Angelina Jolie i Brad Pitt się rozwodzą! – to jeszcze niedawno była najczęściej powtarzana informacja we wszystkich serwisach plotkarskich. Wielu zastanawia się, w jaki sposób zostaną uregulowane kontakty pary z sześciorgiem dzieci – szczególnie, że wyobrażenia małżonków na ten temat wydają się być rozbieżne.
Jak donoszą media, Angelina Jolie w pozwie rozwodowym zażądała pełnej opieki nad wszystkimi dziećmi, z zachowaniem możliwości - jeżeli zezwoli na to sąd - odwiedzin dla Brada Pitta. Ten podobno nie chce się zgodzić na takie rozwiązanie, które w znaczącym stopniu ograniczyłoby jego wpływ na wychowywanie dzieci. Zapowiedział więc, że będzie walczył o prawo do opieki naprzemiennej, która jest bardzo popularna na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych.
Na czym ona polega? Skrótowo rzecz ujmując, chodzi o sprawowanie przez rodziców po rozwodzie na zmianę opieki nad dzieckiem – na przykład w jednym miesiącu dziecko mieszka z matką, a w kolejnym z ojcem. Aby takie rozwiązanie sprawdziło się w praktyce i było przede wszystkim zgodne z dobrem dziecka, musi być spełnionych szereg warunków. Opieka naprzemienna nie byłaby właściwym rozwiązaniem np. w przypadku niemowlęcia karmionego piersią czy w sytuacji, gdy jedno z rodziców mieszka poza granicami Polski. Wydaje się jednak możliwa w sytuacji, gdy oboje byli małżonkowie mieszkają w tej samej miejscowości, dysponują odpowiednimi warunkami lokalowymi i współdziałają ze sobą w kwestiach wychowawczych. Co ważne, przy ustaleniu takiego systemu opieki nad dzieckiem, sąd żadnego z rodziców nie obciąża obowiązkiem alimentacyjnym.
[ZT]5580[/ZT]
Przeciwnicy tego typu opieki wskazują, że ciągłe zmiany miejsca zamieszkania wpływają negatywnie na psychikę dziecka, które potrzebuje bezpieczeństwa i stabilizacji.
Czy takie rozwiązanie kwestii opieki nad dziećmi po rozwodzie ma szanse przyjąć się w Toruniu?
Jeden ze znanych mi ojców, który przed rozwodem ustalił z żoną taki system opieki nad dziećmi, jest z tej decyzji bardzo zadowolony:
Dzieci mieszkają tydzień u mnie, a tydzień u matki - mówi. - W poniedziałek zawożę je do szkoły, a odbierane są z niej przez moją byłą żonę - w kolejnym tygodniu role się odwracają. Dzieci cały czas mają stały kontakt telefoniczny z tym rodzicem, u którego akurat nie przebywają. Przed rozwodem zawarliśmy z żoną - z pomocą mediatora - porozumienie w tej sprawie, ustalając taki system opieki nad nimi. Szczegółowo określiliśmy w nim także, z kim dzieci będą spędzać święta, wakacje czy ferie.
Dzieci - po pierwszym szoku związanym z rozwodem - przyjęły to rozwiązanie bardzo dobrze. Mają świetny i stały kontakt z obojgiem rodziców, każde z nas uczestniczy w najszerszy możliwy sposób w ich życiu. Szybko zaakceptowały dwa domy. Do dzisiaj jednak trudny jest dla nich sam moment pakowania walizek - staram się to zatem w miarę możliwości robić bez ich udziału, oszczędzając im w ten sposób stresu.
Na pewno to nie jest rozwiązanie dla wszystkich, gdyż w tym systemie opieki konieczne jest pełne porozumienie rodziców co do sposobu uregulowania opieki i pełne zaangażowanie obojga w proces wychowawczy. Ja jestem z niego bardzo zadowolony i uważam, ze moje dzieci na nim wyłącznie korzystają.
Z mojej praktyki w ramach kancelarii wynika, że rozwodzący się małżonkowie najczęściej zgodnie wnioskują o przyznanie wykonywania władzy rodzicielskiej tylko jednemu z nich (najczęściej matce), z ograniczeniem władzy drugiego rodzica do decydowania o istotnych sprawach dziecka i zobowiązanie go do płacenia alimentów. Opieka naprzemienna kilkukrotnie była przedmiotem rozważań przed złożeniem pozwu, ale ostatecznie w żadnej ze znanych mi spraw o nią nie wnioskowano.
Kodeks rodzinny i opiekuńczy przewiduje kilka możliwości uregulowania opieki nad dzieckiem po rozwodzie jego rodziców. Najczęściej stosowane jest przyznanie jej wykonywania tylko jednemu z nich (zazwyczaj matce) z ograniczeniem władzy drugiego rodzica albo pozostawienie pełnej władzy rodzicielskiej obojgu rodzicom (po przedstawieniu w sądzie porozumienia o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywaniu kontaktów z dzieckiem po rozwodzie).
Rodzice mogą rozważać zastosowanie opieki naprzemiennej tylko w sytuacji, gdy władza rodzicielska zostanie pozostawiona obojgu. O ile system opieki, w którym dziecko mieszka z jednym z rodziców, a drugie regularnie je odwiedza, jest w Polsce dobrze znany, o tyle opieka naprzemienna stanowi jeszcze swego rodzaju nowość.
Niestety, spory na tym tle są codziennością wielu rozwodzących się małżeństw w Toruniu i okolicach. Kwestia opieki nad dziećmi po rozwodzie jest, obok spraw finansowych, najczęstszą przyczyną nieporozumień rozstających się małżonków. Mimo tego do tej pory na takie rozwiązanie w Toruniu nikt się nie zdecydował. Jak informuje wydział rodzinny i nieletnich w Sądzie Rejonowym w Toruniu pieczy naprzemiennej - bo tak prawidłowo nazywa się ta forma opieku nad dzieckiem - dotąd nie orzeczono. I to mimo że taki przepis funkcjonuje w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym od 29 siarpnia 2015 r.
Być może historia rozwodu Angeliny i Brada stanie się pretekstem do rozpropagowania w Polsce alternatywnych systemów opieki nad dzieckiem, które nie zawsze muszą ograniczać rolę ojca do weekendowych odwiedzin u dziecka. Stopniowo wzrasta rola mediacji, czyli polubownego i pozasądowego rozwiązywania sporów, a wraz z nią świadomość istnienia takich rozwiązań prawnych, które uwzględniają zarówno interes dziecka, jak i obojga rozwodzących się rodziców.
Autorka jest radcą prawnym
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz