Z dotychczasowych obserwacji wynika, że na zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2 bardziej narażone są osoby starsze, szczególnie z tzw. chorobami współistniejącymi. Często są to osoby z nadwagą i otyłe, z takimi schorzeniami jak choroby sercowo-naczyniowe i cukrzyca.
Prof. Grzegorz Dzida z Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie podkreśla jednak, że sama cukrzyca nie zwiększa ryzyka zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Prawdą jest natomiast, że może ona wiązać się z cięższym przebiegiem choroby COVID-19.
- Wśród zmarłych z powodu tej choroby jedna trzecia to pacjenci z cukrzycą. Może to mieć jednak związek również z wiekiem, ponieważ po 65. roku życia nawet co piąta osoba ma cukrzycę - wyjaśnia.
Chodzi głównie u cukrzycę typu 2, nazywaną też cukrzycą dorosłych, rozwijającą się wraz z wiekiem, najczęściej u osób po 50. roku życia. W Polsce cierpi na nią około 3 mln osób oraz 463 mln na świecie.
Specjalista uspokaja, że decydujące znacznie ma dobre wyrównanie poziomu glukozy we krwi.
- Cukrzyca typu 1 nie zwiększa ryzyka SARS-CoV-2, nie pogarsza przebiegu, jeśli oczywiście jest dobrze wyrównania. Rokowania pogarsza cukrzyca z hemoglobiną powyżej 10 proc., a także długi czas trwania tej choroby - dodaje.
Chodzi o to, że im dłużej występuje cukrzyca, tym większe jest ryzyko jej powikłań, takich jak choroba sercowo-naczyniowa czy przewlekła niewydolność nerek.
- Ostre powikłania takie jak kwasica ketonowa pojawiają się tak samo często u pacjentów SARS-CoV-2 dodatnich jak i ujemnych. Wskazują na to obserwacje w USA i Europie, głównie z pierwszego okresu pandemii – podkreśla prof. Dzida.
Pandemia i izolacja społeczna zmieniły radykalnie styl życia osób z cukrzycą. Wielu chorych zmieniło rytm życia i pory spożywania posiłków, choć mieli oni też więcej czasu, żeby bardziej dbać o glikemię. Niestety, u niektórych pacjentów pojawiły się objawy rezygnacji, zaczęli nawet odstawiać leki przepisane przez lekarza, a zamiast nich poza kontrolą sięgali po preparaty dostępne bez recepty.
- Wynika to z tego, że pacjenci otrzymują lawinę nowych informacji, czytają w internecie o epidemii, a przy okazji o ukrytych w tych doniesieniach fake newsach, o budzących dużo wątpliwości terapiach. Najczęściej ukazują się one pod hasłem jak szybko i prawidłowo leczyć cukrzycę – ostrzega diabetolog.
Zdaniem specjalisty, niepokojący jest wciąż występujący strach przed szpitalem, bo można się zakazić koronawirusem. Z tego powodu część diabetyków nie zgłasza swych dolegliwości, takich jak bóle za mostkiem (świadczące o chorobie wieńcowej), lekkie niedowłady kończyn, bolące stopy czy spuchnięty paluch.
- Problemy zaczynają się, gdy pacjent z cukrzycą trafia do szpitala – podkreśla specjalista.
Przypomina zatem, że gorączka u tych chorych nie musi oznaczać, że to COVID-19, lecz jedynie związany z cukrzycą stan ropny, np. ropowica stopy, albo zakażenie układu moczowego. Z kolei burzy cytokinowej może towarzyszyć tzw. hiperglikemia stresowa.
Ostrzega, że każda hiperglikemia to pogorszenie rokowania w szpitalu. Z kolei unikanie w szpitalu hipoglikemii (zbyt małego poziomu glukozy we krwi) poza ryzykiem dla pacjenta bardzo angażuje personel medyczny, co jest bardzo trudne w czasie pandemii. (PAP)
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz