Styczeń dla Torunia to miesiąc ważnych rocznic. Przede wszystkim – z końcem tego zimowego miesiąca - świętujemy kolejną rocznicę powrotu Torunia do Macierzy. Zgodnie z porozumieniem podpisanym 25 listopada 1919 r., które mówiło, że Toruń miał przejść pod zarząd polski drugiego dnia pierwszej fazy przejmowania terenu, tj. w niedzielę 18 stycznia 1920 r.
Tego dnia, zdająca sobie sprawę z postanowień traktatu wersalskiego, armia niemiecka z samego rana opuszcza miasto. Mieszkańcy Torunia mogą wreszcie udekorować swoje domy, żeby z jak największym entuzjazmem powitać Wojsko Polskie. Główne wejście do ratusza udekorowano wielką chorągwią z herbem Torunia. O godz. 15 od strony Inowrocławia wkracza Dywizja Pomorska płk. Stanisława Skrzyńskiego, a następnie ze strony Lubicza część II Dywizji Strzelców.
Uroczyste powitanie polskich żołnierzy nastąpiło na placu przez Dworcem Miasto, który dla upamiętnienia historycznego dnia nosi obecnie nazwę Plac 18 Stycznia. Przemówienie powitalne wygłosił ówczesny prezydent Torunia Otton Steinborn. Na ratuszowych wieżach zostały wywieszone polskie flagi narodowe, a zgromadzeni na rynku torunianie odśpiewali hymn państwowy.
Jednak mało kto z nas wie, że zanim to nastąpiło, doszło do potyczki pod Gniewkowem, której głównym powodem była... zmiana czasu. Jak podają źródła, poległ wtedy polski żołnierz, a kilku innych zostało rannych. I to przez zegar. A było to tak.
Skoro świt, dokładnie 17 stycznia 1920 r., pułk strzelców, wraz z innymi oddziałami wchodzącymi w skład Dywizji Strzelców Pomorskich płk. Stanisława Skarzyńskiego, wyruszył z Inowrocławia do Torunia. Pod Gniewkowem (okolice wsi Lipie), z powodu zbyt wczesnego przekroczenia linii demarkacyjnej doszło do wymiany ognia z batalionem Grenzschutzu zabezpieczającym granicę na tym odcinku. Doszło do pomyłki. Nie wzięto pod uwagę różnicy czasów - polskiego i niemieckiego. Wojska polskie i niemieckie były już umówione na dokładną godzinę zawieszenia broni – miało to nastąpić punktualnie o godz. 10, ale tak się nie stało...
Niemcy myśleli, że oddziały polskie atakują ich pozycje - zegar wskazywał 9, natomiast Polacy uważali, że mogą już bezpiecznie kierować się w stronę Torunia, bo przecież wybiła 10.
Niemcy widząc nacierających żołnierzy, zaczęli strzelać. Polacy odpowiedzieli ogniem, udało im się odrzucić przeciwnika, zdobyto kilka karabinów maszynowych, parę karabinów ręcznych, kuchnię polową, kilka koni. Wzięto do niewoli również paru żołnierzy niemieckich. Oczywiście nie obyło się bez strat po stronie polskiej. Jak podają źródła, kilku żołnierzy odniosło rany, a na gniewkowskiej ziemi poległ młody chłopak. Plutonowy Gerard Jan Pająkowski.
Pogrzeb ułana - plut. Gerarda Pająkowskiego stał się wielką manifestacją polskości mieszkańców Torunia, odbył się 21 stycznia 1920 r. Pochowano go na miejscowym cmentarzu (Cmentarz Garnizonowy) - gdzie nadal znajduje się jego mogiła. Trochę zaniedbana, trochę na uboczu. Przechadzając się w okolicy, zapalmy znicz pamięci. Pamiętajmy o młodym żołnierzu, który poległ za sprawę.
Mary12:22, 17.01.2018
Ten artykuł dodano dzisiaj o godzinie 20. A jest 12:22. Wczoraj tak samo jeden artykuł niby o 17, a przeczytałam o 15. 12:22, 17.01.2018
elo melo17:17, 17.01.2018
Pająkowski!!! bawet wiem, gdzie jego mogiła!! :D byłem tam! 17:17, 17.01.2018
do Mary12:39, 17.01.2018
2 0
cud! 12:39, 17.01.2018
do Mary12:40, 17.01.2018
2 0
cud! to cud! 12:40, 17.01.2018