Zamknij

Udostępnijźródło: Toruń - psy i koty do adopcji

Relacja z domu schroniskowego Boksia :). Jutro mija rok od kiedy Kaspel (schroniskowy Boksiu) jest z nami. Wierzyć nam się nie chce, że minął już rok..i dopiero rok...Przy tej okazji poza foto pozdrowieniami (liczymy również na możliwość odwiedzin bo Kapsel przy każdej wizycie w parku bardzo ciągnie w odwiedziny..) chcielibyśmy napisać co u nas. Z decyzją o adopcji psa wahaliśmy się dość długo..każde z nas dorosłych miało już w swoim życiu psa i wiedziało zarówno o zaletach jak i wadach tej decyzji. Kiedy decyzja zapadła byliśmy nastawieni mega pozytywnie...w końcu niejednego psa już wychowaliśmy, wiemy co i jak. Jasne, mieliśmy w głowie też świadomość, że pies ze schroniska, z historią to coś innego, braliśmy pod uwagę różne problemy. Tak więc pierwsze dni z biegunką, sikaniem mimo spacerów co 2h, mega lękiem separacyjnym nie zaskoczyły nas. Potem jednak zrobiło się "wesoło". Lęk separacyjny nasilił się tak, że wyjście bez Kapsla nie wchodziło w grę..ilości zjedzonych rzeczy w domu nie zliczę..zaczęła się niełatwa droga "do normalności". Nie wszystkie metody skutkowały, ale znaleźliśmy swoją metodę i powolnymi ćwiczeniami udało nam się doprowadzić do tego że Kapsel śpi gdy wychodzimy..oczywiście nie zawsze...jeszcze raz na jakiś czas przypomni nam, że jak cos zostawimy w zasięgu jego pyska to zostanie zmielone (jak mój portfel ostatnio). Jednak nie ten problem okazał się u nas największy..Kapsel po ok miesiącu z nami zaczął "rządzić". Jak się okazało ma w sobie sporo amstaffa, a jak się z czasem dowiedzieliśmy rasa ta ma niski próg pobudzenia, co u nas kończyło się gryzieniem. Plusem było to że nie było i nie ma w nim agresji w tej "zabawie". Jednak był moment kiedy zrobiło się naprawdę niewesoło...wyszarpany rękaw kurtki, pokąsana ręka, noga...dotyczyło to głownie naszego 10latka bo jemu najtrudniej było psa opanować. Piszę to głównie dlatego, że widzę ile psiaków ostatnio wraca do schroniska..i nie oceniam już tych decyzji tak łatwo..bo pamiętam swoje łzy i strach co dalej, co zrobić mając w domu dzieci (na stanie jeszcze 6latka) i psa którego momentami nie możemy opanować, a jego zabawa wymyka się i jemu i nam spod kontroli. Zaczęliśmy szukać pomocy..nie od razu się udało..czasem pomoc okazywała się nieskuteczna. Jednak udało się, trafiliśmy do miejsca gdzie wciąż pracujemy nad sobą i naszą pracą z Kapslem. Wiemy już co robić, jak się zachowywać...nasz syn świetnie sobie radzi z Kapslem...a my cieszymy się wspólnymi chwilami..Kapsel jeździ z nami wszędzie, nie jest to pies którego możemy zostawić z kimś ..wymaga jeszcze pracy, ale może kiedyś. Do tej pory zwiedził z nami kilka krajów, wiele miast oraz polskie góry. Sprawdza się rewelacyjnie!! Jazdę autem uwielbia, a wspinaczka mu niestraszna, jak również nudne zwiedzanie.. pływanie wprost uwielbia. Nie zawsze ma z nami łatwo..zarówno za sprawą naszej córki, która nieźle daje mu w kość swoją miłością, jak i naszym aktywnym trybem życia...ale..dopasowujemy się:) Życzę wszystkim ludziom i ich adopciakom żeby wszelkie pojawiające się problemy dało się rozwiązać...żeby nie rezygnować od razu..bo nawet duże trudności (jak gryzienie) da się często "wypracować". Pozdrawiamy serdecznie!!" My również pozdrawiamy i dziękujemy ;)


komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz