Zamknij

Zapadające się studzienki, czyli Koszmar kierowców! Muszą być na środku jezdni?

08:00, 24.11.2017 WG
Skomentuj fot. Tomasz Berent fot. Tomasz Berent

Sobieskiego, Chrobrego, Skłodowskiej-Curie, Olimpijska - to tylko niektóre z remontowanych w ostatnich latach ulic, na których zmorą kierowców są zapadnięte studzienki. Czy ten problem da się jakoś rozwiązać?

W sprawie zapadających się studzienek na toruńskich drogach otrzymaliśmy obszerny list od naszego Czytelnika. Nie zna się na technologii budowy i remontów dróg. Jest ich użytkownikiem. Jako kierowca pokonuje w mieście dziennie kilkanaście, a czasami kilkadziesiąt kilometrów.

- Mam już dość jeżdżenia slalomem na ul. Skłodowskiej-Curie między dworcem Toruń Wschodni a ul. Wschodnią - irytuje się nasz Czytelnik. - Nie wiem, czy ktokolwiek z MZD jeździł ostatnio ul. Skłodowskiej-Curie między Równinną a Olsztyńską. Jazda 70 km na godz. i wpadanie co chwilę w studzienki to żadna przyjemność. Te studzienki dają mocno popalić zawieszeniom samochodów. Ostatnio musiałem wymienić dwa łączniki stabilizatora w samochodzie. Kosztowało mnie to ok. 250 zł.

Dlaczego stan niektórych toruńskich dróg, które były niedawno co remontowane, jest tak zły? Nasz Czytelnik ma kilka przypuszczeń. Zastanawia się, jakie są tego przyczyny: czy w grę wchodzi np. niedostateczny nadzór nad robotami drogowymi realizowanymi w mieście, czy zawinił też tryb wyboru wykonawców. Do niedawna jedynym kryterium przy wyborze firm była bowiem najniższa cena.

- Studzienki w ostatnich 10 latach były robione w Toruniu tak, żeby wytrzymały tylko do końca okresu gwarancyjnego, czyli najczęściej pięć lat - twierdzi nasz Czytelnik. - Po tym okresie drogi zaczęły się sypać. Tak było na ul. Sobieskiego czy Chrobrego. Patrząc na ich stan, trudno uwierzyć, że były remontowane w ostatnim dziesięcioleciu. Mam poważne wątpliwości, czy drogowcy robią objazdy i sprawdzają na bieżąco stan techniczny toruńskich ulic. Przykładem jest studzienka na ul. Kraszewskiego (na prawym pasie na jezdni w kierunku centrum) - tuż za skrzyżowaniem z ul. Moniuszki. Kierowcy z Torunia już przyzwyczaili się, że trzeba przytulić się do krawężnika, żeby nie wpaść w tę studzienkę.

Uwagi naszego Czytelnika przekazaliśmy Miejskiemu Zarządowi Dróg i Toruńskim Wodociągom. Czy toruńscy drogowcy i wodociągowcy mają jakąś receptę na zapadające się studzienki? Czy jest na nie jakaś rada?

Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów zwraca uwagę, że problemy z zapadającymi się studzienkami pojawiają się przede wszystkim na ulicach, które były remontowane lub budowane kilka lub kilkanaście lat temu.

- Przy obecnym dużym natężeniu ruchu na niektórych ulicach jest problem z właściwym mocowaniem studzienek w ulicach - zauważa Majewski. - Bywa tak, że materiały i sposób wykonania czasami nie był dostosowany do tak dużego ruchu i tak dużych obciążeń. W nowo budowanych ulicach standardy są podwyższone i tego problemu nie ma. Są one wykonane zgodnie z normami obciążeniowymi.

Jednym z rozwiązań jest montaż studzienek poza pasem drogowym - w pasach zieleni, pod chodnikami lub drogami rowerowymi. Takie rozwiązanie zostało zastosowane na nowo budowanym osiedlu JAR. - Tak się w tej chwili projektuje - zaznacza prezes wodociągowców. - We wszystkich nowych ulicach - jeśli są takie możliwości - studzienki umieszcza się poza pasami drogowymi.

Majewski jednocześnie podkreśla, że miasto jest skanalizowane i zwodociągowane w 99 proc. Łącznie pod ziemią biegnie ok. 1,2 tys. sieci należących do Toruńskich Wodociągów. - Studzienek mamy zatem pewnie jakieś kilkadziesiąt tysięcy - mówi prezes. - W miarę możliwości nasze służby, gdy otrzymują sygnały, starają się podnosić studzienki.

- Większość studzienek znajduje się w jezdniach, bo właśnie pod nimi są usytuowane kanały sanitarnych lub ogólnospławne - tłumaczy Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. - Tak się kiedyś budowało. Wyjątek stanowi np. trasa średnicowa północna, gdzie kolektory zostały umieszczone w pasie rozdzielającym lub w pasie zieleni. Przy projektowaniu i budowaniu nowych dróg umieszcza się kanalizację poza nawierzchniami drogowymi. Wymaga to jednak pasów dróg o znacznej szerokości. Tak np. jest na osiedlu JAR, gdzie kanalizacja jest umieszczona w terenach zielonych.

Toruńscy drogowcy przy remontach nawierzchni starają się wymieniać stare pokrywy studni i regulować włazy z zastosowaniem nowocześniejszych technologii np. betonowych pierścieni. - Problem jest na bieżąco monitorowany i usuwany wspólnie z Toruńskimi wodociągami w miejscach, gdzie występuje zagrożenie dla bezpieczeństwa - mówi Kobus-Pęńsko.

Będziemy na bieżąco sprawdzać, czy studzienki, w miejscach zgłoszonych przez naszego Czytelnika, zostały naprawione. Które studzienki jeszcze wymagają naprawy? Czekamy na Wasze sygnały.

(WG)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

GośćGość

0 0

Nie ma czegoś takiego jak stabilizatory łącznika... 12:04, 24.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

SomSom

0 0

Som 12:07, 24.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PodgórkaPodgórka

2 1

Najgorsze jest to, że pomimo wielkich nakładów na spektakularne remonty jezdni np. ul Poznańska (stary Podgórz) z powrotem wciska się tę infrastrukturę w jezdnię. Dla mnie jest to fuszerka, bo zapadliska są co kawałek i zagrażają życiu kierowców. Na nieszczęście Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu nie widzi problemów tylko klepie co jej ślina na język ... 19:01, 24.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PolnaPolna

0 0

Na Polnej też studzienki co chwilę w ciągu jezdni i już się zapadają, zwłaszcza wzdłuż jednostki... tej nielubianej przez władze obecne... 11:54, 25.11.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%