Zamknij

Udostępnijźródło: Toruń - psy i koty do adopcji

Tułaczka Alianta (18/0028) rozpoczęła się już we wczesnym dzieciństwie…:( . Pierwszy raz do schroniska trafił jako siedmiomiesięczny szczeniak w 2015 r. No i jak to szczeniak , od samego początku był pełen energii, zawadiaka chętny zabaw. To był czas, kiedy człowiek powinien układać psa i wychowywać. Kiedy został po raz pierwszy adoptowany, wszyscy myśleliśmy, że tak właśnie będzie. Że ludzie adoptując szczeniaka zadbają o jego wychowanie, będą za niego odpowiedzialni. Niestety tak się nie stało, ponieważ Aliant trafił do schroniska ponownie w 2016 r. Pies aktywny, potrzebujący kontaktu z człowiekiem, pies , którego energia rozpierała , pobudzony, którego ciężko zatrzymać choć na chwilę przy sobie. Ale praca z psem w schronisku przyniosła efekty . Z czasem pies się wyciszał, ładnie współpracował z człowiekiem, szybko się uczył. Okazało się, że Alianta nie da się nie kochać W 2017 r. na chwilę uśmiechnęło się do niego szczęście. Podczas remontu schroniskowych kojców pies trafił do domu tymczasowego, w którym sprawdził się bez zarzutu. Był grzeczny, trzymał czystość, nie sprawiał problemów wychowawczych, nie niszczył. Niestety dom tymczasowy był tylko na czas remontu boksów i i po ich oddaniu do użytku, Aliant znów trafił do schroniska. Przez dłużą chwilę miał stały kontakt z człowiekiem, stałe spacery i zabawy na schroniskowym wybiegu z wolontariuszami. Był bardzo zadowolony z tego powodu. I choć tyle przeszedł w swoim życiu zawsze sprawiał zawsze wrażenie psa szczęśliwego , gdy tylko obok niego pojawiał się człowiek. No i z czasem pojawił się kolejny człowiek, któremu Aliant skradł serce od pierwszego wejrzenia. Było to jesienią 2017 r. Adoptowany, pełen nadziei i radości pojechał do nowego domu. Opiekunowie byli poinformowali o energicznym charakterze Alianta i tym, że trzeba przy nim wykazać się konsekwencją i pracą z psem. I kiedy wszyscy cieszyliśmy się, że Aliant jest szczęśliwy już tak na zawsze, kiedy dostawaliśmy kolejne zdjęcia i filmiku z domu jak jest fajnie, to właśnie wtedy wszystko znów się zawaliło...Aliant w styczniu 2018 r. znowu zawitał w progi schroniska z przypiętą „łatką” od opiekunów, że jest niedobry, niegrzeczny, że sobie z nim nie radzą. Niestety my dobrze wiemy, że wina leży po stronie opiekunów, bo sami się do tego przyznali. Zabrakło z ich strony konsekwencji o której rozmawialiśmy i przed adopcją i w jej trakcie. Natomiast za dużo było rozpieszczania i pozwalania na wszystko. Aliant to wykorzystał. To na co mu wcześniej pozwolono, a czego nie powinien robić, uważał za normalność i dobrą zabawę, a kiedy nagle zostało mu zakazane, pies się buntował. Dodatkowo w okresie sylwestrowym Aliant był strasznie spięty i zdenerwowany przedwczesnymi wystrzałami. Emocje , które kumulował w sobie , stres na pewno też przyczyniły się do tego, że nie był spokojnym psem, który leży w swoim kąciku. Zabrakło wsparcia dla psa i pracy z nim. Ale nie oceniajmy tego. Skupmy się na szukaniu domu dla Alianta! Kolejnego domu niestety , ale miejmy nadzieję, odpowiedzialnego i takiego na zawsze. Domu cierpliwego, odpowiedzialnego, który będzie pracował z psem, który zaspokoi jego silne potrzeby ruchowe. Alianta naprawdę można kochać całym serduszkiem. Trzeba tylko umiejętnie i mądrze się nim zająć. Alinat może zamieszkać ze starszymi dziećmi , które też będą przestrzegać zasad przy wychowaniu psa, w domu mogą też być inne psiaki, bo z dogadaniem się z kolegami Aliant problemu nie ma. To prawdziwy przytulas, potrafi przykleić się do człowieka i czkać na głaskanie i drapanie za uszami. No i nieziemska uroda, te uszy, pręgi...wspaniały ♥. Dajcie mu szansę, taką na całe życie, niech ten pies w końcu zazna spokoju i prawdziwej , szczerej miłości pomimo wszystko... Zdjęcia: Marcin Wojtasik, Anna Kleszcz,Kamila Pokrzywnicka Opis: Anna Kleszcz KONTAKT: Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Toruniu, ul. Przybyszewskiego 3, 87-100 Toruń, tel.56 622 48 87 UWAGA! Kontaktując się ze schroniskiem należy podać numer ewidencyjny psa!


komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz