Zamknij

Dobra energia za 10 tys. zł. Jaka jest tajemnica kamiennego kręgu? Sprawdziliśmy!

15:30, 19.09.2017 Adrian Aleksandrowicz
Skomentuj Na własnej skórze sprawdziliśmy, w czym tkwi sekret kamiennego kręgu przy Przesmyku, fot. Tomasz Berent Na własnej skórze sprawdziliśmy, w czym tkwi sekret kamiennego kręgu przy Przesmyku, fot. Tomasz Berent

Już od ponad tygodnia mieszkańcy osiedla Bielawy-Grębocin mogą wypoczywać w kamiennym kręgu. Miejsce to powstało w ramach budżetu partycypacyjnego i ma być źródłem zdrowia i pozytywnej energii. Sprawdziliśmy, jak to jest z jego magicznymi właściwościami.

10 tys. złotych za dobre nastawienie, optymizm i zdrowie to naprawdę niewiele, problem w tym... jak wydobyć je od kamiennego kręgu. Nowy obiekt odwiedziłem kilka dni po jego otwarciu, w środku dnia, we wtorek. Z racji tego, że większość torunian przebywała o godz. 11 w pracy lub szkole, to w kręgu było bardzo pusto. Mogłem w spokoju cieszyć się pozytywną energią, którą, jak się spodziewałem, kilka skał osadowych pochodzenia polodowcowego na mnie ześle.

Nie lubię śmiać się z takich rzeczy, bo wiele osób w to wierzy, dlatego będąc na miejscu postanowiłem zastosować się do "instrukcji obsługi" kręgu, czyli tablicy, jaka umieszczona została obok.

fot. Tomasz Berent

Przed wejściem do kręgu powinienem zdjąć wszystkie metalowe elementy garderoby. Tak zrobiłem z paskiem do spodni, ale same spodnie jednak zostały na swoim miejscu pomimo guzików i rozporka. Stwierdziłem, że znając moje szczęście, podczas paradowania po Przesmyku w samej bieliźnie, na pewno spotkam partol straży miejskiej, a im tłumaczenie "mam rozporek, a do kręgu trzeba wejść bez metalowych elementów garderoby" może nie wystarczyć i zostanę okrzyknięty pierwszym w Toruniu dziennikarzem-ekshibicjonistą.

Moje pierwsze okrążenie, fot. Tomasz Berent

Wszedłem do kręgu od strony północno-zachodniej. Powoli okrążając skały, idąc zgodnie z ruchem wskazówek zegara, starałem się myśleć o rzeczach przyjemnych i spróbować się odprężyć. Wcześniej portfel i telefon dałem na przechowanie koledze. Bylem skoncentrowany, wizualizowałem sobie swoje największe pragnienia i zrobiłem cztery okrążenia.

Czy odczułem jakąkolwiek różnicę po opuszczeniu kręgu? Plecy jak bolały, tak bolą nadal, chociaż da się z tym żyć. Pozytywne myślenie nie okazało się lekarstwem na wszystkie moje problemy, ale przynajmniej energia kręgu wpłynęła na pogodę, bo zza chmur wyszło słońce.

Ostatnie kręgi wśród dobrej energii magicznych skał, fot. Tomasz Berent

Może jeszcze nie wszystko stracone... Jest przecież szansa, że akurat dzisiaj wygram główną nagrodę w lotto i jutro będę zachęcać do korzystania z kręgu z 12 milionami na koncie.

Póki co, to zachęcam do odwiedzenia tego magicznego miejsca, może to wy poczujecie jego moc na własnej skórze albo odważycie się ściągnąć spodnie i spacerować "zgodnie z instrukcją".

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Karolina KKarolina K

3 0

Tajemnica jest taka, że ktoś się nie narobił a zarobił.To jest prawdziwa tajemnica kto miał taki "extra" pomysł. Zagospodarowała bym ten teren lepiej.... 12:25, 21.09.2017

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%