Zamknij

Paweł, Piotr i cała reszta zakręconych biegaczy. Zobaczcie, co mówią o swojej pasji

11:15, 25.07.2018 Aktualizacja: 11:48, 25.07.2018
Skomentuj Toruńscy biegacze amatorzy (w tym Piotr Czubek) w czasie finiszu Terenowej Masakry  Fot. nadesłane Toruńscy biegacze amatorzy (w tym Piotr Czubek) w czasie finiszu Terenowej Masakry Fot. nadesłane

Jest lato, są wakacje, a za oknem widzę coraz więcej osób, które biegają. Biegacze są wszędzie. Bulwary, parki, betonowe chodniki… rano, w południe, wieczorem. Często słyszymy: „biegam, bo lubię, bo to mnie relaksuje, odpręża, jest przyjemne, a co najważniejsze – zdrowe!”.

Jednak kiedy „zwykłe” bieganie to za mało, wielu biegaczy decyduje się na rozpoczęcie przygody z biegami OCR (Obstacle Course Racing) to biegi podczas których uczestnicy muszą zmierzyć się nie tylko z dystansem, ale też z przeszkodami. Zarówno tymi naturalnymi, jak nierówności terenu, woda, czy bagna. Jak i sztucznymi, w postaci ścianek, zasieków, równoważni, lin, wilczych dołów, czy różnego rodzaju konstrukcji pokonywanych jedynie siłą rąk.

Fot. Nadesłana

Prekursorem biegów przeszkodowych w Polsce można uznać Bieg Katorżnika. Historia tego biegu przez bagna, błota i rowy sięga 2005 roku. Trochę krótszą historię mają inne biegi, wywodzące się z wojskowej tradycji: Bieg Tygrysa czy Bieg Morskiego Komandosa. Znany jest również Survival Race i gdyński Biegun, a także Spartan Race. Jednak najbardziej popularnym i rozpoznawalnym biegiem OCR jest Runmageddon.

- Zacząłem od tego że musiałem zgubić kilka kilo. Zapisałem się na siłownię i mocno trenowałem. Po roku treningów zobaczyłem gdzieś plakat Runmageddonu i się zapisałem na najkrótszy dystans bo stwierdziłem, że jestem wystarczająco wysportowany żeby spróbować. Okazało się że jestem słaby jak kilkuletnie dziecko. Biegłem chyba na 2 km. I przybiegłem gdzieś na końcu stawki – zawodnik toruńskiego oddziału Husaria Race Team. – Zacząłem trenować na poważnie. Następny RMG w Sopocie był na 6km. Nie było źle, ale wysiłek makabryczny. Zastanawiałem się jak ludzie mogą biegać na 12, 21 czy nawet 42 km (Ultra)! Z czasem pojawiły się pierwsze Parkruny, pierwsze biegi uliczne itd. Poznałem ludzi z Husarii i się dołączyłem do drużyny. Po ponad pół roku ciężkich treningów, diet i wyrzeczeń udało się osiągnąć względną formę i zacząć zajmować przyzwoite miejsca. Nie mówię o podium, ale fajnym wynikiem jest 32 w klasyfikacji generalnej na 600 osób. Nie jest to rewelacja jednak taka forma to już wyzwanie.

W naszym regionie nie brakuje również biegów z kategorii OCR. Biegacze z Torunia dwa razy do roku stawiają się w podbydgoskim parku, Myślęcinku (największym parku miejskim w Polsce), aby na trasie Terenowej Masakry sprawdzić swoje umiejętności. Na zawodników czeka ok 40 sztucznych utrudnień, ale także wiele przeszkód naturalnych – wodnych, terenowych czy stromych podbiegów. Istnieje możliwość uczestnictwa w grupie! Pakiety startowe rozpoczynają się od 89 złotych.

- Biegi OCR mają to do siebie że można potaplać się w błocie i jest OK. Jak ktoś dorosły zacznie się taplać w błocie pod blokiem na osiedlu to przecież od razu wezwą karetkę i zawiozą do psychiatryka. Druga sprawa to frajda z ukończonego biegu. Nie ważne ile km i nie ważne z jakim czasem na mecie się zjawisz. Ważne że ukończony bieg. Że sprawdziłem swój organizm po raz kolejny. Że sam sobie podniosłem poprzeczkę, że jestem szczęśliwy – dodaje Paweł, zawodnik toruńskiego oddziału Husaria Race Team.

Fot. Nadesłana

Często szukamy swojej pasji, wykupując kolejny karnet, przeskakując z jednej dziedziny do drugiej, czując, że to wciąż nie to. Co sprawia więc, że wielu młodych ludzi decyduje się na taką formę aktywności i zostaje związana z nią na dłużej?

- Czym się różni OCR od zwykłego biegu? Wszystkim. Przeżycie jest zupełnie inne, zmęczenie zupełnie inne, a wysiłek jest nieporównywalnie większy – zaznacza Piotr Czunek, który pierwszy raz w tym roku postanowił wziąć udział w jednym z biegów OCR – Jako dla zapalonego biegacza amatora najważniejsze dla mnie jest całościowe przygotowanie kondycyjne, jakie jest potrzebne do takich biegów, a co za tym idzie, zbawienny wpływ na zdrowie i ogólne samopoczucie. Poza tym, na takim biegu człowiek czuje się jak dziecko na placu zabaw, taplanie się w błocie, głupawe zachowania, to wszystko uchodzi na sucho i za „normalne”. Tę atmosferę trzeba po prostu poczuć, poczuć jak ból i totalne wycieńczenie może uszczęśliwiać. 

Sporty ekstremalne generalnie mają to do siebie, że zmuszają do pewnej refleksji. To musi uczyć jakiejś prawdy, pokory. Podczas takich biegów człowiek odkrywa w sobie pierwotne instynkty, poznaje granice własnej wytrzymałości i je przekracza. Choć na finiszu widzimy radosne twarze, ludzi krzyczących z radości pod wpływem endorfin, to tylko możemy się domyślać ile było w nich chwil zwątpienia, ile bólu i potu.

(AŚ)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

pablopablo

3 0

aj! chętnie z Wami potaplałbym się w błotku!! ;p 11:38, 25.07.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%