Do naszej redakcji zwrócił się Czytelnik, ojciec jednej z uczennic, który ma zastrzeżenia do jakości produktów spożywczych sprzedawanych w sklepiku szkolnym w szkole podstawowej nr 9 przy ul. Rzepakowej w Toruniu.
W środę do naszej redakcji zadzwonił zbulwersowany Czytelnik.
- Byłem w ciężkim szoku, gdy zobaczyłam, co dziecko przyniosło ze sklepiku szkolnego do domu. Daje zwykle 10 zł, by miało na jakąś bułkę, drożdżówkę i coś do picia. Wiadomo, jednak jakie są dzieci. Kupują to, co nie powinny. Ale nie ma się im co dziwić. Szkoła jednak powinna zadbać w porozumieniu z właścicielem sklepiku szkolnego o to, aby przestrzegać zasad zdrowego żywienia. Jak to możliwe, żeby w sprzedaży znajdowały się żelki, 'coś' w sprayu i w proszku. Piszę 'coś', bo sam nawet nie wiem, co to jest. Jak zobaczyłem skład, to sama tablica Mendelejewa i pełno emulgatorów. Jak dzieciom można coś takiego sprzedawać? Tyle się mówi o tym, że powinny odżywiać się zdrowo. Były swego czasu nawet kampanie społeczne propagujące zdrowe odżywianie w szkołach. Widać, że nie wszyscy się do tego stosują.
O komentarz poprosiliśmy dyrekcję.
- Sklepik szkolny podlega systematycznej kontroli Powiatowego Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Toruniu w zakresie zgodności z obowiązującymi przepisami. Ponadto zawierając umowę najmu z podmiotem zewnętrznym na prowadzenie sklepiku szkolnego, szkoła zastrzega sobie prawo do zatwierdzenia listy sprzedawanych. Jednak nawyki żywieniowe oraz oczekiwania rodziców są często skrajnie rozbieżne, czego niejednokrotnie doświadczyliśmy, stąd konsultacje w zakresie dostępnych produktów w sklepiku szkolnym prowadzimy wyłącznie z radą rodziców, wyłonioną z przedstawicieli każdej klasy. Rada Rodziców próbuje uzgadniać rozbieżne oczekiwania wobec tego co ma być dostępne w sklepiku. Niezadowolonemu Rodzicowi poleciłbym tę drogę, również gdyby zgłosił się z tym problemem do szkoły - wyjaśnia Maciej Gajewski, dyrektor szkoły Podstawowej Nr 9 w Toruniu.
Jak oceniacie jakość produktów w sklepikach szkolnych w Toruniu? Czekamy na Wasze opinie.
[ALERT]1568204386181[/ALERT]
Ania0119:47, 11.09.2019
To dziecku kanapki proszę robić.. Będzie miało dobre i pod kontrolą jedzenie...A nie dawać 10zl.i niech kupuje co chce.. I dzieciak z głowy!wcześniej nie było zainteresowania co jadło? Tylko jak przyniosło do domu dopiero opiekuńczy rodzic znalaz czas i oburzony do szkoly poleciał... 19:47, 11.09.2019
Toeunianinn20:30, 11.09.2019
Zrób kanapki i w pudełko jakiś owoc. Da 10 zł i fifarafa. Jak nie potrafisz dziecku wytłumaczyć co dobre to sam rób leniu. 20:30, 11.09.2019
hehe20:38, 11.09.2019
Proszę jaki pseudo opiekuńczy tatuś się znalazł. Ciężko dziecku zrobić kanapki, pójść rano na zakupy, czy dzień wcześniej przygotować posiłek? Lepiej dać 10zł i mieć wszystko w du... a potem pretensje. Skąd się biorą tacy "ojcowie". Żenada.
ps. Jak się dziecko od początku zaniedbało i wygląda jak beczka, lub samemu się przykładu nie dało będąc tłustą świnią, to teraz cudów się oczekuje.
ps2. ojciec pewnie jak do szkoły chodził, to same jabłka i sałatę jadł hehe. 20:38, 11.09.2019
paw11, pozdro prosto21:24, 11.09.2019
kur** co za typ jakieś głupoty gada pamiętam dobrze jak w tym sklepiku były o wiele gorsze rzeczy od tego "coś'a" inaczej nazywanego "żelkiem" typ pewnie 40 lat jest po kulturoznawstwie i ćwiczy crossfit i pracuje w jakimś corpo za 2,5 koła i myśli że da 2 koła dziecku i jest gites jeśli to czytasz to beka z ciebie typie jesteś żałosny pewnie sam dawałeś 5 łyżeczek cukru do herbaty bo była " za gorzka" i sam jadłeś jakieś chemiczne wyroby i teraz piszesz na szkołę która jest kozacka i spędziłem w niej zarąbiste 10 lat więc ogarnij się i rób swojemu "bąbelkowi" kanapeczki z masełkiem i szyneczką a nie dajesz 10 zł i wywalone na smarkacza 21:24, 11.09.2019
Thorn07:22, 12.09.2019
Też jestem ojcem 9 i 11 latki, dzieci mają wykupione obiady za średnio 70 zł miesięcznie, oprócz tego dostają bułkę lub inną przekąskę. Wszystko jest pod kontrolą i wychodzi taniej niż 10 zł dziennie. Trochę więcej poświęcenia dla dziecka, i nie będzie płaczu na portalu. Wstyd. 07:22, 12.09.2019
50-latek07:28, 12.09.2019
Hahaha nowoczesne pokolenie rodziców to jakieś niedojdy ,bez auta ,komórki z nawigacji,internetu- GINIE . Tu jak widać nawet kanapki nie potrafią dziecku zrobić i dać butelkę czystej wody do picia. 07:28, 12.09.2019
Pako08:13, 12.09.2019
Honorowy i odważny gość z tęgo pana ;) Jak miał jakieś uwagi, to mógł iść i jak cywilizowany człowiek wyjaśnić to z dyrekcją szkoły, ale odwagi zabrakło... i zadzwonił do redakcji. Porażka.... 08:13, 12.09.2019
Szok ze stresem09:24, 12.09.2019
Totalnie nie rozumiem gó*****rzy, którą wywołuje rodzic. Zamiast dawać '10 złotych, to ziomek do roboty i rób dziecku kanapki do szkoły wraz z zdrowym dodatkiem plus edukuj dzieciaka, że to, co kupuje to syf i lepiej zainwestować w inne rzeczy. Najlepiej mieć pretensje do sklepiku i szkoły, zamiast zacząć od siebie i dzieciaka. Paranoja... 09:24, 12.09.2019
Agnes10:35, 12.09.2019
Nie rozumiem nagle tego fenomenu , od zawsze w tych sklepikach szkolnych sprzedaje się to samo ,jak ja chodziłam do szkoły czy jak chodzi do niej teraz mój syn. Nie było takiej nagonki co powinno w nim być a co nie... Prawda jest taka ,że to my rodzice jestesmy odpowiedzialni za nawyki żywieniowe naszych dzieci.Jesli dla rodzica najlepszym sposobem jest danie dziecku 10 zł na " śniadanie" to nie na co się spodziewać ,że wybierze mądrze. To tylko dziecko i zawsze lepsze będą " *%#)!& niż pożywny wartościowy posiłek. 10:35, 12.09.2019
Danka17:01, 12.09.2019
Witam ! Załamałam się, gdy przeczytałam Pana pretensje. Otóż pragnę wyjaśnić, że w zaopatrzeniu sklepików szkolnych w Polsce obowiązują przepisy ustawy Ministra Zdrowia z 2016 roku - i zapewniam Pana, że w sklepiku SP Nr 9 w Toruniu nie ma nic, co byłoby z nią niezgodne. Kontrowersyjne artykuły spożywcze,o niewielkiej gramaturze, o których Pan pisze- owszem są, spełniają normy ww ustawy. Porusza Pan sprawę o emulgatorów- pewnie chodziło Panu o tzw. E- barwniki i konserwanty. Wiem, że litera E kojarzy się niezbyt dobrze dla naszego zdrowia ze sztucznymi barwnikami, ale tak też są oznaczane barwniki naturalne. Ponadto w sklepiku są codziennie dostępne świeże drożdżowki, kanapki i wypieki cukiernicze. Są też suszone owoce/ świeże owoce dostają dzieci na terenie szkoły za darmo/ ,dietetyczne wafle, niskokaloryczne napoje, woda mineralna i żródlana, więc jeśli uczeń nie zabrał z domu śniadania, to ma możliwość kupienia sobie tego, co zapewne życzyłby sobie rodzic. Zapewniam, że w sklepiku nie kupi dziecko żadnych chipsów, coli itp. Sklepik zaopatrują firmy oferujące artykuły dostosowane wyłącznie do sklepików szkolnych a każdy artykuł spożywczy ma certyfikat. Bardzo proszę o bezpośredni kontakt, a mam nadzieję, że uspokoję Pana. Pozdrawiam. 17:01, 12.09.2019
Mama dziecka z SP923:17, 13.09.2019
Robie sniadanoe dziecku do szkoly, tj kanapki, owoc, jogurt, czekolada. Ale mimo to jak czasem dostanie nawet 2zl do sz
koly to kupi sobie "cos" co jest na topie ze sklepiku, a zazwyczaj sa to chemiczne g...Nie mam nic przeciwko normalnym slodyczom i przekaskom, tzn. Wafelki, lizaki, gumy, chipsy, andruty itp. Sama jadlam to za dzieciaka. Ale niestety to co znajduje sie w tym sklepiku to jest jakas porazka. Jakis kwasny spray w plastikowym bananie, kwasny proszek w slomce, jakies "listki"rozpusczajace sie na jezyku...Jest tego wiecej. Jestem ciekawa czy Pan dyrektor chciałby zeby jego dziecko spozywalo takie swinstwa?! bo inaczej tych rzeczy nazwac sie nie da. Gratuluje wyboru Panie Dyrektorze.
A tym co maja zlote rady, zeby wyluzowac sie polecam najpierw odwiedzic ten skepik a potem sie wypowiadac.
23:17, 13.09.2019
Absolwentka SP 911:15, 14.09.2019
Rodzic jest nieodpowiedzialny skoro daje pieniądze dziecku i oczekuje że w tym wieku kupi kanapkę zamiast batona... Jak uczęszczałam do tej szkoły była stołówka, można było dziecko zapisać na obiady (nie wiem jak jest teraz) i jest jeszcze prostsza opcja: samemu wstać 5 minut wcześniej i zapakować dziecku kanapki, ale najlepiej nie widzieć winy w sobie tylko oczekiwać od maleńkiego! sklepiku ze zamieni sie w wielki bufet z pełnym serwisem... 11:15, 14.09.2019
Wika22:50, 18.09.2019
Teraz również dalej są obiady, stawka to 3 złote za 1 składający się z zupy drugiego dania i często deseru plus kompot lub herbata, płatność przelewem (ja jestem absolwentką tej szkoły, ale mój brat i siostra dalej się tam uczą)... 22:50, 18.09.2019
Gffj09:15, 15.09.2019
Jak dziecko raz na ruski rok zje żelki albo chipsy to sie nic nie stanie 09:15, 15.09.2019
Emulgatory20:14, 18.09.2019
Zobaczył kilka E i panika, pisanie do redakcji. Ja to rozumiem. Nie które emulatory to trucizna zabijają ca po pierwszym spożyciu np E101(witamina b2). E300(witamina C), a najgorszy i nawet jakoś tak nienaturalnie brzmiący E901 (wosk przczeli) jak to można dawać dzieciom :) 20:14, 18.09.2019
Wika22:47, 18.09.2019
Jestem absolwentką tej szkoły i przyznam że mi także nie odpowiadało jedzenie ze sklepiku szkolnego... Mój brat który obecnie chodzi tam do pierwszej klasy z racji tego że świetnie znamy szkołę za decyzją mamy nie dostaje po prostu pieniędzy do szkoły, zamiast tego czasem coś mu kupimy, a tak to je kanapki x domu i nie narzeka... według mnie to nawet lepiej, bo mimo że Pani ze sklepiku jest miła, uprzejmą i ciepłą osobą to i tak jak dla mnie sprzedaje nie do końca potrzebne rzeczy... Jedynie to tylko i wyłącznie moje zdanie... 22:47, 18.09.2019
gość19:55, 11.09.2019
19 2
nie do szkoły, od razu do "gazety" 19:55, 11.09.2019
Rodzic 10:01, 12.09.2019
2 6
Jestem zszokowana komentarzami osób, które kompletnie nie rozumieją problemu!!! Jak można skupiać się na rodzicu, który dal dziecku 10 zl...i dopowiadać sobie, ze nie zrobił dziecku śniadania! Skandal! Skąd Państwo wiedza, ze nie zrobił tych kanapek?! Czy Państwo nie widza co nasze dzieci kupują w tych sklepikach??? Przecież to sama chemia, jak dyrektor szkoły może tłumaczyć się Rada Rodziców? Czy on kupuje to świństwo i je je? Dzieci sa tylko dziećmi... jedno kupi, drugie chce tez... to zupełnie naturalne! Codziennie robię kanapki swoim dzieciom i codziennie słyszę pytanie, czy mogą sobie coś kupić w sklepiku bo wszystkie dzieci kupują. Panie Dyrektorze SP 9 - czy pan chciałby gdyby Pańskie 7 letnie dziecko miało taki łatwy dostęp do takiego śmieciowego jedzenia? JA nie i proszę wybaczyć, ale dobry dyrektor działa dla dzieci i szkoły, a nie tłumaczy się decyzjami Rady Rodziców! Rodzice poczytajcie proszę etykietki, jedzenie, które my kupowaliśmy 20-lat temu było zupełnie inne! Nie chodzi o to żeby to całkowicie wyeliminować, tego nie zrobimy, ale zmienimy swoje myślenie.. przieciez chodzi o nasze dzieci! 10:01, 12.09.2019