Toruń: "80% ludzi, którzy chodzą po galeriach, by potem spacerować po parkach to ludzie starsi" List Czytelnika z Torunia w temacie zachowania ludzi starszych w czasie pandemii koronawirusa. Witam, Jestem bankowcem w erze koronawirusa. Oczywiście banki w czasie epidemii są otwarte, bo my, którzy mamy bezpośredni kontakt z dziesiątkami klientów dziennie nie mamy z tego powodu żadnej ulgi, ale nie chodzi mi tu o wylewanie łez przez to, że myślimy o "Paniach w sklepie i personelu medycznym", a o ludziach, którzy czasem przeliczają dziesiątki i setki tysięcy złotych w rękach już niestety nie. Oddział, w którym pracuje znajduje się w jednej z toruńskich galerii. Co jest w mojej opinii przerażające, ale nie pod względem konsekwencji (chociaż też), a pod względem ludzkiej głupoty. Nie mówię tu o prostym nazywaniu ludzi głupimi, ale aktualna sytuacja w kraju udowadnia mi codziennie, że Polacy do zdrowo myślących ludzi nie należą, a wręcz są totalnymi idiotami. Już tłumaczę dlaczego. Zaczynając od tego co się dzieje w samych bankach, bo sytuacje jakie widuję CODZIENNIE nie napawają optymizmem w temacie przyszłości narodu. Mam nadzieję, że każdy jest w jakiś sposób świadomy i każdy zdążył już widzieć w różnych miejscach (banki, sklepy, apteki, cukiernie, stacje paliw) oznaczenia, że prosi się o używanie kart płatniczych, zachowanie odległości w kolejce itd. Poza tym wszędzie prosi się o jak najrzadsze wychodzenie z domu, tylko kiedy to potrzebne. Państwo straszy nas karami za wychodzenie z domu bez powodu. A ludzie co robią? Codziennie ja i moi koledzy i koleżanki z pracy (i to na pewno nie tylko w naszym banku) obsługujemy dziesiątki ludzi, którzy akurat dzisiaj muszą wpłacić na konto 20 czy 50 zł (!!!), którzy przychodzą zapytać, czy przelew już do nich doszedł, albo przychodzą zrobić przelew za fakturę w T-Mobile, ludzi którzy przychodzą do oddziału banku, czekają w kolejce żeby wypłacić np. 100 zł na zakupy (bo NIE, oni nie lubią płacić kartą), a obok oddziału mają dostępne 5 bankomatów w odległości 20 m od siebie. Wolą stać 10 min albo i dłużej w kolejce, potem wchodzić do oddziału, czekać aż kasjer wypłaci gotówkę i potem iść płacić tą gotówką w sklepie. Przez te pół godziny swojego życia narażają kilka czy kilkanaście osób na kontakt ze sobą, a potem kolejne dziesiątki i setki, które będą miały kontakt z tymi pieniędzmi. To jest rozsądne podejście do sprawy? I zanim ktoś się zaśmieje pod nosem, że nie ma takich głupich ludzi, ja przesadzam, albo pomysli, że to sporadyczne sytuacje to powtórzę, takich klientów mamy dziennie dziesiątki od dwóch tygodni. Sytuacja sprzed kilku dni: Klient przychodzi wypłacić 50 zł (!!!) i grzecznie pytam go, czy nie może w takim razie skorzystać z bankomatu? On, że nie ma karty. Proponuję mu założenie karty, wszystko co z nią związane jest ZA DARMO!!! On twierdzi, że nie chce używać karty, bo nie potrafi. Mówię mu, że wytłumaczę mu wszystko co i jak w dosłownie 30 sekund, a nawet podejdę z nim do bankomatu i pokażę jak działa. Spytałem co Pan zrobi w sytuacji, w której banki przestaną całkowicie wypłacać gotówkę? Już mamy pewne ograniczenia, a co w momencie, gdy w oddziałach banków przestanie się używać gotówki, bo taka będzie decyzja banku czy rządu? Oczywiście zostałem zwyzywany, za to, że nie chce mu wypłacić pieniędzy. I WY MŁODZI POD KRAWATAMI TO NIE ZNACIE ŻYCIA. Tekst, który po prostu kocham. Zaskoczę Was, my młodzi znamy życie. Nie jeden z nas pracuje od 16-17 roku życia, potem jednocześnie studiował dziennie i pracował wieczorami i nocami, żeby się utrzymać i teraz co? Ja nie znam życia, bo mam wyższe wykształcenie? Bo chodzę do pracy w garniturze? Takich historii mam aktualnie wiele, ale nikt nie będzie chciał czytać tak długiego tekstu. Banki są oklejone plakatami, ulotkami i informacjami, że zachęcamy do korzystania z bankomatów, a nie chodzenia do kasy, do robienia przelewów i załatwiania innych spraw przez internet czy telefon, a ludzie zachowują się jakby to było napisane hieroglifami. Mamy rok 2020, w sklepach można płacić nawet zegarkiem czy BLIKiem, a twierdzenie, że nie używam karty, bo nie lubię, to czysta głupota. Nasz bank oferuje możliwość załatwienia 95% operacji i rozwiązania 95% problemów przez internet zamiast chodzenia do oddziału, wystarczy pomyśleć. Ponadto jak wiele innych banków daje dostęp do profilu zaufanego czy urzędów online, gdzie można załatwić wiele wiele wiele spraw nie ruszając się z domowej kanapy. Więc powiedzcie mi skąd biorą się takie sytuacje, jak nie z czystej, nieskazitelnej ludzkiej głupoty? Przechodząc do reszty, a mówiąc reszty mam na myśli tego, co obserwuję zza bankowej witryny. W supermarkecie znajdującym się w galerii są kolejki na kilkanaście osób, często więcej. Nie zmniejszają się przez większość dnia. W cukierni chociaż są wyznaczone taśmą linie, których klienci mają nie przekraczać, to praktycznie nikt ich nie zauważa, kolejki po ciasto, pączki i kawę na wynos(!!!) a ludzi tam ciągle przybywa, jestem pełen podziwu dla tych dziewczyn za ladą, których pracodawca nie zabezpieczył w żaden inny sposób niż dając im rękawiczki, że nie rzuciły tej pracy. Wszedłem wczoraj do Rossmanna i słyszałem jak jakaś pracownica musi wysłuchiwać obelg od starszej kobiety, bo miała czelność spytać ją czy nie może podejść do kasy samoobsługowej. Przyjeżdżam autem do pracy, parking z samego rana jest pełny, a odjeżdżając wieczorem widzę go jeszcze bardziej wypchanego. I wiecie co? Zawsze uważałem, że to ta część społeczeństwa 50+/60+ nas wykończy, ale teraz widzę to na własne oczy, bo 80% tych ludzi, którzy chodzą po galeriach, przesiadują w bankach i wybierają ciasta w cukierniach, żeby potem spacerować z koleżankami po parkach to ludzie starsi. Wiem, że dla niektórych aplikacja bankowa to czarna magia, a bez kokosanki i sernika w domu, to co to za popołudnie? Ale ludzie dajcie żyć, bo takim zachowaniem, nie odbieracie przyszłości sobie, jak to już kilka razy usłyszałem "my już swoje przeżyliśmy", ale potencjalnie zabieracie ją swoim dzieciom, wnukom i całej reszcie społeczeństwa. Pozdrawiam, Czytelnik [ALERT]1585648561450[/ALERT]
2020-03-31 11:54:13