Zamknij

Seans spirytystyczny w Dworze Artusa. Weźmiesz udział?

09:41, 27.10.2017
Skomentuj Fot. Michał Malinowski Fot. Michał Malinowski

Wywoływanie duchów przed wojną było jedną z ulubionych form spędzania wolnego czasu. Nie było Internetu, nie było telewizji, a ludzie spotykali się wieczorami w domach i szukali różnych rozrywek. Jedną z nich była bardzo prosta „zabawa”. Okrągły stół, położone na blacie ręce, pośrodku zwykły spodek. Po pewnym czasie spodek – ku bezgranicznemu zdziwieniu ludzi sceptycznie nastawionych do tego typu zjawisk – zaczynał przemieszczać się po blacie. Jeśli na stole były na przykład namalowane litery, to łatwo dało się odczytać wyrazy, czy nawet zdania, które w ten sposób były przez „kogoś” układane. Jedna czy to wszystko aby nie mistyfikacja? 

Niewielu z mieszkańców Torunia wie, że przed laty w Dworze Artusa urządzano seanse spirytystyczne. Z początkiem XX wieku na masową skale organizowano seanse umożliwiające kontakt z zaświatami, które cieszyły się ogromnym powodzeniem. Jedną z osób parających się tym niecodziennym zajęciem był prof. Becker – rosyjski nadworny hipnotyzer, który zapraszał wszystkich chętnych na tajemnicze wieczory z eksperymentami wyższej magii, wraz z wywoływaniem duchów. Ogłoszenia tego typu nadal możemy znaleźć w archiwalnych numerach „Słowa Pomorskiego”, czy „Gazety Toruńskiej”.

Miejscem takich spotkań był właśnie Dwór Artusa. Istniejący dziś na Rynku Staromiejskim budynek pochodzi z 1891 roku i został postanowiony na miejscu poprzedniego, z roku 1386. Dawny Dwór Artusa - siedziba ekskluzywnego Bractwa św. Jerzego i innych bractw. Dwory Artusa powstawały na terytoriach związanych z Krzyżakami. Były jednym ze sposobów organizowania się patrycjatu odczuwającego potrzebę nobilitacji i nawiązania do tradycji rycerskich i podkreślenia wyróżnienia, odrębności od reszty społeczności miejskiej - bogatych i średniozamożnych kupców i rzemieślników. Dwory Artusa był siedzibami zwykle kilku bractw – Ław, zjednoczonych ideologią odwołującą się do postaci króla Artura (Artusa).

Fot. Słowo Pomorskie

Wracając do duchów… Owe spektakle spirytystyczne prezentowane w Dworze Artusa, to było swoiste show, których głównym celem miało być zrobienie wrażenia na prostych mieszkańcach miasta. Aby uczestniczyć w takim show, trzeba było zapłacić spore pieniądze. Bilety na seanse były do zakupu w przedziwnych miejscach, w tym także u golibrody i kędziornika, albo w składzie cygar. Jednym z takich mediów był słynny prof. Czerbak, który opracował autorski program hipnotyzowania ludzi. Wprowadzał ich w trans długim i monotonnym monologiem.

Dodatkowo wykorzystywano wtedy rodzaj pierwszych efektów specjalnych np. dym. To był pokaz nie tylko wywoływania duchów, ale także magii. Jednak prof. Czerbak miał dodatkowy „patent” na zahipnotyzowanie osób. Mianowicie „usypiał” wcześniej opłacone osoby, które zgłaszały się „na ochotnika” do seansu hipnotycznego. Jednak owym „sposobem” nie cieszył się zbyt długo… został zdemaskowany przez niejaką Magdalenę Samozwaniec. Krążą plotki, że wiele lat temu, w znajdującym się kiedyś na strychu Dworu Artusa mieszkaniu znaleziono martwego dozorcę. Nie wiadomo, czy była to śmierć naturalna, czy ktoś mu pomógł. Może jego duch nadal snuje się po salach arturiańskiego dworu…Macie odwagę sprawdzić?

Fot. Słowo Pomorskie

Reasumując, wywoływano duchy z różnych powodów. Niegdyś było to częścią rytuałów religijnych i zajmowali się tym szamani i kapłani (wszyscy kojarzmy przecież tzw. dziady opisane przez Mickiewicza). Osoby, które miały naturalną umiejętność wyczuwania duchów i komunikowania się z nimi otoczone były szczególnym szacunkiem. W latach dwudziestych XX wieku media były swoistymi celebrytami., „showmenami”. Czasem powód wzięcia udziału w takim seansie był prozaiczny, chciano np. jeszcze raz porozmawiać z ukochaną zmarłą osobą, czy poznać przyszłość. Jedno jest pewne – owi hipnotyzerzy zbijali na tym niezły pieniądz, zyskując ogromną sławę. Czy komuś pomogli nawiązać kontakt z zaświatami? Tego nie wiem. 

Ostrzegamy! Nie próbujcie robić tego w domu, ponieważ pozornie beztroska zabawa może zamienić się w prawdziwy koszmar, a lepiej nie „wywoływać wilka z lasu”, prawda?

(AŚ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%