stolica, głowa, inteligencja tego byłego 16-17-milionowego narodu będzie zniszczona, tego narodu, który od 700 lat blokuje nam marsz na Wschód?.
09:17, 23.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

richtig!richtig!

1 14

Genau! I nad Wisłą komuniści, socjaliści, wszelakie lewactwo czerpie garściami z doświadczeń narodowych socjalistów Adolfa Hitlera, który zaadoptował wiele diabelskich pomysłów Lenina. Aborcja, eutanazja szataństwo jakże miłe tzw feministkom, które tylko skrobanki mają w swoich programach.
09:37, 23.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GeopardGeopard

12 1

richtig!
Wszyscy zwolennicy zakazu aborcji to kryptostaliniści, wręcz mentalni
wychowankowie Stalina. To w czasach stalinowskich w ZSRR był całkowity zakaz
aborcji. Nacjonalizm hitlerowski też całkowicie zakazywał aborcji w Rzeszy. Za
czasów Salazara w Portugalii też obowiązywał całkowity zakaz. W Hiszpanii za
Franco także. Były to prawicowo-kościelne (poza ZSRR, choć Stalin to absolwent
prawosławnej szkoły religijnej) nacjonalistyczne dyktatury.
Więc przestań przelewać swoje frustracje w komentarzach.
Aaa... i nie zapomnij mnie zwyzywać. 11:08, 23.01.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

JoJo

1 8

Pismak,lewak,komentator .Lecz się. Myla ci się role.
15:32, 23.01.2018


JoJo

1 5

Pismak,zbok ,komentator .Lecz się. Myla ci się role.
15:36, 23.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

geopard sowieckigeopard sowiecki

2 0

Geopard się rozpędził! fraternizując Salazara i Franco ze Stalinem! Wiedza porażająca, rodem od akademików sowieckich o tych którzy zatrzymali komunizm na Pirenejach i ta zaraza do nich przez dekady nie miała wstępu. Portugalią przez 40 lat rządził profesor ekonomii z Coimbry Antonio de Oliveira Salazar twardą ręką; antykomunistycznie, antyliberalnie, antydemokratycznie czyli dyktaturą zdrowego rozsądku i...inteligentnie, chroniąc kraj od czerwonego draństwa oraz wojny domowej. Nie dał się też wciągnąć ani Hitlerowi , ani aliantom w krwawą rzeżnię II wojny światowej. Franco po krwawej rozprawie z tzw republikanami opanowanymi przez komintern, czyli sowiecką Rosją, też nie dał wmanewrować Hiszpanii w wyniszczający Europę konflikt. A mimo tych faktów geopard uprawia sowiecką metodologię. 15:42, 23.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

GeopardGeopard

4 1

richtig!
a ty jak zwykle nie na temat, rozumiem brak argumentów... zresztą nie pierwszy raz. 16:33, 23.01.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%