Zamknij

Zbigniew Rasielewski: Chcę być nowoczesnym prezydentem!

12:37, 23.09.2018 Marcin Lewicki Aktualizacja: 12:38, 23.09.2018
Skomentuj

Kandydat na prezydenta miasta Torunia i aktualny wiceprezydent, Zbiniew Rasielewski w rozmowie z nami mówi o jego prezydenturze, aplikacji, długu, przebudowie Motoareny, sprawie z Urzędniczej i braku pogotowia stomatologicznego. Zapraszamy do lektury!

Co zmieni się w momencie, gdy zostanie Pan prezydentem?

To dobre pytanie. W Toruniu mamy dwa organy, Radę Miasta i Prezydenta. Ważne, żeby obydwa organy ze sobą współpracowały. Dzięki szerokiej koalicji Toruń się zmienia, co zresztą widać przy ulicy Kopernika, gdzie aktualnie się znajdujemy. Jak będzie wyglądał Toruń za 5-10-15 lat? Odpowiedź po wyborach.

Tylko, że panuje opinia, że nie chce Pan ich wygrać…

Proszę spojrzeć na nasz program samorządowy dla Torunia. Prezentacja silnych kandydatów i silnych projektów pokazuje, że chcemy te wybory wygrać. Zrealizujemy konkretny program i bardzo ważne postulaty. Jest jeszcze dużo miejsca na usprawnianie miasta. Jestem jednak daleki od sporów politycznych, chcę rozmawiać. Być może z tego ta nieprawdziwa opinia. Z pewnością jednak będziemy dążyć do wygrania tych wyborów.

Ewentualna koalicja z PO jest możliwa?

Ciężko o tym mówić na tym etapie. Patrzę na pomysły, nie na ludzi. Moja kampania, czy aktualna kampania prezydenta Zaleskiego pokazuje, że można pozytywnie ją prowadzić. Warto dyskutować, rozmawiać, nawet pokłócić się, ale merytorycznie.

Mieszkańcy narzekają, że nie ma Was w terenie…

Ostatnie trzy tygodnie kampanii będą czasem, gdy wyjdziemy do ludzi. Nie chcemy zamęczyć mieszkańców. Jestem daleki od tego, żeby pukać do każdego mieszkania. Ludzie są zmęczeni polityką. Proszę spojrzeć na przykład: wieczorem puka kandydat do drzwi i mówi – proszę na mnie głosować bo jestem przystojny. Nie, to nie moja droga. Mniej plakatów, rozmowa z mieszkańcami, ale bez nachalności. To nie wchodzi w grę.

Zdarza się, że mieszkańcy sami zaczepiają na ulicy i mówią o swoich bolączkach?

Tak, oczywiście. Po ostatniej konferencji dostałem konkretne informacje o potrzebach seniorów. Takie, które powinny być w każdym programie. Jestem otwarty na pomysły i zaangażowanie torunian.

W Polsce trwa wojenka polityczna. W samorządzie też jest możliwa?

Niestety, ubolewam, że kampania samorządowa jest prowadzona jak ogólnopolska polityka. Patrząc na zarejestrowanych kandydatów mogę stwierdzić, że tylko dwie osoby mają prawdziwe doświadczenie samorządowe. Myślę, że to ogromny handicap dla samorządowców. Wiemy jak się poruszać w oceanie przepisów, znamy Toruń, chcemy z nimi współrządzić. Jeden z punktów to program związany z funduszem inicjatyw lokalnych. Mam nadzieję, że wyborcy nie dadzą się nabrać na hasła polityczne i negatywną kampanię.

Michał Zaleski stwierdził, że nie jest politykiem, a samorządowcem. Pan również?

Tak, zdecydowanie. Samorząd nie powinien opierać się tylko i wyłącznie na polityce, ale głównie na zrównoważonym działaniu w każdej sferze. W każdej powinien być też mieszkaniec. To bardzo ważne.

A kwestia nepotyzmu? Sławomir Mentzen stwierdził, że da 10000 złotych każdemu, kto za jego kadencji wskaże osobę na najwyższych stanowiskach powiązaną z nim rodzinnie, lub politycznie. Nikt się do tego nie odniósł.

Ja też nie będę się odnosił do postulatów kontrkandydatów. Chcę pokazywać to, co zostało zrobione przez 8 lat, przez PiS. Z drugiej strony chcemy pokazywać dobrą przyszłość. W sposób merytoryczny, a nie żaden inny. Nie chce odnosić się do takich słów. Jeżeli pan Mentzen pokaże projekty merytoryczne, z szansą realizacji i dobre dla mieszkańców – możemy współpracować i rozmawiać.

Pomysły w tej kampanii zaskakują. Skąd pomysł na aplikację?

Jestem przekonany, że to czas nowoczesności. Mamy fajny system smsowy, ale on nie dociera do wszystkich mieszkańców. Moja aplikacja ma wyraz wąski. Daje możliwość informowania o tym co zostało zrobione. Uzupełniam ją na bieżąco, mieszkańcy szybko dostają o tym informacje. To taka zapowiedź. Chciałbym, żeby powstała profesjonalna aplikacja dla mieszkańców, przybliżająca ich do urzędu. Niech da możliwość zarezerwowania terminu na rejestrację samochodu, zakupu biletu MZK czy zdjęcia ubytku w jedni i zgłoszenia go – to byłby to wielki krok w przyszłość. Nie wiem czy taka aplikacja gdzieś występuje. Jeżeli będziemy pierwsi, to będziemy się bardzo cieszyć. Trzeba przybliżyć urząd do mieszkańca.

Rozmawiał Pan o tym z prezydentem Zaleskim?

Nie, nie rozmawialiśmy jeszcze na ten temat. Poza kampanią mamy jeszcze swoje służbowe obowiązki. Jestem przekonany, że bez względu na to, kto wygra wybory, powinien zbliżyć mieszkańców do urzędu i wykorzystać ten pomysł.

Sam Pan napisał swoją aplikację? Krążą takie słuchy.

Autorem aplikacji jest mój kolega, ale ja byłem wyłącznym kreatorem treści i projektu. Jest to moja oddolna inicjatywa. Dobra kampania to nie pieniądze, a dobre pomysły. Aplikacja daje możliwość szerszego kontaktu z wyborcami. Jest zawsze aktualna. Zapraszam do jej ściągania. Za chwilę aplikacja będzie w iOS. Nie będę rezygnował z niej po wyborach, bo to świetna komunikacja między mną, a mieszkańcami. Zapraszam też do kontaktu mailowego pod adresem [email protected]

Zbigniew Rasielewski – prezydent nowoczesny?

Każdy z nas ma telefon, lub dwa. Trzeba wykorzystać to, że w każdym z nich jest Internet i taka miejska aplikacja będzie wielkim ułatwieniem dla torunian. A nowoczesność to ogromna zaleta.

Toruń próbował już z aplikacją. Wyszło średnio…

Tak, tylko nie była to aplikacja dla mieszkańców, a turystów. Pokazywała wydarzenia, atrakcje w Toruniu. Aplikacja proponowana przeze mnie ma mieć inny cel – ułatwiać życie samym torunianom. Ta istniejąca pokazuje tylko to, co będzie się w mieście działo.

Toruń kojarzony jest bardziej z długiem, niż z nowoczesnością. Co nowy prezydent powinien z tym zrobić?

Uważam, że tylko inwestycje są w stanie uruchomić napęd gospodarczy każdego miasta. Jeżeli nie będziemy inwestować w drogi, a zagospodarowywanie terenów pod inwestycje będzie powolne, to zamkniemy się i będziemy przejadać to, co zostało teraz zrobione. Jestem za tym, żeby inwestować w Toruniu, ale też w gminach ościennych. Trzeba usiąść po wyborach i porozumieć się z gminami, gospodarując wspólnie tereny inwestycyjne.

To wciągamy gminy w Toruń?

Nie, nie chcemy rozszerzać granic administracyjnych miasta. Kiedyś był taki pomysł, ale nie tak powinno to wyglądać. Niech to będzie wspólny teren inwestycyjny, dla dużego gracza. Niech inwestują z nami gminy, które chcą nawiązać z nami współpracę. Razem zbudujemy plan i będziemy czerpać z niego korzyści.

A kwestia dróg – gdzie powinny powstać nowe, a jakie powinny zostać odnowione?

Spójrzmy na program budowy dróg lokalnych. To program wielowątkowy i długoletni. Został skonstruowany bardzo dobrze. Nie mamy tylko możliwości reakcji przy przetargu. Proponowane przez wykonawców kwoty często są większe o 20-30 procent. Tu trzeba działać. Wszystko przez małą liczbę rąk do pracy.

W jaki sposób rozwiązać ten problem?

To kwestia pracy u podstaw. Warto budować szkoły branżowe. Powinniśmy zacząć od oświaty. Chcemy wprowadzić więcej „branżówek”, żeby rola nauczyciela była rolą mentora, który prowadzi ucznia. Nauczyciele powinni sugerować kierunek uczniom – szkoły branżowe, licea profilowane. Rynek pracy będzie determinował do tych zmian. W ten proces powinniśmy włączyć toruńskie firmy. One też powinny uczyć i przyuczać do zawodu.

To byłby sposób na zatrzymanie młodych w mieście?

Nic na siłę, ale to jeden z pomysłów. Mamy wiele programów – mieszkanie dla absolwenta, liczne programy stypendialne. Wprowadźmy maturę międzynarodową. To daje handicap młodym ludziom, żeby mogli otworzyć przed sobą drzwi renomowanych szkół na świecie. Jest taka potrzeba.

Współpraca samorządu z Uniwersytetem powinna zostać zacieśniona, czy UMK ma mieć szeroką autonomię?

Nie ma Torunia bez uniwersytetu i odwrotnie. Chcemy zacieśniać współpracę. Na wszystkich toruńskich szkołach wyższych mamy wielu młodych ludzi z pomysłami. Nie możemy ich odkładać na półkę. Toruński Wynalazek to pomysł na zrealizowanie ciekawych projektów. Należy wprowadzić szeroki plan nauki matematyki. Mamy na to pomysł. Innowacyjna nauka matematyki to współpraca pomiędzy nauczycielami i uczniami, oraz nauka online.

To powinniśmy zacząć od przedszkola…

Zgadza się! To najważniejsza kwestia. Chcemy od najmłodszych lat popularyzować przedmioty ścisłe. Niech młodzi polubią matematykę i fizykę. Kształćmy wspaniałych inżynierów…

…a oni będą budować nam drogi. To kiedy powstanie S-10?

To nie jest tylko kwestia S-10, ale rozwiązania systemowego dla całego węzła autostradowego. Dziś jest dobry moment, żeby to wykorzystać. Rządzi rząd PiS, a dzięki temu możemy otworzyć drzwi w Warszawie. Jesteśmy w stanie to przygotować.

Mógłby Pan otworzyć też drzwi do darmowej obwodnicy?

To nasz kluczowy projekt, do zrealizowania w niedalekiej przyszłości. Spotkałem się z ministrem Jerzym Kwiecińskim. Rozmawialiśmy o Mieszkaniu +, o potrzebie rewitalizacji rządowymi środkami, ale też o drogach. Minister jest przychylnie nastawiony do pomysłu darmowej obwodnicy. Jesteśmy w stanie pozałatwiać to wspólnie.

Jest jeszcze sprawa wewnętrzna, czyli remont mostu im. Piłsudskiego. Będzie tymczasowa przeprawa?

To nie jest kwestia zero-jedynkowa. Można przeprowadzić ten remont tak, żeby był jak najmniej uciążliwy dla mieszkańców. Chcemy usprawnić komunikację miejską. Może trzeba wprowadzić dodatkowe, tańsze biletów na przejazdy w trakcie remontu. Ruch samochodów też nie powinien być bardzo ograniczony. A czy to będzie most tymczasowy, czy zamknięcie jednej części przeprawy – remont musi być jak najmniej uciążliwy. Nie da się wyeliminować wszystkiego, ale musimy tę przebudowę przeprawy przeprowadzić. Jest lekiem na całe zło.

Ludzie boją się, że korki przeniosą się na Rubinkowo.

Nie, to kwestia poukładania wszystkiego szybciej. Mogę zapewnić mieszkańców Rubinkowa, że problemów komunikacyjnych będzie niewiele. Pracujemy nad tym.

A może most numer trzy? Czy ta sprawa powinna pojawić się w kolejnej kadencji?

Na dzień dzisiejszy nie ma jeszcze potrzeby, żeby most powstał „już”. O tym też rozmawiałem z ministrem. Projekt trzeba będzie zrealizować i znaleźć dla niego sfinansowanie. Niedawno oddaliśmy do użytku most im. Generał Zawackiej. Spełnił swoją rolę. Zaczynamy teraz rozmowę o kolejnej przeprawie. Chciałbym, żeby to był most typowo miejski.

Ale nie ma Torunia w rządowym projekcie budowy mostów…

Toruń nie znalazł się w programie, bo ta kwestia nie jest jeszcze taka pilna. Po wyborach będę rozmawiał z ministrem o kolejnej przeprawie i wtedy z pewnością pojawią się konkrety.

A mieszkania? Te w Toruniu powstają, ale młodych nie stać na nie.

Rzeczywiście, ceny mieszkań podskoczyły mocno. Toruń zajmuje jednak drugie miejsce pod względem budowy nowych lokalizacji, a to na pewno ułatwi znalezienie lokum. Chcemy w przyszłej kadencji jeszcze mocniej skupić się na tym temacie. Im więcej będzie mieszkań, tym ich ceny będą niższe. Warto wykorzystywać środki zewnętrzne np. z Banku Gospodarstwa Krajowego. Przypomnę tylko, że będziemy budować w Toruniu Mieszkanie +. Jesteśmy prekursorem w tym projekcie. Z pewnością uda się go zrealizować. Mieszkania powinny być tanie w budowie, eksploatacji, a stawka czynszu nie powinna bardzo obciążać lokatorów.

Gdzie powinny powstawać te mieszkania?

Idziemy w inwestycje na lewobrzeżu. Tam już inwestycje się rozwijają, będzie budowane ponad 300 mieszkań. Jeżeli to nie wystarczy, to będziemy rozmawiać o kolejnych projektach.

Co z uciążliwymi lokatorami? Ostatnio o jednym przypadku znów jest głośno.

Miasto ma ograniczone możliwości w takich przypadkach. Ja jestem negatywnie nastawiony do programów promujących zachowania takie, jak te z Urzędniczej, jednak ten problem też trzeba rozwiązać. W tym konkretnym temacie współpracujemy ze służbami. Sami mamy natomiast ograniczone pole manewru. Jeżeli prokuratura i policja bardziej stanowczo podeszłaby do tematu, to można by go rozwiązać szybciej. W przypadku Urzędniczej mamy wyrok eksmisyjny. Wiem, że problem jest niesamowity. Piłeczka leży jednak po stronie prokuratury. Nie może być tak, że cała odpowiedzialność spadnie na miasto- to nie jest nasz zasób, problem jest też szerszy, niż tylko mieszkaniowy.

Jest możliwość systemowego rozwiązywania takich spraw?

Tak, ale system musi polegać na współpracy kilku podmiotów. Model powinien zostać przyjęty odgórnie. Temat jest trudny i głośny społecznie.

Głośne jest też to, że Toruń nie ma pogotowia stomatologicznego. Trochę wstyd.

Jestem zdania, że miasto powinno błyskawicznie rozwiązać ten problem. Pogotowie stomatologiczne musi wrócić do Torunia. Tu nie ma żadnych wyjątków. Nawet, gdyby miasto miało do takiej placówki dopłacać.

Na koniec kwestia sportu – piłkarze grają coraz lepiej i w kampanii szeroko mówi się o nowym stadionie. Dobry pomysł?

Temat jest ciekawy i rozwojowy. Elana i Pomorzanin świetnie radzą sobie w swoich ligach. My stawiamy na innowacyjny, ale sprawdzony przez analizy projektowe pomysł przeniesienia tych klubów na Motoarenę. Chcemy uruchomić tam odpowiednią murawę do potrzeb piłkarskich. Rozwiązujemy w ten sposób problem miejsc parkingowych i postojowych – przy Bema ich brakuje. Z drugiej strony rozwiązujemy też kwestie bezpieczeństwa – nie chcemy sytuacji jak w meczu Elany z Widzewem. Motoarena daje również możliwość pełnej kontroli imprez sportowych. Jestem też za tym, żeby przenieść tam boisko do hokeja na trawie. Powinniśmy zrobić przy Motoarenie coś na wzór toruńskiego centrum sportu – nie tylko zawodowego, ale też amatorskiego. Gdyby udało się to zrealizować, to projekt byłby na pewno tańszy niż budowa nowego stadionu. Teren przy Bema powinniśmy wykorzystać do celów komercyjnych i inwestycyjnych. Maksymalizujemy też wykorzystanie Motoareny. Obiekt nie jest wykorzystywany w pełni. Trzeba to zmienić. W Getyndze na jednym obiekcie gra wiele drużyn w różnych dyscyplinach. U nas też może

Podobno tego się nie da zrobić.

Rozmawiałem z bardzo dobrym projektantem, który stwierdził, że wszystko można zrealizować i będzie to dużo tańsze niż budowa nowego obiektu. Nie chcę jeszcze zdradzać wszystkich szczegółów, ale dane mamy konkretne. Można wykorzystać całą powierzchnię, która jest dostępna.

Reakcja kibiców na ten pomysł może być różna.

Nie będzie takiej sytuacji, że jednocześnie będą grały dwie drużyny. Można to spokojnie poukładać. Życzę wszystkim naszym sportowcom, żeby grali jak najlepiej. Pomysł jest dobry dla każdego.

Będzie rozmowa z kibicami?

Oczywiście, że trzeba rozmawiać. Znam przedstawicieli Stowarzyszenia Kibiców Elany Toruń. Zachęcam ich do kontaktu. Nasz projekt nie jest łatwy technicznie, ale jeżeli kibice mają inne zdanie, to niech mnie przekonają, że trzeba wybudować nowy obiekt.

Ważny jest też sport olimpijski. O nim często się zapomina.

Chcemy uruchomić projekt stypendialny dla sportowców, którzy będą występować na światowych czempionatach. Olimpijczycy to nasza prawdziwa wizytówka. Katarzyna Zillmann została ostatnio mistrzynią świata. Toruń jest kolebką medali dla Polski. Trzeba rozbudować działania, które wspierają sport. Nie tylko profesjonalny, ale też amatorski.

Jak zachęcić młodych do aktywnego uprawiania sportu?

Znowu wracamy do pracy u podstaw. Trzeba łączyć przyjemne z pożytecznym, pokazywać, że czas wolny można spędzać nie tylko na komputerze i Facebooku. To jest podejście zdroworozsądkowe. Potrzebna jest pomoc szkoły, rodziców.

Szeroki jest jednak problem zwolnień lekarskich. Może trzeba kontrolować lekarzy?

Nic na siłę. Lepiej zachęcać, a nie ganić. Każdy sport jest dobry. Warto pokazywać dzieciom negatywne strony uzależnienia od komputera i Internetu. Już teraz dużo osób rezygnuje z mediów społecznościowych i ponownie wkraczają do świata żywych. To dobry prognostyk. Warto, żeby współpracowały z miastem organizacje pozarządowe. Trzeba zwiększyć np. ilość ścieżek rowerowych w Toruniu. W tym wypadku powinny wypowiedzieć się organizacje rowerowe – nawet na etapie samego projektu.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%