Karta dań mówiła jasno: w restauracji można zjeść burgera z oryginalną włoską szynką. Tymczasem na talerzu lądowała... zupełnie inna wędlina.
Chodzi o jedną z restauracji, która w ofercie ma przede wszystkim burgery. Pod koniec października ubiegłego roku weszła tam kontrola Kujawsko-Pomorskiego Wojewódzkiego Inspektora Inspekcji Handlowej w Bydgoszczy. Inspektor podszedł do kasy i kupił burgera: ze stuprocentowej wołowiny, z szynką parmeńską, parmezanem i rukolą. Tak przynajmniej informowała karta dań.
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że zamiast szynki parmeńskiej w bułce była inna szynka: "Prosciuttto Crudo". Obie to dojrzewające szynki włoskie, z tą różnicą, że nazwa "szynka parmeńska" została zarejestrowana jako chroniona nazwa pochodzenia. To znaczy, że jest ona zarezerwowana dla surowej szynki, która dojrzewa przez co najmniej 12 miesięcy. Produkowana może być wyłącznie w prowincji Parma, a jedynymi dozwolonymi składnikami są mięso wieprzowe i sól. Tymczasem w szynce, której używała toruńska restauracja, były również środki konserwujące.
W efekcie regionalny WIIH nałożył na restaurację karę: 1,5 tys. zł, zwracając przy okazji uwagę, że przy żadnym z dań nie ma informacji o możliwych alergenach.
Lokal odwołał się od tej decyzji, a sprawą zajął się UOKiK.
Pełnomocnik firmy przesłał oficjalne pismo, w którym wyjaśnił, że restauracja natychmiast kupiła odpowiednią szynkę oraz wystawiła na widok publiczny wykaz składników, które mogą powodować reakcje alergiczne.
- Ponadto wskazał, że odróżnienie szynki Prosciutto di Parma od Prosciuttto Crudo nie jest faktem notoryjnym - czytamy w uzasadnieniu. - Zdaniem pełnomocnika strona - jako przeciętny mikroprzedsiębiorca - mogła, pomimo zachowania należytej staranności, dokonać błędu co do zakupu szynki, bowiem na stronie internetowej włoskiego producenta wskazano, że szynka Prosciuttto Crudo dzieli się na wiele gatunków, w tym Prosciutto di Parma.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie zgodził się jednak z tą argumentacją i nie anulował kary.
- Należy podkreślić, że użycie nazwy szynka parmeńska w składzie burgera było wynikiem celowego działania strony, bowiem ani z opakowania jednostkowego zakupionej szynki, ani z faktury nie wynikało, iż była to „szynka parmeńska”, a obowiązek zapewnienia prawidłowego oznakowania przedmiotowej potrawy spoczywał wyłącznie na stronie - uzasadnił. - Nie ulega wątpliwości, że przeciętny konsument mając do wyboru potrawę, której składnikiem jest szynka parmeńska oraz inna szynka dojrzewająca, wybierze potrawę z udziałem tej pierwszej, chociażby z tego powodu, że szynka parmeńska jest powszechnie znanym produktem i posiada na polskim rynku ugruntowaną renomę.
Decyzja UOKiK jest ostateczna - właściciel lokalu może jeszcze złożyć skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Kat10:11, 29.07.2016
3 0
Afera koperkowa! 10:11, 29.07.2016