Zamknij

Piękne kobiety, samochody z górnej pułki i cięte riposty - tego na pewno nie brakuję w 24. filmie o Jamesie Bondzie - Spectre

13:04, 06.11.2015 Adrian Aleksandrowicz
Skomentuj fot. filmweb fot. filmweb

Przed kilkoma laty wszyscy ubóstwiali upadek 007 jako herosa czy nadczłowieka. Obraz Jamesa Bonda, jaki ujrzeliśmy w Skyfall – człowieka zniszczonego, uzależnionego od leków i alkoholu, wprowadził kultową serię, zrealizowana na podstawie książek Iana Fleminga, w zupełnie nową epokę. W Spectre jest nieco inaczej, bo Bond to znowu okaz zdrowia, ale coś z tej „przekonującej niedoskonałości” zostało. I przede wszystkim dlatego warto zobaczyć Spectre.

Śmierć M (Judi Detch) była dla Bonda traumatycznym przeżyciem, traktował ją prawie jak swoją matkę. Wielu fanów kultowej serii bało się przez to, jak poradzi sobie nowy szef MI6 (Ralph Fiennes). Zmierzyć musi się nie tylko z Bondem i nową sytuacją w tajnych służbach Jej Królewskiej Mości – połączenie MI5 i MI6 ale również z próbą stworzenia wspólnego wywiadu dziewięciu największych państw świata – uspokajam. Poradził sobie świetnie. W niczym nie ustępuje swojej charyzmatycznej poprzedniczce i udowadnia, że daleko mu do„pana zza biurka”. 

Sam Daniel Craig w roli odnalazł się tak znakomicie, że ciężko wyobrazić mi sobie kogoś innego w roli najsłynniejszego szpiega świata. Pomyśleć, że przed Casino Royal uważałem, że Bond nie może być blondynem…

W Spectre Bond mierzy się ze swoją przeszłością i to dosłownie. Otrzymuje ostatnie zadanie od zmarłej M, które wykonuje potajemnie, bez zgody zwierzchnictwa, mogąc liczyć jedynie na Eve Moneypennie i swojego kwatermistrza Q. Te dwie postaci, chociaż drugoplanowe to zdecydowanie zapadają w pamięć. Naomi Harris jako Eve zachwyca urodą, zaradnością i przepięknym brytyjskim akcentem. Beh Whishaw z kolei prawdopodobnie nawet u mężczyzn budzi instynkt macierzyński. 

Nie ma 007 bez pięknych kobiet – ich w Spectre zdecydowanie nie brakuje. Jedną z nich gra Léa Seydoux, francuska aktorka wcieliła się w rolę Madeleine Swan, córki byłego współpracownika tytułowej organizacji Spectre. Bardziej epizodyczna, ale na pewno nie nieważna jest rola Monici Bellucci. Aktorka, która skończyła 50 lat gra Lucię Sciarrę,wdowę do jednym z seryjnych zabójców, wyeliminowanych przez Bonda. Nie tylko ląduje ona z niepokornym Brytyjczykiem w łóżku, ale to właśnie dzięki informacjom od niej Bond wpada w spiralę wydarzeń, jaka pomoże zdemaskować międzynarodową aferę szpiegowską.

Obie panie zdecydowanie wywiązały się ze swoich ról. Jedna ogniska i temperamentna a druga zimna i na pozór niedostępna dodają obrazowi wiele różnych odcieni miłości, pożądania i erotyzmu. 

W roli czarnego bohatera genialnie prezentuje się Chrisoph Waltz. Jak się okazuje nie jest to jedynie „duch”, którego 007 ściga opętany obsesją, ale postać z przeszłości chcąca zniszczyć przyszłość najsłynniejszego szpiega w historii. Jego mało emocjonalny wyraz twarzy, skupione spojrzenie czy zawsze podobny ton sprawiają, że po raz pierwszy mamy w serii takiego wroga całej ludzkości, co więcej, to jak i wizja globalnej cyfryzacji, ze wszystkimi wadami i zaletami, sprawia, że my się go po prostu boimy...

Chociaż to już nie ten sam Bond to i tzw. znawcy gatunku powinni wyjść z kina zadowoleni – nie brakuje szybkich samochodów, spektakularnych pościgów czy scen walki, z których w normalnych warunkach żaden człowiek nie wyszedłby cało.

Przed premierą filmu bardzo popularnym tematem była piosenka promująca film – Writing’s on the Wall w wykonaniu Sama Smitha. Wokalistę często porównuje się do Adele, która za piosenkę do poprzedniej części przygód 007 – Skyfall – wyśpiewała sobie Oscara. Utwór Smitha chociaż kompletnie inny również ma w sobie potencjał wywołujący u ludzi rozmaite emocje – od łez wzruszenia, po dreszcze na plecach.

Spectre zdecydowanie jest premierą filmową jesieni. Genialne kreacje aktorskie, wartka akcja i fabuła poprowadzona prawie jak u mistrzów-klasyków kryminałów oddają klimat, który poczuje każdy niezależnie od płci czy wieku. Cięte riposty Jamesa Bonda  to z kolei jeden z najważniejszych powodów, dla których film można by obejrzeć więcej niż raz.

(Adrian Aleksandrowicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(4)

amberkaamberka

0 0

Szkoda by było, gdyby Daniel Craig już więcej nie wcielił się w postać kultowego agenta. Ciekawe kto będzie następny? 13:14, 06.11.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

g_o_c_h_ag_o_c_h_a

0 0

W kolejnym 007 w roli agenta ma być kobieta no więc trzymajcie za mnie kciuki 23:03, 06.11.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

HookHook

0 0

Craig jest najlepszym Bondem 08:35, 07.11.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JojarzJojarz

0 0

Najlepszy z Bondów 07:14, 09.11.2015

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%