Zamknij

Brodzki będzie miał potrójnie trudno? Marcel Woźniak o "Otchłani". Premiera książki już 22 lipca

10:37, 27.07.2018 Rozmawiał: Adrian Aleksandrowicz Aktualizacja: 19:30, 28.07.2018
Skomentuj fot. Łukasz Piecyk, zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego Marcela Woźniaka fot. Łukasz Piecyk, zdjęcie pochodzi z archiwum prywatnego Marcela Woźniaka

Zaczynał od "Powtórki", potem było "Mgnienie", teraz wpada w Otchłań. Ile z Woźniaka jest w Brodzkim, ile z Brodzkiego jest w Woźniaku? Trzecia część książkowej trylogii w sprzedaży już 22 sierpni.

Marcel Woźniak - twórca trylogii kryminalnej o detektywie Brodzkim. Za debiut "Biografia Leopolda Tyrmanda. Moja śmierć będzie taka jak moje życie" otrzymał nagrodę Książki Miesiąca „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI”. Doktorant w zakładzie literaturoznawstwa na UMK w Toruniu, absolwent Adaptacji Scenariuszowej w Warszawskiej Szkole Filmowej. 

Nie ułatwiasz życia Leonowi Brodzkiemu, kiedy już wydawało się, że sprawa została rozwiązana to odwrócili się od niego przyjaciele... Z czym przyjdzie walczyć komisarzowi w "Otchłani"?

- Faktycznie, detektyw Brodzki nie ma lekko. Jest takie powiedzenie wśród scenarzystów, że bohatera trzeba postawić w sytuacji, w jakiej sami nie chcielibyśmy być. Najtrudniejszym przeciwnikiem jesteśmy dla siebie my sami. No chyba, że przypadkiem mści się na nas seryjny morderca (śmiech). Więc tak, Leon ma podwójnie trudno. A nawet potrójnie, bo żeby powstrzymać przestępcę, najpierw sam musi wyjść z więziennej celi. Czy mu się to uda?.. Czy przyjaciele okażą się wrogami? Czy nie zaszkodzi mu młoda, ambitna dziennikarka Berenika Vesper?

Znowu zaserwujesz czytelnikom porcję opisu Torunia, czy akcja przeniesie się gdzieś nad morze, albo w góry?

- Wracamy do domu. Do Torunia i jego zaułków. Zajrzymy na Kozackie Góry, Rubinkowo, Chełmionkę, Bydgoskie, Starówkę, Rudak. Zależało mi na pokazaniu czytelnikom z Polski Torunia w kolejnej odsłonie. Ulice spływają krwią, ale jest coś jeszcze... Co takiego? Duch miasta.

Poznamy w końcu wszystkie elementy układanki? Dowiemy się jak zginęła matka Leona?

- Za dużo chcielibyście wiedzieć, reporterze Aleksandrowicz! (śmiech) Historia Leona od początku zaplanowana była jako trylogia. Sznurki się wreszcie połączą, choć ich zaplecenie przypominało chwilami robienie makramy (śmiech).

Praca nad książką kończącą trylogię było trudniejsza, czy prostsza od dwóch pierwszych części? Miałeś już gotowy plan na wielki finał czy pisząc w trakcie kreowałeś los swoich bohaterów?

- Miałem zrąb fabularny, jednak bohaterowie żyją własnym życiem. Raz powołani do istnienia, zaczynają komplikować życie i sobie i... autorowi (śmiech). Mówiąc serio, pisząc odkrywałem prawdę o nich i ich świecie. Pod względem warsztatu pewne rzeczy zawsze idą sprawniej, gdy je powtarzamy. Jak gotowanie chociażby (śmiech). Jednocześnie jednak, ciągle trzeba posuwać się do przodu, coraz bardziej wypływać w morze. A tam nigdy nie wiadomo, co nas spotka. I tak, jak zauważyłeś, należało połączyć wiele wątków, zaproponować czytelnikom coś nowego. Stąd między innymi postać Bereniki czy prokuratora Mauera. Najlepiej na to pytanie odpowiedzą czytelnicy. Oni są kierowcami w tej podróży, za co im dziękuję.

Trylogia o Leonie Brodzkim się kończy i co dalej?

- Dalej? Dalej są wzgórza, przełęcze i doliny (śmiech). Pracuję nad kilkoma projektami. Jeden jest powieścią z gatunku realizmu magicznego, druga dotyczy Tyrmanda. Wciąż rozwijam pomysły kryminalne. O wynikach śledztwa poinformuję w odpowiednim czasie (śmiech).

Zgłaszają się do Ciebie ludzie, którzy chcieliby poznać Toruń miasto Leona" Polecasz im miejsca kojarzone z detektywem?

- Mamy w mieście doskonałych przewodników, więc nie chciałbym ich wyręczać w robocie! Na bank pomyliłbym jakąś legendę lub historię... (śmiech) Zdarza się jednak, że ktoś przyjeżdża do Torunia i sprawdza fragmenty z książek moich czy Roberta Małeckiego albo Anety Jadowskiej. Niekiedy jest to dodatek do wycieczki, ale bywa i tak, że celem jest podróż śladami bohaterów. Cały się wtedy pocę i chowam pełno ściąg po kieszeniach, żeby nie pomylić aresztu śledczego z barem mlecznym (śmiech). Ma to też drugą stronę: sporo miejsc z książki znika. Chociażby Chełmionka... Wolałbym nie służyć swoimi powieściami za dzwon pogrzebowy dla niektórych miejsc, bo nie taki był plan...

Czeka nas happy end?
- Pytasz o książkę czy Polskę?

Pytam o książkę, lepiej nie zaczynać takich strasznie aktualnych tematów, kiedy rozmawia się przede wszystkim o literaturze...

- Jeśli jednak literatura jest zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu..? Dlatego w "Otchłani" także znajdziemy aktualne tematy. Stosunek obywateli do policji, zaufanie społeczne, rozliczenia z przeszłością. W takim równaniu z wieloma niewiadomymi nie poznamy wyniku do samego końca. Mam nadzieję, że w prawdziwym świecie będzie prościej i otchłań nas nie wciągnie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%