Nienarodzony syn państwa Barszczewiczów zmaga się z poważną wadą serca. Chłopczyk, który ma mieć na imię Kuba, urodzi się z połową serca. Jego jedyną nadzieją na życie i zdrowie jest operacja w klinice w Niemczech - ruszyła zbiórka funduszy na ten cel. Pomożecie?
Państwo Barszczewiczowie od zawsze chcieli mieć dwójkę dzieci, dlatego kiedy okazało się, że pani Basia jest w ciąży i ukochany syn Adaś, będzie miał braciszka lub siostrzyczkę, byli bardzo szczęśliwi. Nie spodziewali się, że przyjdzie im walczyć z całych sił o życie swojego drugiego maluszka.
- Przed Bożym Narodzeniem ubraliśmy choinkę. Następnego dnia odwiedziłam lekarza. Kiedy zobaczył USG to okazało się, że Kubuś nie ma połowy serduszka. Wyszłam z gabinetu zapłakana, nie wiedziałam co robić - wspomina Barbara Barszczewicz. - Zaczęłam czytać o HLHS, byłam załamana. Nie mogłam się poddać.
Pani Basia wraz z mężem szybko nawiązali kontakt z rodzicami Olusia Magiery, dowiedzieli się także o leczeniu w Munster.
- Czekają nas trzy operacje w klinice w Munster, u doktora Malca. Pierwsza odbędzie się zaraz po porodzie, jest najdroższa i najważniejsza - wylicza matka chłopca.
Termin porodu zaplanowano na 21 maja, jednak w szpitalu w Niemczech pani Barbara musi pojawić się miesiąc wcześniej, do tego czasu muszą zostać zebrane środki na operacje. Potrzeba 350 tys. złotych.
Rodzice nienarodzonego Kubusia walczą ze wszystkich sił, o to żeby zebrać potrzebne środki. Uruchomiona została zbiórka na portalu Się Pomaga. Proszą także o przekazanie Fundacji Cor Infantis 1 procenta swojego podatku.
Każdy może pomóc! Szczegóły zbiórki i dane kontaktowe znajdziecie tutaj.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz