Nie ma dnia, aby służby nie przypominały o niebezpieczeństwie związanych z przebywaniem na łachach wiślanych. Zdaje się jednak, że apele do niektórych nie docierają, o czym poinformował nas jeden z Czytelników. [ALERT]1720427121185[/ALERT] Do bardzo niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek (8 lipca) chwilę po godz. 9. O tym, co się tam dzieje zaalarmował nas mieszkaniec Torunia spacerujący w okolicach Kępy Bazarowej na lewobrzeżu. - Nie wierzę, w to co widzę. Praktycznie na środku Wisły odpoczywa sobie czteroosobowa rodzinka. Nie robią sobie nic z tego, że to cholernie niebezpieczne i w każdym momencie może dojść do tragedii - mówi p. Marek, który skontaktował się z naszą redakcją. - Najgorsze, że z dwójką dorosłych są dzieci! Widzę z brzegu wózek spacerowy, więc na moje młodsze może mieć z 2-3 latka - dodaje mężczyzna, który w tej sprawie powiadomił również służby. Z jego relacji wynika, że niedługo po zgłoszeniu na miejscu pojawił się policyjny radiowóz. Nie wiadomo jednak, czy te osoby wciąż przebywały jeszcze na łachach. Czemu są takie niebezpieczne? Niska woda odsłoniła łachy na Wiśle, które "zachęcają" spacerowiczów. Niektórzy sądzą, że to wiślane dno i wchodzenie na nie jest bezpieczne. Takie myślenie może jednak doprowadzić do tragedii. Łachy to jedynie zebrane przez rzekę ruchome piaski. Pod nimi jest gruba warstwa błota i mułu, które bezlitośnie wciągnąć mogą ofiarę na dno. - Chodzenie po tych piaskach jest bardzo niebezpieczne. Są grząskie i niepewne. To nie jest plaża! Piasek szybko się zapada i sprowadza na dno. Samemu ciężko jest uciec. Co więcej, bardzo duża jest stromizna tych łachów, a nurt rzeki wartki - informują służby. Zobacz także: DRAMAT nad jeziorem w regionie. Utonął 33-letni mężczyzna Policja mówi o śmiertelnym wypadku w Łubiance. Straszne okoliczności śmierci Nowe informacje w sprawie tragedii w Górsku pod Toruniem. Kobieta to...
2024-07-08 10:41:17