Zamknij

2-latek sam wyszedł ze żłobka na ulicę. Matka dowiedziała się... z Facebooka

14:54, 09.09.2018 GS Aktualizacja: 12:14, 10.09.2018
Skomentuj Fot. depositphotos Fot. depositphotos

Stojącym samotnie poza terenem żłobka dzieckiem zainteresowali się przechodnie. Matka dziecka z Facebooka dowiedziała się, co się stało. 

Wszystko wydarzyło się w ostatni poniedziałek, a matka chłopca, mimo że rozmawiamy z nią w środę, nadal nie jest w stanie opanować emocji. Głos jej drży, jest bliska płaczu, bo ma świadomość, że ta sytuacja mogła skończyć się gorzej. 

Jej 2-letni synek w poniedziałek po raz pierwszy poszedł do jednego z miejskich żłobków. Kiedy chłopca około godz. 11 odebrał ze żłobka narzeczony kobiety, nikt z obsługi nie przyznał się mu, co się wydarzyło.

Już kiedy maluch był w domu, jego matka znalazła  na Facebooku post, którego bohaterem było... jej dziecko. Internautka opisywała jak spotkała w pobliżu żłobka błąkającego się chłopca. 

- Opis ubranka pasował mi do synka - opowiada mama  2-latka. - Od razu pojechałam do żłobka, opiekunki mnie uspokajały, że takiej sytuacji nie było. Twierdziły, że synek nie wyszedł za ogrodzenie, bo zaraz któraś po niego wyszła. 

Potem okazało się jednak, że kobietą, która zainteresowała się błąkającym się poza ogrodzeniem żłobka chłopcem i opisała zdarzenie na Facebooku, jest znajoma rodziców 2-latka i jej wersji można wierzyć. 

Matka 2-latka spotkała się z dyrektorem żłobka. Usłyszała zapewnienie, że incydent zostanie wyjaśniony, a winni poniosą konsekwencje. 

- Nie chcę, żeby przez całą tę sytuację ktoś stracił pracę, każdy popełnia błędy - mówi matka chłopca. - Dziś idę jeszcze na spotkanie z dyrektorem wydziału w ratuszu, który nadzoruje miejskie żłobki, oni też powinni wyciągnąć wniosek z tej sytuacji, bo nasz żłobek nie działa w odrębnym budynku, ale w kompleksie m.in. z przychodnią i z tego powodu nie jest odpowiednio zabezpieczony.

Dyrektor żłobka twierdzi, że w relacji na Facebooku jest "trochę pododawane". - Opiekunki wyszły z dziećmi na żłobkowy ogródek, dzieci się rozbiegły, jedno zostało znalezione koło furtki - opisuje poniedziałkowy incydent. 

- Wyjaśniamy tę sytuację, zbieramy relacje od opiekunek, są sporządzane notatki, sprawa jest w toku, jaki będzie finał, na razie trudno powiedzieć - mówi dyrektor żłobka. 

Od dyrektora ratuszowego Wydziału Polityki Społecznej i Zdrowia Publicznego Piotra Bielickiego dowiedzieliśmy się, że poniedziałkowy incydent w żłobku spowodował, że we wszystkich trzech miejskich placówkach w ten czwartek rozpocznie się, niezależnie od bieżącego nadzoru, specjalna kontrola. 

- Nasze żłobki pracują bardzo dobrze i są bardzo dobrze oceniane przez nadzór wojewody, ale chcemy się drobiazgowo zapoznać ze wszystkimi mechanizmami związanymi z zapewnieniem bezpieczeństwa dzieciom. Oprócz tego czekam na pisemne wyjaśnienie sprawy od dyrektora Miejskiego Zespołu Żłobków - mówi Piotr Bielicki.  

(GS)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

FroFro

7 1

To fest znajoma zamiast powiadomić matkę dziecka to opisuje na fejsie 02:44, 10.09.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%