Gorejące serce byłego ministranta, radnego Klabuna, czyli Patriotyzm made in PiS

Jak zapewne wielu z Państwa, w ostatnich dniach przeżywam niesmak, zażenowanie i niedowierzanie, że to, co widzimy dzieje się naprawdę. W XXI w. w centrum Europy, skrajna prawica i PiS przeżywa masowy orgazm, fetując jedno z najtragiczniejszych wydarzeń w historii Polski.

W ciągu 63 dni zginęło i zostało pomordowanych przez Niemców ćwierć miliona warszawiaków, w tym 33 tys. dzieci, a milionowe miasto zniknęło z powierzchni ziemi. Sztuczna egzaltacja działaczy PiS, przywdziewających powstańcze mundury i furażerki jak radny PiS Wojciech Klabun, podlotki w krótkich majteczkach biegające z pistoletami maszynowymi - wszystko to składa się na żałosny spektakl jakiego byliśmy świadkami.

Polska Grupa Energetyczna (państwowa firma w łapach PiS) wpisując się w obchody rocznicy Powstania Warszawskiego, wydrukowała plakat reklamowy z napisem „Poświęcenie to wielka energia”. Absurdalny jest już sam pomysł plakatu reklamowego komercyjnej firmy, a i forma jest dyskusyjna. Przedstawiony na plakacie nastolatek powstaniec, odziany jest w mundur noszony przez SS i trzyma w rękach karabin StGw44, jaki wszedł do uzbrojenia Wehrmachtu jesienią 1944/zimą 1945. Nim dostrzegłem opaskę biało czerwoną na hełmie myślałem, że to plakat werbunkowy 12 dywizji pancernej SS „Hitlerjugend”. Z radnym Klabunem z PiS na FB nie ma problemu, bo furażerkę założył z orłem w koronie. Panie Radny, w ówczesnych czasach żołnierz, w tym żołnierz Polskiego Państwa Podziemnego chodził ogolony, to tak na marginesie.

Kolejną rzeczą jaka szokuje, to zawłaszczenie obchodów przez prawicę w tym nacjonalistyczną. Żenujący był marsz narodowców skandujących „raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę”. Jaki ma to związek z wybuchem powstania? Przecież Powstańcy Warszawscy walczyli z Niemcami i faszystami nacjonalistami służącymi III Rzeszy, jak np. Ukraińcy, którzy utopili we krwi Wolę.

AK walczyło ramię w ramię z bojowcami Armii Ludowej, którzy jej się w Warszawie podporządkowali. To było przeszło 2000 lewicowych żołnierzy konspiracji, z których przeszło 500 poległo. Przypominam, że w 2007 r. PiS próbował pozbawić żołnierzy Armii Ludowej statusu kombatanta, a w Toruniu skutecznie ulicę Armii Ludowej przemianowano jako ideologicznie niesłuszną. Walka z niemieckim okupantem pod sztandarem AL według członków PiS nie była częścią wojny z hitlerowskim najeźdźcą.

Jak to się ma do faktów? Bohaterstwo żołnierzy Armii Ludowej w Powstaniu Warszawskim dokumentuje np. odznaczenie przez generała Komorowskiego „Bora” Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari poruczników Armii Ludowej: Edwina Rozłubirskiego, Stanisława Księżkiewicza i Jana Szebulskiego. Pod sztandarem Armii Ludowej w Powstaniu Warszawskim walczył Marek Edelman, ostatni przywódca Powstania w Getcie w maju 1943. Starsze pokolenia z pewnością pamiętają opowieści o Batalionie im. Czwartaków, którzy dziś należą do panteonu żołnierzy zapomnianych wraz żołnierzami 1 Armii Wojska Polskiego gen Zygmunta Berlinga. To też niesłuszni żołnierze dla PiS, mimo że kilka tysięcy z nich oddało swoje życie na przyczółku Czerniakowskim desperacko, idących na pomoc powstańczej Warszawie. To przeciw tej „komunie” protestują prawicowcy?

Powstanie Warszawskie to wielka tragedia. Gen. Władysław Anders pisał dosadnie: "Stolica pomimo bezprzykładnego w historii bohaterstwa z góry skazana jest na zagładę. Wywołanie powstania uważamy za ciężką zbrodnię i pytamy się, kto ponosi za to odpowiedzialność". Uczestnik powstania i późniejszy marszałek Sejmu z ramienia ZCHN prof. Wiesław Chrzanowski napisał: "Wywołanie powstania jest karygodną zbrodnią. Winni muszą ponieść odpowiedzialność".

I ta wielka narodowa tragedia, winna być w apolitycznej atmosferze, wolnej od partyjnych sporów świętowana. PiS jednak, zamiast wsłuchać się w słowa powstańców w tym przejmujące wystąpienie generała Ścibor-Rylskiego ps. „Motyl”, od najwyższego do najniższego szczebla działaczy sieje podziały i toczy przy okazji wojny z nieistniejącym wrogiem - „komuną”. Pisze 1 sierpnia radny PiS Klabun o „gorejących sercach młodzieży”, wygraża dzieciom i wnukom członków aparatu ucisku i kończy okrzykiem pełnym rocznicowego miłosierdzia „Chwałą bohaterom, Wieczna hańba zdrajcom!”

W tym plugawym czasie pogardy, czasu podziałów, jaki zafundował nam PiS, dowiemy się zapewne, że powstańczy poeta, na którego cześć rodzice nadali mi imiona, to pewnie też „lewak, komuch i Żyd”. Wszak jego ojciec był działaczem PPS-u, sam Krzysztof Kamil związał się z grupą młodych socjalistów, skupionych wokół pisma ideologicznego “Płomienie” i magazynu literackiego “Droga”, a wiele jego koleżanek i kolegów należało potem do PZPR.

Różne były polskie drogi, polskie losy. Stojąc nad grobami setek tysięcy warszawiaków, 1 sierpnia, trzeba nam Polakom jedności, unikania podziałów o co apelują sami powstańcy. Śmierć nie wybierała, ginęli ci z lewa, prawa i z centrum. PiS tego nie rozumie, robi z powstania hucpę i politykę na krwi i kościach. A ponoć wskazówka zachowania jest taka prosta. Jak mówił były więzień KL Auschwitz i powstaniec Pan prof. Bartoszewski, „jak nie wiesz jak się zachować, zachowaj się przyzwoicie”.