Pamiętacie radiowóz parkujący na zakazie? Komendant podjął decyzję w sprawie swojego podwładnego. A tymczasem kolejny policyjny
wóz zaparkował... na kopercie.
Przypomnijmy: zdjęcie, na którym widać zaparkowany w niedozwolonym miejscu radiowóz, przysłał nam pod koniec kwietnia internauta. Na fotografii widać policyjny samochód stojący blisko znaku zakazującego parkowania, a jeszcze bliżej budki z kebabem. Poprosiliśmy wtedy mundurowych o wyjaśnienie sprawy.
- Komendant miejski polecił zbadać sprawę, trwa wyjaśnianie tej sytuacji - zapewniała wówczas Wioletta Dąbrowska, oficer prasowa toruńskiej komendy policji.
Postępowanie zostało zakończone.
- Kierujący [radiowozem] funkcjonariusz nie zastosował się do znaku pionowego B-36 "zakaz zatrzymywania się” wraz z tabliczką T-26 "tabliczka wskazująca, że zakaz postoju lub zatrzymywania dotyczy strony placu” - informuje nadkom. Tomasz Bałuk, zastępca naczelnika toruńskiej drogówki. - Czym popełnił wykroczenie. W związku z powyższym wobec funkcjonariusza zostaną zastosowane środki prawne zgodne z obowiązującymi przepisami prawa.
Co to oznacza? Policjant będzie musiał zapłacić standardowy w takim przypadku mandat: 100 zł, otrzyma też 1 punkt karny.
Czy taką samą karę dostaną mundurowi, których 17 maja przyłapano, gdy zaparkowali radiowóz na miejscu dla niepełnosprawnych? Okazuje się, że nie. Mundurowi stanęli tam tylko dlatego, że spieszyli się na interwencję. Chodziło o awanturę domową, w której miało brać udział aż sześć osób.
- Policjanci nie mieli gdzie zaparkować, a na chodniku czekali już na nich wzywający i prosili o szybką interwencję. - wyjaśnia Wioletta Dąbrowska. - Funkcjonariusze podejrzewali, że może mieć miejsce sytuacja zagrożenia zdrowia, stanęli więc na kopercie dla niepełnosprawnych, starając się jednak zostawić jak najwięcej miejsca. Włączyli sygnały świetlne.
Zanim jednak mundurowym udało się spacyfikować awanturników i spisać zeznania, minęło sporo czasu. Gdy mundurowi wrócili do samochodu, okazało się, że sygnały świetlne już nie działają. Mundurowym udało się mimo wszystko odjechać. Komendant policji zdecydował się wszcząć postępowanie wyjaśniające, ale prawdopodobnie policjanci nie zostaną ukarani.
hans klos15:18, 30.12.2016
0 0
żeby tak ludzie dzownili na straż miejską i policję jak komuś demolkę robią albo jak pacany stają na zakazach zastawiając przejazdy dla służb ratunkowych na wąskich drogach osiedlowych. Dlaczego wtedy nie dzwwonią po policję? 15:18, 30.12.2016