O tym, że kobiety doskonale radzą sobie w twardym świecie biznesu wiadomo już od dawna. W ciągu minionego roku o biznesowych sukcesach, planach, aspiracjach i swoich początkach opowiedziały Joannie Cieślak-Ospalskiej. Czy z biznesem jest im do twarzy?
Joanna Cieślak-Ospalska - PRowiec, konsultant ds. marki osobistej, organizatorka spotkań „Z biznesem mi do twarzy”, autorka bloga: Positive Mind (www.positivemind.pl).
Jak udało się realizować cykl "Z Biznesem jej do twarzy" w minionym roku, czy będzie on kontynuowany?
- Właśnie przygotowuję 16 spotkanie „Z biznesem mi do twarzy”. Kiedy w sierpniu 2015 roku rozpoczynałam cykl, nie przypuszczałam, że tak bardzo się rozwinie, a po pierwszej serii spotkań pojawi się kolejna. Pierwszy cykl „Z biznesem…” poświęcony był sukcesowi, jaki można odnieść „na swoim”. Dwanaście kobiet przedstawiło swoją wizję sukcesu i tego, co on dla nich znaczy. Dla niektórych był to wymiar finansowy. Dla innych pokonanie „szklanego sufitu”. Jeszcze inne zwracały uwagę na umiejętność łączenia własnej działalności z domem i opieką nad małymi dziećmi.
Jak, po odbyciu tylu rozmów, zmieniło się twoje podejście do kobiecego biznesu?
- Każda z dwunastu bohaterek spotkań w sposób naturalny przyciągnęła kobiety, które także myślą o założeniu swojego biznesu lub już go mają, ale chcą rozwinąć. Bardzo mnie cieszyło i cieszy cały czas, gdy po spotkaniu jego uczestniczki podchodzą do mnie i mówią, że wysłuchanie mojej rozmowy z bohaterką było dla nich bardzo inspirujące i istotne z punktu widzenia własnego biznesu i rozwoju także osobistego. Bo też historie, które słyszymy podczas spotkań, są różne, czasem zahaczają o kwestie bardzo intymne - śmierć w rodzinie, rozwód, nagłą utratę pracy na etacie. Na szczęście zaraz po nich słyszymy o „odbiciu”, obraniu dobrego kierunku i… sukcesie.
[ZT]4207[/ZT]
Udało ci się podstawić "kropkę nad i"?
- Pierwszy cykl „Z biznesem mi do twarzy” podsumowałam konferencją, podczas której bohaterki wszystkich spotkań miały okazję porozmawiać o sukcesie podczas panelu mentorek. Jako gościa specjalnego zaprosiłam Dagmarę Skalską, autorkę Projektu Egoistka, a o możliwościach rozwoju biznesu w Toruniu opowiadał także Sylwester Kotlarek z Centrum Wsparcia Biznesu. Ku mojej wielkiej radości, konferencja została bardzo ciepło przyjęta, zarówno przez media, które szeroko o niej informowały, jak i przez prelegentki i uczestniczki. W sumie wzięło w niej udział 170 osób, co pozwala mi mówić, że to największa konferencja dla kobiet w województwie kujawsko-pomorskim w ubiegłym roku. Po konferencji nie miałam czasu na odpoczynek - już w październiku wystartowałam z kolejnym cyklem spotkań. Tym razem mówimy nie tylko o sukcesie, ale także o znalezieniu własnej niszy i zastanawiamy się, na ile jest ona potrzebna. Bohaterki tego spotkania to kobiety, których biznesy nie są typowe - Magda Kostrzewska, właścicielka szkoły kursów pisarskich, Małgorzata Kaczorek, skupiona na marketingu dla branży medycznej, Kasia Ogórek, autorka bloga TwojeDIY i książki, która właśnie niedawno pojawiła się w księgarniach. W styczniu z kolei zaproszę Agnieszkę Michałowską, właścicielkę Akademii Kulinarnej Studio A, która organizuje kursy gotowania.
Co te 16 spotkań zmieniło w twoim życiu?
- Tych 16 spotkań dało mi dużo wiedzy o prowadzeniu biznesu. Bo i dla mnie historie bohaterek są bardzo inspirujące. To często historie o przełamywaniu barier, zaprzeczaniu stereotypom, ale także podejmowaniu konkretnych decyzji, nie zawsze popularnych, dyscyplinie finansowej, planowaniu, delegowaniu obowiązków.
Coś cię zaskoczyło?
- Na pewno fakt, że wiele przedsiębiorczych kobiet nie potrafi się promować. Nie myślą o budowaniu marki osobistej, chowają się za logotypem. Nie chcą skupiać uwagi na sobie. Jednocześnie gdy pokazuję im publikacje w mediach - błyszczą im się oczy. A po jakimś czasie od takiej publikacji mówią mi, że to faktycznie ma sens. I wtedy ja się cieszę, bo to, co naprawdę daje mi satysfakcję, to budowanie rozpoznawalności.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz