Zamknij

Marian Dziędziel w specjalnym wywiadzie dla ddtorun.pl: Rolę Ptaśka bardzo przeżyłem

14:14, 26.10.2018 FD Aktualizacja: 10:50, 29.10.2018
Skomentuj fot. materiały własne fot. materiały własne

Marian Dziędziel to jeden z najlepszych i najsłynniejszych polskich aktorów. Zagrał wiele kultowych ról jak Wiesław Wojnar w Weselu czy Zdzisław Dziabas w filmie Dom Zły. Dziędziel był gościem tegorocznego Tofifestu, gdzie odebrał Złotego Anioła za niepokorność. W specjalnym wywiadzie opowiedział jakim jest człowiekiem, czy aktorstwo wpływa na jego życie, oraz jak obserwować świat, żeby umieć go przedstawić na ekranie i scenie. Zachęcamy do lektury!

Wyróżnienie za niepokorność oddaje Pana osobowość?

Powinno. Pokora z jej brakiem w tym zawodzie powinny iść w parze. Trzeba wiedzieć kiedy być, a kiedy nie być pokornym. Chcąc coś zrobić, wypracować trzeba być w jakimś sensie niepokornym. W rozmowach z reżyserem, z innymi aktorami. Z drugiej strony ten zawód wymaga pokory – tacy zbuntowani, niepokorni aktorzy raczej z tej branży wypadają. To nie jest tak, że przyjdę na plan i „pyknę rólkę”. Niektórzy tak robią. To dla mnie niewyobrażalne.

Pana role skupiają się głównie na osobach dynamicznych, niepokornych… Niektórzy kojarzą Pana tylko z rolami gangstera i policjanta.

W krótkometrażowym filmie „Kucyk” gram bardzo poczciwego starszego dziadka (śmiech). Proszę go zobaczyć. Ja wiem, że jestem utożsamiany z dynamicznymi postaciami, ale nie jest tak do końca. Proszę zobaczyć – Wojnar nie jest gangsterem, Dziabas też nie.

Ale to osoby bardzo charakterne!

To zasadnicza różnica. Policjanta zagrałem tak naprawdę tylko w Drogówce i Pitbullu. Nawet w serialu Kryminalni nie zagrałem ani gangstera, ani policjanta. Chciałem uratować tam syna. To mylna obserwacja mojej osoby.

Z czego więc to może wynikać?

W Odwróconych grałem Ptaśka, którego pierwowzorem był wołomiński Dziad. To się odbiło na mnie dużym piętnem, bo wszyscy kojarzyli mnie z gangsterką. Z człowiekiem, który bierze do ręki broń i w sekundę strzela. Przyznam, że ja bardzo to przeżyłem. To makabra. Nie wyobrażam sobie, że można podejść do człowieka i po prostu strzelić mu w głowę. Ja miałem zrobić to z odległości trzech metrów. Musiałem trafić tak, żeby go nie poparzyć z lufy, a dodatkowo nie uszkodzić kamery. Musiałem wykonać scenę morderstwa w Odwróconych bardzo precyzyjnie. Ja się naprawdę spociłem przy tym ujęciu.

Wkraczanie w takie role wpływa na jego charakter i życie prywatne?

Ja jestem aktorem, więc nie może to mnie zmieniać. Pewne przemyślenia związane z postacią oczywiście są, ale nie jest to na tyle, żeby zmieniło to moją osobowość. Przystępuje do następnej roli i co - Dziabas będzie pracował nad nią, czy Dziędziel?

W niektórych zawodach taki wpływ na człowieka jest….

Pewnie ma Pan na myśli policję. Jednak z nimi jest inaczej. Niech Pan da przeciętnemu człowiekowi do ręki pistolet i niech Pan go obserwuje.

Ja nie miałem pistoletu w ręku.

No właśnie. Taką osobę trzeba obserwować, bo nie jest to naturalne. Natychmiast człowiek ma inny sposób bycia i nastawienia. Ma siłę, jest bezpieczny, może zagrozić. Jeżeli damy pałkę przypadkowej osobie, to nagle zaczyna czuć się dobrze. Tak było np. z ZOMO. Byli kimś, czuli się fajnie. Mieli władzę. Na dobrą sprawę był jednak nikim.

Wspominał Pan Wiesława Wojnara. To postać kultowa. Długo przygotowywał się Pan do tej roli? Była wyjątkowo realistyczna.

Takie było nastawienie reżysera. Dałem tam z siebie bardzo wiele. W niektórych momentach widziałem rzeczywiście więcej realizmu, niż mogłem przypuszczać. Kluczem do sukcesu było dużo opowieści, rozmów z reżyserem. Nic więcej. Nie czytałem książek na temat Wojnara.

A jeżeli człowiek przygotowuje się do roli alkoholika, to wcześniej rozmawia z nimi?

Dużo wyciągnąłem z książki, która była pierwowzorem Pod Mocnym Aniołem – pewnie o tym filmie Pan mówi. Drugim kluczem do sukcesu jest obserwacja. To najlepsze źródło wiedzy. Alkoholicy inaczej chodzą, mówią, inaczej żyją. Nic więcej nie jest potrzebne. Stary facet, który jest pijakiem jest łatwy do podglądania i analizy.

W jaki sposób dokonuje Pan tych obserwacji?

Jak zobaczę taką osobę, to stanę i się przyglądam. Nie ma w tym nic specjalnego.

Żadnych ukrytych obserwacji, śledzenia, sporządzania notatek?

(śmiech) To bardzo mylne wyobrażenie.

Co sprawia Panu największą trudność w pracy aktora?

To zawód, który zawsze sprawia trudności – nawet dla doświadczonego aktora. Jak jest dobry scenariusz i dobry reżyser, to jest plan na rozwiązywanie trudności. Na planie nie ma tego czasu za dużo. Dużo rozmawiam. Staram się z każdej rozmowy wyciągnąć jak najwięcej. Gdy przygotowywałem się do filmu „Moje córki krowy”, to poszedłem do psychiatry, który przedstawił mi rzeczy charakterystyczne dla choroby mojej postaci. To zgłębianie pewnych tajemnic.

Ciężko jest przetworzyć te wszystkie informacje? Mamy trochę podobną rolę – zarówno dziennikarz, jak i aktor maja sporo danych do analizy i zrozumienia.

Aktor musi to zaobserwować i znaleźć. Nie musi tego pisać, przekazywać dalej. Ma to zapisać na swoim organizmie. To jednak nas trochę różni, chociaż rzeczywiście – podobieństwa są.

Jaka jest Pana wymarzona rola? Podobno jest to rola teatralna.

Nie do końca. Dziennikarze lubią przypisywać każdemu słowu konkret. Powiedziałem, że w mam ulubioną rolę teatralną, którą chciałbym zagrać, a dziennikarz stwierdził, że to moje marzenie. Nie do końca tak jest. To jest konkretna rola – chciałbym zagrać dozorcę, którego zagrałem jeszcze w szkole teatralnej. Problem polega na tym, że to osoba, która ma około 70-lat. To chciałbym zagrać, ale boję się, że nie zdążę. A może się uda?

(FD)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%