Były rektor UMK prof. Jan Kopcewicz został oskarżony o współpracę ze służbami bezpieczeństwa i składanie nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego. W lutym sąd stwierdził, że zarzuty te są nieprawdziwe. IPN jednak nie odpuszcza - złożono apelację.
Proces Kopcewicza trwał prawie rok, oskarżony wielokrotnie podkreślał, że stawiane mu zarzuty są nieprawdziwe. W lutym zapadł wyrok - sąd uznał, że Kopcewicz nie był TW.
- Zebrany materiał dowodowy i poczynione na jego postawie ustalenia faktyczne nie pozwoliły na stwierdzenie, że prof. Jan Kopcewicz złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Tajna lub świadoma współpraca mogłaby w tej sprawie wiązać się z kontaktem operacyjnym bądź tajnym współpracownikiem. Jako kontakt służbowy określano pracownika zakładu pracy lub urzędu, najczęściej pełniącego funkcje kierownicze, udzielającego SB informacji niejako z racji sprawowanego stanowiska. Kontakt służbowy miał charakter jawny - podkreśliła w uzasadnieniu orzeczenia sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz.
To jednak nie koniec, Instytut Pamięci Narodowej złożył odwołanie od orzeczenia toruńskiego sądu. W sprawie pojawiły się nowe dowody.
Sprawa będzie rozpatrywana przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku, pierwsza rozprawa powinna odbyć się do 30 lipca.
małostowość 17:34, 13.06.2018
4 2
Sławny astronom z UMK podejrzewany o współpracę został zwolniony z uczelni i... zrobił karierę naukową w USA. 17:34, 13.06.2018
mały20:05, 13.06.2018
3 2
Nie podejrzewany o współpracę, ale ohydny kapuś Wolszczan, który donosił za otrzymany paszport, szynkę i papierosy z pewexu. Zresztą na astronomii nie on jeden kapował ( nawet na brata donosił do sb w Szczecinie). 20:05, 13.06.2018