Zamknij

Skakali, aż miło było patrzeć

11:54, 28.03.2017
Skomentuj Kamil Stoch, po nieudanym poprzednim sezonie, w tym powrócił do światowej czołówki, fot. Tomasz Markowski/Newspix.pl Kamil Stoch, po nieudanym poprzednim sezonie, w tym powrócił do światowej czołówki, fot. Tomasz Markowski/Newspix.pl

Poskakali sobie, przez kilka dobrych miesięcy. Niektórzy bliżej, niektórzy dalej, ale poskakali. Rozpoczęli sezon w Finlandii, zakończyli, już tradycyjnie, w Słowenii. I było w sumie całkiem sympatycznie, przynajmniej dla polskiego kibica.

Oto bowiem po raz pierwszy w historii nasi skoczkowie wygrali Puchar Narodów, po raz pierwszy w historii zdobyli drużynowe mistrzostwo świata, po raz pierwszy w historii dwóch biało-czerwonych stanęło na podium Turnieju Czterech Skoczni, po raz pierwszy w historii czterech Polaków uplasowało się w czołowej „20” Pucharu Świata, po raz pierwszy w historii nasz rodak przekroczył granicę 250 m. Prawie same „pierwsze razy” w, a jakże, pierwszym sezonie pod wodzą nowego trenera Stefana Horngachera. Czyżby Austriak okazał się lekiem na całe zło w polskich skokach po katastrofalnym poprzednim sezonie (żadnego skoczka w „20” PŚ)?

Jedno jest pewne - z grupy ubiegłorocznych nielotów zrobił ekipę, która szturmem wdarła się do ścisłej światowej czołówki. Zrobił drużynę, która w zasadzie nie miała sobie równych. Spowodował, że odżyli Kamil Stoch, Maciej Kot, Dawid Kubacki, a Piotr Żyła, który poprzedni sezon PŚ ukończył na 35. miejscu (m.in. za Stefanem Hulą i - uwaga! - Andrzejem Stękałą!) dwukrotnie stanął na podium mistrzostw świata.

Na dzień dzisiejszy te wyniki potwierdzają słuszność decyzji o zmianie trenera. Nie mam nic do Łukasza Kruczka, wyniki w PŚ i medale MŚ oraz igrzysk pokazują, że to dobry szkoleniowiec, ale najwyraźniej jego czas w kadrze już minął. I dobrze, że rok temu to zauważono. Na razie jego następca zrobił świetny wynik, ale, tak naprawdę, weryfikacją warsztatu Austriaka będzie przyszły sezon, olimpijski. Często bowiem jest tak, że rok przed igrzyskami niektórzy odpuszczają sobie pewne tematy po to, by właśnie jak najlepiej przygotować się do olimpijskiej rywalizacji. Czy tak było w tym roku? Nie wiem, wszak trudno wskazać, żeby któraś ekipa jakoś szczególnie zawiodła. Ale to właśnie sezon olimpijski pokaże, jak mocny jest Stefan Horngacher i polscy skoczkowie.

Ostatnie miesiące dały nam sporo radości oraz satysfakcji, ale też i prawo do ogromnych oczekiwań w kontekście igrzysk. Teraz sztab szkoleniowy i zawodnicy muszą zrobić wszystko, co w ich mocy, by tym oczekiwaniom sprostać. Wszak nie od dzisiaj wiadomo, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ, a zjazd z bohatera do zera może być bardzo szybki, bolesny i niekoniecznie zakończony telemarkiem.

A na koniec łyżeczka dziegciu. Mamy świetną drużynę, mamy niezłego piątego (Jan Ziobro) i… No właśnie. Co prawda w skokach czasem ktoś tak potrafi zaskoczyć, że czapka z głowy może zeskoczyć, ale jakoś nie jestem w stanie wyobrazić sobie sytuacji, by Stefan Hula i Klemens Murańka mogli stać się zawodnikami czołowej „20” PŚ. A jeszcze gorzej, że za nimi to już przepaść kompletna.

Chociaż mamy kadry B, C i może nawet jeszcze jakieś, to wyniki Pucharu Kontynentalnego pokazują, że rezerw nie mamy w zasadzie żadnych. Czepiam się, ktoś może rzec, wszak kiedyś było jeszcze gorzej. Był Małysz i totalna pustka. Wiem, zgadzam się. Ale tamte czasy to historia, a polskie skoki w ostatnim piętnastoleciu przeszły niesamowitą metamorfozę. Tyle tylko, że jak spojrzy się na czołową „20” Pucharu Kontynentalnego to widzimy tam siedmiu Austriaków, pięciu Słoweńców, po trzech Norwegów oraz Niemców oraz jednego Polaka, Murańkę. Ciut mało jak na kraj, który ma plany zostać skijumpingowym mocarstwem. A jeszcze jak spojrzymy na dwie pierwsze cyfry numeru PESEL Stocha i Żyły…

No chyba, że pójdą śladem pewnego Japończyka, to wtedy o sukcesy w kolejnej dekadzie możemy być spokojni.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(2)

NiszaNisza

0 0

Skoki narciarskie uprawia się w 5 krajach nikt o tym nawet nie wie poza Polską, Skandynawią i Niemcami i kilkoma Japończykami, mniej popularny jest chyba tylko żużel. Typowy Włoch, Grek, Francuz na "ski jumping" i "speedway" powie głośne QUELLE? 14:46, 29.03.2017

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

rafasrafas

0 0

I co w związku z tym ? 14:55, 29.03.2017


reo
0%